Obudziłam się około 10 ale nie sama z siebie, ktoś musiał przyjść i mnie obudzić. Najchętniej spałabym dalej. Był to Liam. Zdziwił mnie, przecież nie musiał mnie budzić, sama bym wstała.
Li: Dzień dobry śpiochu.
A: No cześć.
Nie chciałam żeby widział mnie tak z rana, wyglądam okropnie. Schowałam się pod kołdrę.
Li: Wstawaj.
A: No już, już.
Payn zaczął walić mnie poduszką.
A: Nie śpię.
I kolejne uderzenie.
A: Czy ja śpię?
I kolejne. Nie wytrzymałam wydarłam się na niego.
A: Ja nie śpię!!!!
Li: No to wstawaj.!
A: Okey.
Wyszedł z mojego pokoju i ja wstałam i poszłam do łazienki się wykąpać, jak zwykle zapomniałam ubrań. To coś czego nienawidzę. Poza tym mieszkam z pięcioma chłopakami. Otwarłam drzwi i nikogo nie było, szybko przemkłam do pokoju. W którym mogłam się spokojnie ubrać. Potem poszłam na śniadanie. Wzięłam torbę i poszłam na próbę, tak samo jak chłopcy. Miałam mieć dziś ostatnie informacje gdzie, na ile jedziemy. Trochę było mi szkoda, zostawiać ich tak ale muszę spełniać marzenia. Usiadłam koło Camilli i słuchałyśmy co mówi nam trenerka. Podobno mieliśmy wziąść udział w grze. Byłam mega szczęśliwa. Potem dostałam list od jakieś wytwórni, pomyślałam że odtworzę go w domu, następnie zaczęliśmy próbę. Po 4 godzinach wróciłam do domu. Zastałam tam wszystkich, poszłam wziąść prysznic i zeszłam na dół. Usiadłam na kanapie i otwarłam list. Było tam napisanie że chcą mnie w filmie, ej no jak się tu nie zgodzić. Od razu było widać że jestem szczęśliwa.
Z: Co ty taka wesoła?
Dałam mu list, kiedy go czytał jego oczy robiły się coraz większe.
H: Co to?
Każdy po kolei go czytał, tak samo każdy był zdziwiony.
Z: I co zamierzasz zrobić?
A: A jak sądzisz?
Z: Pewnie że tak
A: No i widzisz.
Potem dostałam telefon od...Mamy? Musze odebrać.
M: Gdzie jesteś?
A: Niech cie to nie interesuje.
M: Masz wracać do domu!
A: Nie rozwaliłaś mi całe dzieciństwo! Pieprz się!
M: Jak nie wrócisz do domu to ja po ciebie przyjadę!
A: Nigdy mnie nie znajdziesz.
M: Naturalnie że tak.
A: Nie masz prawa rozumiesz ze przez to że chlejesz jesteś dla mnie nikim?
M: Wracaj!.
Rozłączyłam się. Nie wieże ma czelność do mnie dzwonić po tym jak rozwaliła mi całe życie. Wróciłam na dół, nie do chłopaków tylko do kuchni po ręczniki kuchenne, musiałam czymś wytrzeć moje łzy. Nie pokazywałam się chłopakom po prostu nie chce. Ale nie wyszło mi to najlepiej bo kiedy wracałam rozpłakałam się na dobre.
Z: Co się stało?
A: Nic.
H: Jak to nic przecież widać że coś jest nie halo.
A: Nic.
Li: Kto do ciebie dzwonił.
A: Nikt.
L: Możesz normalnie z nami mówić a nie tylko nie lub nic?
Li: A może pójdzie do Dani albo El one zawsze wszystkim pomagają.
A: Nie chce. Chce być na razie sama.
Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko, płakałam dobre 2 godziny aż w końcu zasnęłam.
*następnego dnia*
Obudziłam się nie wyspana i obolała. Nie miałam ochoty wstawać, ale musiałam. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i ubrałam się w coś czystego. Zeszłam na dół do kuchni na śniadanie, wszyscy się mi przyglądali, wkurwiało mnie to!
A: Czy to co robię jest aż tak interesujące.?
Głos mi się łamał a gardło mnie bolało.
Z: Wszystko okey?
A: Tak
N: Właśnie widać.
A: Zamilcz!
H: Ej nie tak ostro, znowu cię coś ugryzło?
A: Nie.
H: To w takim razie trochę grzeczniej.
A: Przepraszam.
Poszłam do salonu zjeść te płatki, czy to takie trudne dać komuś dzień spokoju? Chyba nie.
wtorek, 30 kwietnia 2013
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Rozdział 17/ Kocham Cię ale musisz mi powiedzieć prawdę.!
Obudziłam się wtulona w Zayn'a, podobał mi się ten obrazek. Ale jedno mnie ciekawi dlaczego był taki smutny, muszę go jakoś przekonać żeby mi powiedział. Spojrzałam na niego jego jak zawsze pięknie ułożone włosy były w nieładzie ale moim zdaniem i tak wygląda pięknie. Chwilkę jeszcze rozmyślałam kiedy Malik nie obudził się.
A: Dzień dobry śpiochu.
Z: No hejka. Jak się spało?
A: To żart prawda?
Z: Tak
A: Haha. Jakie masz dziś plany?
Z: Żadne a ty?
A: Pomyślałam że pójdę do studia, bo wiesz dawno nie byłam i muszę zobaczyć jak sobie beze mnie radzą.
Z: Hym. Jak chcesz mogę cię podwieść.
A: Nie, nie musisz.
Z: Ale nalegam.
A: Jak chcesz.
Potem jeszcze chwilkę rozmawialiśmy o pierdołach. Potem wstałam i poszłam do mojego pokoju, na moje nieszczęście wpadłam na Louis'a.
L: Co wracasz do swojego pokoju? A gdzie to byłaś całą noc?
A: A co zazdrosny?
Nie zważałam na niego choć było widać że jest zdziwiony moją odpowiedzią, weszłam do pokoju i wzięłam jakieś ciuchy do studia i na dziś. Zeszłam na śniadanie. Wszyscy w pidżamach oprócz mnie oczywiście.
Li: A gdzie to się panienka wybiera?
A: Niech to pana nie interesuje.
H: Coś ty taka cięta?
A: Wcale nie!
Nie spojrzałam gdzie wale ręką i walnęłam prosto w talerz który momentalnie spadł na podłogę i poleciało szkło. Szybko posprzątałam wzięłam kanapkę i poleciałam szybko na próbę. Wszyscy miło mnie witali i pytali jak się czuję. Potem już zaczęliśmy próbę. Po około 4 godzinach ciężkiej pracy wróciłam do domu.
A: Jestem!
I cisza.
A: Halo jest ktoś w domu?
H: Tak ja jestem!
A: A gdzie reszta?
H: Pojechali na zakupy.
A: To nie jechałeś z nimi?
H: Nie bo za chwilkę przychodzi Taylor.
A: Kto to?
H: Moja dziewczyna.
A: Aha.
Poszłam na górę i wzięłam prysznic. Potem ubrałam się a włosy zostawiłam mokre. Same wyschną. Zeszłam na dół po jabłko i jeszcze pytanko do Hazzy.
A: Harry?
H: Hym?
A: Mogę laptopa?
H: No nie wiem.
A: Proszę!
H: Dobra ale uwaga przy wejściu.
A: Spoko?
Pobiegłam na górę i odszukałam drzwi do pokoju Styles'a. Otwarłam je i zobaczyłam istne spustoszenie. Ale dałam radę znalazłam laptopa i poszłam do pokoju. Włączyłam ask, fb i tt. Było mnóstwo wiadomości na moim twitterze, dziwnym trafem nie były one miłe. Wszystkie fanki One Direction mściły się na mnie za to że jestem z Zaynem. Nie chciałam ich wszystkich czytać. Niektóre były miłe ale od razu po nich były złośliwe. Wrócili chłopcy więc szybko wylogowałam się z wszystkiego i zeszłam na dół.
A: Jak było?
Z: Jak w sklepie.
A: Nie ważne. Co tam znowu kupiliście?
Z: Jest coś dla ciebie.
A: Dla mnie?
Z: Tak
Wręczył mi pudełko, w nim znajdował się śliczny sweterek w paski.
A: Nie musiałeś.
Z: Ale chciałem.
Dałam mu buziaka i poszłam schować sweter. Zeszłam z powrotem na dół i pomogłam rozpakować torby. Potem Nialler zaproponował wieczór filmowy. Jak zwykle oni wybrali horror. Znowu. Ja w połowie usnęłam ale i tak pamiętałam co muszę mu powiedzieć. Poczułam jak ktoś nosi mnie po schodach, otwarłam oczy i powiedziałam mu na ucho.
A: Musimy pogadać.
Z: Dobrze.
Zaniósł mnie do pokoju i posadził na łóżko.
A: Cóż nie wiem jak ci to powiedzieć.
Z: Nie bój się.
A: No więc muszę wyjechać na kilka dni do Menchesteru.
Z: Jak to?
A: No mamy tam występ i muszę jechać.
Z: Aha no to dobrze. Będę tęsknił.
A: Oj wiesz nie mogę zawieść ekipy potrzebują mnie.
Z: Rozumiem. To wszystko?
A: Chciałam żebyś mi coś wyjaśnił.
Z: Słucham.
A: Dlaczego chodzisz taki przygnębiony, smutny i nie mów że nie możesz mi powiedzieć bo spytam się chłopakom.
Z: Bo moja była chce żebyśmy znów byli razem, i co chwile do mnie dzwoni i pisze. Mam tego dosyć.
A: Aha. To ja coś na to poradzę.
Z: Słucham?
A: Nie nic.
Z: Dobrze.
A: Dobra ja idę spać.
Z: Ja chyba też.
A: To dobranoc.
Z: Dobranoc.
Potem wyszedł z mojego pokoju a ja ubrałam się w pidżamę i zasnęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Co tak ostatnio mało komentarzy? Mam pewną sprawę. Wolicie:
a) Rozdziały pojawiają się szybko ale są krótkie
b) Rozdziały pojawiają się rzadziej ale są długie?
????????????????????????????????????????????????????
A: Dzień dobry śpiochu.
Z: No hejka. Jak się spało?
A: To żart prawda?
Z: Tak
A: Haha. Jakie masz dziś plany?
Z: Żadne a ty?
A: Pomyślałam że pójdę do studia, bo wiesz dawno nie byłam i muszę zobaczyć jak sobie beze mnie radzą.
Z: Hym. Jak chcesz mogę cię podwieść.
A: Nie, nie musisz.
Z: Ale nalegam.
A: Jak chcesz.
Potem jeszcze chwilkę rozmawialiśmy o pierdołach. Potem wstałam i poszłam do mojego pokoju, na moje nieszczęście wpadłam na Louis'a.
L: Co wracasz do swojego pokoju? A gdzie to byłaś całą noc?
A: A co zazdrosny?
Nie zważałam na niego choć było widać że jest zdziwiony moją odpowiedzią, weszłam do pokoju i wzięłam jakieś ciuchy do studia i na dziś. Zeszłam na śniadanie. Wszyscy w pidżamach oprócz mnie oczywiście.
Li: A gdzie to się panienka wybiera?
A: Niech to pana nie interesuje.
H: Coś ty taka cięta?
A: Wcale nie!
Nie spojrzałam gdzie wale ręką i walnęłam prosto w talerz który momentalnie spadł na podłogę i poleciało szkło. Szybko posprzątałam wzięłam kanapkę i poleciałam szybko na próbę. Wszyscy miło mnie witali i pytali jak się czuję. Potem już zaczęliśmy próbę. Po około 4 godzinach ciężkiej pracy wróciłam do domu.
A: Jestem!
I cisza.
A: Halo jest ktoś w domu?
H: Tak ja jestem!
A: A gdzie reszta?
H: Pojechali na zakupy.
A: To nie jechałeś z nimi?
H: Nie bo za chwilkę przychodzi Taylor.
A: Kto to?
H: Moja dziewczyna.
A: Aha.
Poszłam na górę i wzięłam prysznic. Potem ubrałam się a włosy zostawiłam mokre. Same wyschną. Zeszłam na dół po jabłko i jeszcze pytanko do Hazzy.
A: Harry?
H: Hym?
A: Mogę laptopa?
H: No nie wiem.
A: Proszę!
H: Dobra ale uwaga przy wejściu.
A: Spoko?
Pobiegłam na górę i odszukałam drzwi do pokoju Styles'a. Otwarłam je i zobaczyłam istne spustoszenie. Ale dałam radę znalazłam laptopa i poszłam do pokoju. Włączyłam ask, fb i tt. Było mnóstwo wiadomości na moim twitterze, dziwnym trafem nie były one miłe. Wszystkie fanki One Direction mściły się na mnie za to że jestem z Zaynem. Nie chciałam ich wszystkich czytać. Niektóre były miłe ale od razu po nich były złośliwe. Wrócili chłopcy więc szybko wylogowałam się z wszystkiego i zeszłam na dół.
A: Jak było?
Z: Jak w sklepie.
A: Nie ważne. Co tam znowu kupiliście?
Z: Jest coś dla ciebie.
A: Dla mnie?
Z: Tak
Wręczył mi pudełko, w nim znajdował się śliczny sweterek w paski.
A: Nie musiałeś.
Z: Ale chciałem.
Dałam mu buziaka i poszłam schować sweter. Zeszłam z powrotem na dół i pomogłam rozpakować torby. Potem Nialler zaproponował wieczór filmowy. Jak zwykle oni wybrali horror. Znowu. Ja w połowie usnęłam ale i tak pamiętałam co muszę mu powiedzieć. Poczułam jak ktoś nosi mnie po schodach, otwarłam oczy i powiedziałam mu na ucho.
A: Musimy pogadać.
Z: Dobrze.
Zaniósł mnie do pokoju i posadził na łóżko.
A: Cóż nie wiem jak ci to powiedzieć.
Z: Nie bój się.
A: No więc muszę wyjechać na kilka dni do Menchesteru.
Z: Jak to?
A: No mamy tam występ i muszę jechać.
Z: Aha no to dobrze. Będę tęsknił.
A: Oj wiesz nie mogę zawieść ekipy potrzebują mnie.
Z: Rozumiem. To wszystko?
A: Chciałam żebyś mi coś wyjaśnił.
Z: Słucham.
A: Dlaczego chodzisz taki przygnębiony, smutny i nie mów że nie możesz mi powiedzieć bo spytam się chłopakom.
Z: Bo moja była chce żebyśmy znów byli razem, i co chwile do mnie dzwoni i pisze. Mam tego dosyć.
A: Aha. To ja coś na to poradzę.
Z: Słucham?
A: Nie nic.
Z: Dobrze.
A: Dobra ja idę spać.
Z: Ja chyba też.
A: To dobranoc.
Z: Dobranoc.
Potem wyszedł z mojego pokoju a ja ubrałam się w pidżamę i zasnęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka!
Co tak ostatnio mało komentarzy? Mam pewną sprawę. Wolicie:
a) Rozdziały pojawiają się szybko ale są krótkie
b) Rozdziały pojawiają się rzadziej ale są długie?
????????????????????????????????????????????????????
niedziela, 28 kwietnia 2013
Rozdział 16/ Dlaczego mi nie powiedział?
Potem wygoniłam ich z pokoju i przebrałam się z powrotem w inne ciuchy. było około godziny 15. Postanowiłam zadzwonić do Camilli ale nie odbierała, więc poszłam na dół i ubrałam buty i kurtkę. Nikomu nic nie mówiłam bo po co. Jestem już duża. Pomyślałam że kupie sobie farbę do włosów, bo mam już odrosty. Tym razem kupię brązową jak moje naturalne włosy. Po około półtoro godzinnej zakupomani wróciłam do domu i poszłam do łazienki. Nałożyłam farbę poczekałam chwilkę i mogłam cieszyć się nowym kolorem włosów. Wysuszyłam je i zeszłam na dół do chłopaków. Harry jako pierwszy zauważył że mam inny kolor włosów. Punkt dla niego!.
H: O nowy kolor włosów?
A: Tak fajnie że zauważyłeś.
Z: Teraz ci ładniej.
A: Dzięki.
Była już 17:30 poszłam się ubrać i umalować, zeszłam na dół tam czekał na mnie ładnie ubrany Zayn.
Z: Ślicznie wyglądasz.
A: Dzięki ty też.
Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy było jeszcze jasno, a Zayn zaplanował kolacje potem spacer i coś tam jeszcze. Było cudownie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To był wyjątkowy wieczór, ale wiedziałam ze coś go trapi.
A: Coś się stało?
Z: Nie wszystko okey.
A: Widzę że coś nie gra.
Z: To nic takiego.
A: Skoro to nic takiego to powiedz mi, mi możesz wszystko powiedzieć.
Z: Ale tego nie mogę.!
A: Dobrze.
Wróciliśmy do domu i zastaliśmy cisze. To coś co kocham. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać tv.
Z: Przepraszam.
A: Za co?
Z: Za to że na ciebie krzykłem.
A: Wiesz że nic się nie stało, rozumiem cię.
Z: Dobrze że mi wybaczyłaś.
Potem oglądaliśmy jeszcze chwilkę telewizje potem zrobiłam się śpiąca.
A: Idę spać.
Z: Ja też.
Zayn złapał mnie za biodra i zaczął całować. Potem zaniósł do sypialni i można się dalej domyślić.
H: O nowy kolor włosów?
A: Tak fajnie że zauważyłeś.
Z: Teraz ci ładniej.
A: Dzięki.
Była już 17:30 poszłam się ubrać i umalować, zeszłam na dół tam czekał na mnie ładnie ubrany Zayn.
Z: Ślicznie wyglądasz.
A: Dzięki ty też.
Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy było jeszcze jasno, a Zayn zaplanował kolacje potem spacer i coś tam jeszcze. Było cudownie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To był wyjątkowy wieczór, ale wiedziałam ze coś go trapi.
A: Coś się stało?
Z: Nie wszystko okey.
A: Widzę że coś nie gra.
Z: To nic takiego.
A: Skoro to nic takiego to powiedz mi, mi możesz wszystko powiedzieć.
Z: Ale tego nie mogę.!
A: Dobrze.
Wróciliśmy do domu i zastaliśmy cisze. To coś co kocham. Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać tv.
Z: Przepraszam.
A: Za co?
Z: Za to że na ciebie krzykłem.
A: Wiesz że nic się nie stało, rozumiem cię.
Z: Dobrze że mi wybaczyłaś.
Potem oglądaliśmy jeszcze chwilkę telewizje potem zrobiłam się śpiąca.
A: Idę spać.
Z: Ja też.
Zayn złapał mnie za biodra i zaczął całować. Potem zaniósł do sypialni i można się dalej domyślić.
sobota, 27 kwietnia 2013
Rozdział 15/ Muszą to zobaczyć
Kiedy udało mi się wyjść z łazienki, poszłam na śniadanie. Nikogo nie było, bardzo mnie to zdziwiło, ale na stoliku znajdował się liścik:
Musieliśmy na chwilkę wyjechać do menagera, niedługo powinniśmy być
Zayn xoxo
Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu obejrzeć tv przynajmniej terz było co oglądać. Przypomniało mi się mam dziś randkę z Zaynem. Poszłam powoli po schodach do mojego pokoju i wybrałam jak dla mnie najładniejszy zestaw. Położyłam go na łóżku i wyszłam z pokoju. Z powrotem do salonu. Po około 2 godzinach przyszli chłopcy. No i się zaczęło, hałas, krzyki i śmiechy. Postanowiłam napisać coś w pamiętniku. Poszukałam jeszcze jakieś zdjęcie chłopaków i wkleiłam je dodałam jeszcze wpis: Oto moja nowa rodzinka :)
Potem odłożyłam pamiętnik na swoje miejsce. Zeszłam na dół i o dziwno był spokój. Wszyscy stali w rzędzie i czekali na mnie. Przyznam że trochę się bałam.
H: Cóż jest sprawa, bardzo chcemy żebyś pokazała nam jak tańczysz.
A: Nie ma nawet opcji.
Lou: W takim razie wyrzucimy ci wszystkie ciuchy z szafy.
A: nie możecie!
Z: Możemy :)
A: Dobrze dajcie mi chwilkę i przyjdzie za 10 minut do mojego pokoju.
Z: Haha ale łatwo tobą zmanipulować.
A: Ty się tak nie ciesz!
Poszłam do pokoju i ubrałam spodnie pumpy i jakiś t-shirt. Potem przyszli chłopacy. Włączyłam muzykę i zatańczyłam. Chyba byli w lekkim szoku.
Z: Wow
H: No
N: Zgadza się.
A: I jak ?
Lou: Jeszcze pytasz?
L: Superowo!
A: Dzięki.
Musieliśmy na chwilkę wyjechać do menagera, niedługo powinniśmy być
Zayn xoxo
Zjadłam śniadanie i poszłam do salonu obejrzeć tv przynajmniej terz było co oglądać. Przypomniało mi się mam dziś randkę z Zaynem. Poszłam powoli po schodach do mojego pokoju i wybrałam jak dla mnie najładniejszy zestaw. Położyłam go na łóżku i wyszłam z pokoju. Z powrotem do salonu. Po około 2 godzinach przyszli chłopcy. No i się zaczęło, hałas, krzyki i śmiechy. Postanowiłam napisać coś w pamiętniku. Poszukałam jeszcze jakieś zdjęcie chłopaków i wkleiłam je dodałam jeszcze wpis: Oto moja nowa rodzinka :)
Potem odłożyłam pamiętnik na swoje miejsce. Zeszłam na dół i o dziwno był spokój. Wszyscy stali w rzędzie i czekali na mnie. Przyznam że trochę się bałam.
H: Cóż jest sprawa, bardzo chcemy żebyś pokazała nam jak tańczysz.
A: Nie ma nawet opcji.
Lou: W takim razie wyrzucimy ci wszystkie ciuchy z szafy.
A: nie możecie!
Z: Możemy :)
A: Dobrze dajcie mi chwilkę i przyjdzie za 10 minut do mojego pokoju.
Z: Haha ale łatwo tobą zmanipulować.
A: Ty się tak nie ciesz!
Poszłam do pokoju i ubrałam spodnie pumpy i jakiś t-shirt. Potem przyszli chłopacy. Włączyłam muzykę i zatańczyłam. Chyba byli w lekkim szoku.
Z: Wow
H: No
N: Zgadza się.
A: I jak ?
Lou: Jeszcze pytasz?
L: Superowo!
A: Dzięki.
Rozdział 14/ Porywam Cię!
Po kilku minutach, znów wszyscy byli w moim pokoju, przyszli też lekarze.
Lekarz: No cóż musi pani tylko dostać zastrzyk i będzie po kłopocie, to tylko z zmęczenia.
A: A czy to konieczne?
Lekarz: Jeżeli nie chce pani znów zemdleć to tak.
A: No dobrze...
Strasznie bałam się igieł a jak już lekarz mi ją pokazał po prostu zbladłam. Ale jakoś to przeżyłam. Potem mogłam wrócić do domku. Kiedy już tam byliśmy to Harry zaproponował wieczór filmowy cały on. Ale i tak wszyscy byli, za no wszyscy oprócz mnie bo ja nie lubię horrorów po prostu się ich boje. Ale Malik obiecał że będę mogła się do niego przytulić. Oglądaliśmy film "Ostatni Egzorcyzm". I tak cały film spędziłam w objęciach Zayna no+poduszka i kołderka. Po filmie poszłam się kąpać i ubrałam pidżamkę. Kiedy byłam już w pokoju położyłam się i zasnęłam. Miałam okropne sny. Obudziłam się o 1 w nocy. Nie mogłam zasnąć. Postanowiłam że pójdę do Malika. Ale jego nie było, więc poszłam do kuchni siedział tam i pił herbatkę. Podeszłam do stolika i zrobiłam sobie kakao. Dosiadłam się do Zayna.
A: Nie śpisz?
Z: Nie bo ciebie nie ma koło mnie.
A: Aha
Z: A ty czemu nie śpisz?
A: Jakoś tak nie jestem śpiąca.-Ale wszystko się wydało kiedy ziewłam.
Z: Boisz się.
A: No dobra tak.
Z: Zawsze możesz przyjść do mnie.
A: Racja. :D
Z: No to choć.
A: Tylko dopije.
Z: Dopijesz w pokoju.
Poszliśmy do pokoju Malika i włączyliśmy telewizje. Pornol, pornol, horror, komedia, pornol, pornol. Czy ludzie nie mają co puszczać tylko same pornole?. Potem zaczęliśmy rozmawiać ale nie trwało to długo bo byłam bardzo zmęczona. Położyliśmy się spać, ale Mulant zadał mi jedno pytanie.
Z: Umówisz się ze mną?
A: Co?
Z: Przepraszam nie powinienem.
A: Nie ja bardzo chciałabym się z tobą umówić.
Z: Na prawdę?
A: Tak.
Z: To jutro znaczy dziś o 18?
A: Okey mi pasuję
Po tych słowach byłam bardzo szczęśliwa. Jeszcze Malik ucałował moje usta namiętnym pocałunkiem. Który przerodził się w tulenie się. Trochę było mi smutno, ale byłam szczęśliwa na randkę.
*rano około 10.00*
Obudziłam się w łóżku Zayna ale jego nie było. Kiedy szłam po schodach poczułam śliczny zapach jajecznicy. Kiedy weszłam do kuchni po prostu o mało nie pękłam ze śmiechu. Mulat tańczył w samych bokserkach i smażył jajecznice.
A: Co tak pachnie?
Z: Jajecznica.
A: Już jestem głodna.
Z: Dobra idź się ubierz.
A: Okey a wymyśliłeś gdzie pójdziemy?
Z: Tak ale ci nie powiem.
A: No dobra.
Poszłam do swojej sypialni i ubrałam ciuchy na dziś. Potem poszałm na dół na śniadanie, ale nie doszłam tam bo, musiałam biec do łazienki.
Lekarz: No cóż musi pani tylko dostać zastrzyk i będzie po kłopocie, to tylko z zmęczenia.
A: A czy to konieczne?
Lekarz: Jeżeli nie chce pani znów zemdleć to tak.
A: No dobrze...
Strasznie bałam się igieł a jak już lekarz mi ją pokazał po prostu zbladłam. Ale jakoś to przeżyłam. Potem mogłam wrócić do domku. Kiedy już tam byliśmy to Harry zaproponował wieczór filmowy cały on. Ale i tak wszyscy byli, za no wszyscy oprócz mnie bo ja nie lubię horrorów po prostu się ich boje. Ale Malik obiecał że będę mogła się do niego przytulić. Oglądaliśmy film "Ostatni Egzorcyzm". I tak cały film spędziłam w objęciach Zayna no+poduszka i kołderka. Po filmie poszłam się kąpać i ubrałam pidżamkę. Kiedy byłam już w pokoju położyłam się i zasnęłam. Miałam okropne sny. Obudziłam się o 1 w nocy. Nie mogłam zasnąć. Postanowiłam że pójdę do Malika. Ale jego nie było, więc poszłam do kuchni siedział tam i pił herbatkę. Podeszłam do stolika i zrobiłam sobie kakao. Dosiadłam się do Zayna.
A: Nie śpisz?
Z: Nie bo ciebie nie ma koło mnie.
A: Aha
Z: A ty czemu nie śpisz?
A: Jakoś tak nie jestem śpiąca.-Ale wszystko się wydało kiedy ziewłam.
Z: Boisz się.
A: No dobra tak.
Z: Zawsze możesz przyjść do mnie.
A: Racja. :D
Z: No to choć.
A: Tylko dopije.
Z: Dopijesz w pokoju.
Poszliśmy do pokoju Malika i włączyliśmy telewizje. Pornol, pornol, horror, komedia, pornol, pornol. Czy ludzie nie mają co puszczać tylko same pornole?. Potem zaczęliśmy rozmawiać ale nie trwało to długo bo byłam bardzo zmęczona. Położyliśmy się spać, ale Mulant zadał mi jedno pytanie.
Z: Umówisz się ze mną?
A: Co?
Z: Przepraszam nie powinienem.
A: Nie ja bardzo chciałabym się z tobą umówić.
Z: Na prawdę?
A: Tak.
Z: To jutro znaczy dziś o 18?
A: Okey mi pasuję
Po tych słowach byłam bardzo szczęśliwa. Jeszcze Malik ucałował moje usta namiętnym pocałunkiem. Który przerodził się w tulenie się. Trochę było mi smutno, ale byłam szczęśliwa na randkę.
*rano około 10.00*
Obudziłam się w łóżku Zayna ale jego nie było. Kiedy szłam po schodach poczułam śliczny zapach jajecznicy. Kiedy weszłam do kuchni po prostu o mało nie pękłam ze śmiechu. Mulat tańczył w samych bokserkach i smażył jajecznice.
A: Co tak pachnie?
Z: Jajecznica.
A: Już jestem głodna.
Z: Dobra idź się ubierz.
A: Okey a wymyśliłeś gdzie pójdziemy?
Z: Tak ale ci nie powiem.
A: No dobra.
Poszłam do swojej sypialni i ubrałam ciuchy na dziś. Potem poszałm na dół na śniadanie, ale nie doszłam tam bo, musiałam biec do łazienki.
piątek, 26 kwietnia 2013
Rozdział 13/Na szczęście on tu jest i będzie...
Obudziłam się wtulona w Zayna który już nie spał tylko mi się przyglądał.
A: Jak długo się na mnie patrzysz?
Z: Ze 2 godzinki codziennie wyglądasz jeszcze piękniej.
A: Dobra ja wstaje .Chciałam wstać ale nie mogłam bo Zayn nie chciał mnie puścić.
Z: Nigdzie nie idziesz.
Idę. Tak zaczęła się wojna, na poduszki. Chciałam szybko udać się na dół żeby mu uciec ale mi nie wyszło bo tylko spadłam z łóżka.
Z: Nic ci nie jest?
A: Nie no spoko jest.
A: Oprócz tego że boli mnie tyłek.
Zaczęliśmy się śmiać, przerwał nam to Liam, który wszedł do pokoju.
L:Co się tutaj dzieje? .Z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Na jego pytanie schowałam się pod kołdrę i zaczęłam się śmiać. Malik na moje zachowanie też zaczął się śmiać. Liam po prostu miał Poker Face i wyszedł. Wzięłam ubrania bardziej codzienne i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i ubrałam. Wyszłam z łazienki i niechcący wpadłam na Harr'ego.
A: Przepraszam.
H: Nic się nie stało.
I wszedł do łazienki. Ja udałam się do kuchni, a tam zobaczyłam jak chłopaki jedzą śniadanie. Usiadłam koło Louisa i po prostu zgieło mnie w pół. Nie mogłam wytrzymać z bólu. Wszyscy się wystraszyli.
N: Co ci jest.?
Z: Amy haloo?!
Nie słyszałam nic tylko upadłam na ziemię i zasnęłam. Obudziłam się w szpitalu z mega bólem głowy. Chłopcy siedzieli koło mojego łóżka z śpiącymi minami.
A: Co się stało?
Z: O boże! Nic ci nie jest.-I mnie przytulił, potem jeszcze Niall, Liam, Harry, Louis i jakieś dwie dziewczyny których nigdy nie wiedziałam.
A: Chłopcy możecie nas na minutkę zostawić samych?
H: Jasne.
Po moich słowach wyszli z mojego pokoju. Został tylko Zayn.
A: Co się stało?
Z: Nie wiem
A: Jak możesz nie wiedzieć?!
Z: Spokojnie! Lekarze niedługo powinni przyjść z twoimi wynikami badań.
A: Przepraszam jestem po prostu zdenerwowana.
Z: Nic się nie stało.
Mulat ucałował moje usta.
A: Kim były te dziewczyny?
Z: To jest Danniele i Eleanor dziewczyny Liama i Louisa.
A: Jak długo się na mnie patrzysz?
Z: Ze 2 godzinki codziennie wyglądasz jeszcze piękniej.
A: Dobra ja wstaje .Chciałam wstać ale nie mogłam bo Zayn nie chciał mnie puścić.
Z: Nigdzie nie idziesz.
Idę. Tak zaczęła się wojna, na poduszki. Chciałam szybko udać się na dół żeby mu uciec ale mi nie wyszło bo tylko spadłam z łóżka.
Z: Nic ci nie jest?
A: Nie no spoko jest.
A: Oprócz tego że boli mnie tyłek.
Zaczęliśmy się śmiać, przerwał nam to Liam, który wszedł do pokoju.
L:Co się tutaj dzieje? .Z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
Na jego pytanie schowałam się pod kołdrę i zaczęłam się śmiać. Malik na moje zachowanie też zaczął się śmiać. Liam po prostu miał Poker Face i wyszedł. Wzięłam ubrania bardziej codzienne i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i ubrałam. Wyszłam z łazienki i niechcący wpadłam na Harr'ego.
A: Przepraszam.
H: Nic się nie stało.
I wszedł do łazienki. Ja udałam się do kuchni, a tam zobaczyłam jak chłopaki jedzą śniadanie. Usiadłam koło Louisa i po prostu zgieło mnie w pół. Nie mogłam wytrzymać z bólu. Wszyscy się wystraszyli.
N: Co ci jest.?
Z: Amy haloo?!
Nie słyszałam nic tylko upadłam na ziemię i zasnęłam. Obudziłam się w szpitalu z mega bólem głowy. Chłopcy siedzieli koło mojego łóżka z śpiącymi minami.
A: Co się stało?
Z: O boże! Nic ci nie jest.-I mnie przytulił, potem jeszcze Niall, Liam, Harry, Louis i jakieś dwie dziewczyny których nigdy nie wiedziałam.
A: Chłopcy możecie nas na minutkę zostawić samych?
H: Jasne.
Po moich słowach wyszli z mojego pokoju. Został tylko Zayn.
A: Co się stało?
Z: Nie wiem
A: Jak możesz nie wiedzieć?!
Z: Spokojnie! Lekarze niedługo powinni przyjść z twoimi wynikami badań.
A: Przepraszam jestem po prostu zdenerwowana.
Z: Nic się nie stało.
Mulat ucałował moje usta.
A: Kim były te dziewczyny?
Z: To jest Danniele i Eleanor dziewczyny Liama i Louisa.
czwartek, 25 kwietnia 2013
Rozdział 12/ Zostałam sama...
Kiedy byliśmy pod moim domem, nie widziałam nikogo. Weszliśmy do środka, było tam jak zawsze. Sprawdziłam wszystkie pokoje nikogo nie było. Na koniec poszłam do kuchni znajdował się tam liścik:
Teraz ten dom jest tylko twój ja wracam do Polski. Nie mogę tu dłużej być ponieważ moje miejsce jest tam. Przepraszam że nie piszę ani nie dzwonię. Myślę że kiedyś się spotkamy.
Kat.
Bałam się tego że zostałam sama z tym wszystkim, a najgorsze jest to że teraz jej akurat najbardziej potrzebowałam a ona mnie zostawiła. Potem przyszedł do mnie Zayn.
-I co znalazłaś ją?-spytał. Ja mu nic nie odpowiedziałam tylko wręczyłam mu karteczkę. Zaczął ją czytać a jego oczy robiły się coraz większe. Potem usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił.
-Nie martw się damy sobie razem radę.-powiedział. Zdziwiły mnie jego słowa najbardziej to RAZEM.
-Jak to RAZEM?-spytałam
-Amelio może nie znamy się zbyt długo, ale ja już coś do ciebie czuję-powiedział
-Naprawdę?-spytałam z nie dowierzaniem.
-Tak. Ja chcę ci pomóc przejść przez to wszystko. Jesteś dla mnie najważniejsza-powiedział.
-Naprawdę?-spytałam ponownie.
-Zacięła ci się płyta czy jak?-zaśmiał się
-Nieeee-odpowiedziałam.
Wtedy on nachylił się do pocałunku, lecz ja nie umiałam tak od razu go pocałować. Odsunęłam się od niego.
-Coś się stało?-spytał
-Ja nie chcę o tym rozmawiać-powiedziałam krótko.
-Ale mi możesz powiedzieć-powiedział.
-Bo ja się jeszcze nigdy nie całowałam.-powiedziałam a na moje policzki wpadł rumieniec.
-Ale nie ma się czego bać-powiedział i mnie pocałował.
Miałam motyle w brzuchu jak nigdy! Byłam taka szczęśliwa!.
-A może chcesz z nami zamieszkać? Bo tak sama tutaj będziesz a z nami będziesz miała raźniej.-spytał
-Może...nie będę tylko przeszkadzać-powiedziałam
-Nie jasne że nie wręcz przeciwnie.-powiedział
-No skoro tak to zgoda.-zaśmiałam się.
Potem mój kochany pomógł mi się spakować i wyprowadzić. Ale chłopaki będą mieli niespodziankę. Myślę że nie będą źli ani nic z tych rzeczy. Pojechaliśmy pod dom chłopaków był boski.
Teraz ten dom jest tylko twój ja wracam do Polski. Nie mogę tu dłużej być ponieważ moje miejsce jest tam. Przepraszam że nie piszę ani nie dzwonię. Myślę że kiedyś się spotkamy.
Kat.
Bałam się tego że zostałam sama z tym wszystkim, a najgorsze jest to że teraz jej akurat najbardziej potrzebowałam a ona mnie zostawiła. Potem przyszedł do mnie Zayn.
-I co znalazłaś ją?-spytał. Ja mu nic nie odpowiedziałam tylko wręczyłam mu karteczkę. Zaczął ją czytać a jego oczy robiły się coraz większe. Potem usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił.
-Nie martw się damy sobie razem radę.-powiedział. Zdziwiły mnie jego słowa najbardziej to RAZEM.
-Jak to RAZEM?-spytałam
-Amelio może nie znamy się zbyt długo, ale ja już coś do ciebie czuję-powiedział
-Naprawdę?-spytałam z nie dowierzaniem.
-Tak. Ja chcę ci pomóc przejść przez to wszystko. Jesteś dla mnie najważniejsza-powiedział.
-Naprawdę?-spytałam ponownie.
-Zacięła ci się płyta czy jak?-zaśmiał się
-Nieeee-odpowiedziałam.
Wtedy on nachylił się do pocałunku, lecz ja nie umiałam tak od razu go pocałować. Odsunęłam się od niego.
-Coś się stało?-spytał
-Ja nie chcę o tym rozmawiać-powiedziałam krótko.
-Ale mi możesz powiedzieć-powiedział.
-Bo ja się jeszcze nigdy nie całowałam.-powiedziałam a na moje policzki wpadł rumieniec.
-Ale nie ma się czego bać-powiedział i mnie pocałował.
Miałam motyle w brzuchu jak nigdy! Byłam taka szczęśliwa!.
-A może chcesz z nami zamieszkać? Bo tak sama tutaj będziesz a z nami będziesz miała raźniej.-spytał
-Może...nie będę tylko przeszkadzać-powiedziałam
-Nie jasne że nie wręcz przeciwnie.-powiedział
-No skoro tak to zgoda.-zaśmiałam się.
Potem mój kochany pomógł mi się spakować i wyprowadzić. Ale chłopaki będą mieli niespodziankę. Myślę że nie będą źli ani nic z tych rzeczy. Pojechaliśmy pod dom chłopaków był boski.
Myślałam że śnię. Najpierw chłopak z którym znam się 5 dni chce ze mną być potem przeprowadzka to najlepszy dzień w życiu. No może oprócz straty ważnej osoby. Teraz wiem że jestem szczęśliwa.
Kiedy już wszystko przyniósł Zayn, bo mi nie kazał niczego nosić, zaprowadził mnie do "mojego" pokoju. Był boski! W sam raz dla mnie. Potem pojechaliśmy do szpitala po resztę moich rzeczy i zabraliśmy chłopaków, kiedy im wszystko powiedzieliśmy byli bardzo szczęśliwi a kiedy Zayn powiedział że będę mieszkać z nimi po prostu...nie można tego opisać. Kiedy dojechaliśmy do domu od razu spojrzałam na godzinę: 21:11. Czas się myć i do łóżka. Poszłam do łazienki, wzięłam ciepły prysznic, wytarłam się ręcznikiem, ubrałam pidżame i szłam w kierunku mojego pokoju kiedy z pokoju Zayn'a krzyknął:
-Cholera! Chłopaki pękła mi w pokoju rura od grzejnika.-krzyknął
Nagle wszyscy znaleźli się koło miejsca "wypadku".
-Musisz iść spać na kanapę, śmierdzi mokrym tynkiem-stwierdził Louis
-Skąd wiesz jak śmierdzi mokry tynk?-spytałam. Nic nie odpowiedział, chciało mi się z niego śmiać.
-Hym...skoro Zayn to mój chłopak to chyba może ze mną spać nie?-dodałam
Zayn ucieszony tą propozycją od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił. Jeszcze zadzwoniliśmy do hydraulika i ogarnęliśmy tą wodę. Potem czekałam na Zayn'a w łóżku. Kiedy drzwi się odtworzyły. To tylko Zayn. Wskoczył pod pierzynkę i przytulił mnie do siebie. I tak zasneliśmy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę że się podoba? Taki troszkę dłuższy. ♥ Kto się tego spodziewał?
Rozdział 11/ Nie piję kawy...
Kiedy się obudziłam nie zdawałam sobie sprawy że już jutro z tąd wychodzę, możliwe że już nigdy nie zobaczę chłopców. Odrazu wygoniłam te myśl z głowy i ubrałam się w ubrania na dziś. Nie chciałam już nosić tej koszuli. Jedno mnie ciekawiło przez 4 dni Kat w ogóle do mnie nie przychodziła, nie wiem co się stało. Postanowiłam zadzwonić, pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci, czwarty i nic. Zmieniłam zdanie i napisałam sms'a.
Hey. Czemu nie przychodzisz? Zadzwoń albo odpisz jak to przeczytasz. xoxo
Potem odłożyłam komórkę na stolik i poszłam na śniadanie. Nie do szpitalnej kafeterii tylko do Nando's tam można się przynajmniej najeść. Kiedy byłam w lokalu zobaczyłam Niall'a, Harrego i Zayn'a. Nie chciałam im przeszkadzać i usiadłam w koncie. Cieszyłam się śniadaniem w samotności ale to długo nie trwało bo chłopacy mnie wyczaili i się dosiedli.
-Hey śpiąca królewno-zaśmiał się Zayn.
-Spałam kilka...dziesiąt godzin i od razu śpiąca królewna?-spytałam ze śmiechem.
-Tak-wciął się Harry.
-To tańczysz tak?-spytał Zayn.
-Tak-powiedziałam krótko.
-A co tańczysz?-spytała Niall, który miał pełną tacę jedzenia.
-Hip hop-odpowiedziałam.
-To będziesz kiedyś musiała nam pokazać-odpowiedział Harry.
-Nie-odpowiedziałam.
-Czemu?-spytali wszyscy na raz.
-Bo nie i koniec-odpowiedziałam, chciałam wstać lecz nie pozwoliły mi na to ręce Malika.
-Czekaj! Co cię dziś ugryzło?-spytał Zayn.
-Nie mam ochoty o tym rozmawiać- odpowiedziałam.
-Dlaczego przecież nam możesz wszystko powiedzieć. Martwisz się o kogoś?-nie chciał kończyć tego tematu, widziałam to, martwił się.
Nie wiedziałam kiedy Hazz i Niall sobie poszli. Zostaliśmy tylko my.
-Nie chcę Cię niczym męczyć i w ogóle.-powiedziałam.
-Ale ja chcę wiedzieć-powiedział.
-No, bo Kat nie dzwoniła, nie pisała, nie przychodziła do mnie od czterech dni i trochę się martwię-powiedziałam.
-Kto to?-spytał
-Moja przybrana siostra.-powiedziałam.
-To może do niej pojedziemy-spytał
-Jak chcesz-odpowiedziałam.
-Dobra to się zbieraj-powiedział po czym poszedł odpalić auto.
Potem wsiadłam do auta i pojechaliśmy pod mój dom.
Hey. Czemu nie przychodzisz? Zadzwoń albo odpisz jak to przeczytasz. xoxo
Potem odłożyłam komórkę na stolik i poszłam na śniadanie. Nie do szpitalnej kafeterii tylko do Nando's tam można się przynajmniej najeść. Kiedy byłam w lokalu zobaczyłam Niall'a, Harrego i Zayn'a. Nie chciałam im przeszkadzać i usiadłam w koncie. Cieszyłam się śniadaniem w samotności ale to długo nie trwało bo chłopacy mnie wyczaili i się dosiedli.
-Hey śpiąca królewno-zaśmiał się Zayn.
-Spałam kilka...dziesiąt godzin i od razu śpiąca królewna?-spytałam ze śmiechem.
-Tak-wciął się Harry.
-To tańczysz tak?-spytał Zayn.
-Tak-powiedziałam krótko.
-A co tańczysz?-spytała Niall, który miał pełną tacę jedzenia.
-Hip hop-odpowiedziałam.
-To będziesz kiedyś musiała nam pokazać-odpowiedział Harry.
-Nie-odpowiedziałam.
-Czemu?-spytali wszyscy na raz.
-Bo nie i koniec-odpowiedziałam, chciałam wstać lecz nie pozwoliły mi na to ręce Malika.
-Czekaj! Co cię dziś ugryzło?-spytał Zayn.
-Nie mam ochoty o tym rozmawiać- odpowiedziałam.
-Dlaczego przecież nam możesz wszystko powiedzieć. Martwisz się o kogoś?-nie chciał kończyć tego tematu, widziałam to, martwił się.
Nie wiedziałam kiedy Hazz i Niall sobie poszli. Zostaliśmy tylko my.
-Nie chcę Cię niczym męczyć i w ogóle.-powiedziałam.
-Ale ja chcę wiedzieć-powiedział.
-No, bo Kat nie dzwoniła, nie pisała, nie przychodziła do mnie od czterech dni i trochę się martwię-powiedziałam.
-Kto to?-spytał
-Moja przybrana siostra.-powiedziałam.
-To może do niej pojedziemy-spytał
-Jak chcesz-odpowiedziałam.
-Dobra to się zbieraj-powiedział po czym poszedł odpalić auto.
Potem wsiadłam do auta i pojechaliśmy pod mój dom.
środa, 24 kwietnia 2013
Rozdział 10/Na szczęście ich złapali.
Kiedy tak siedzieliśmy przy oknie patrzyliśmy na tych ludzi, oni chcieli tylko trochę wolności. Ale wyglądało to strasznie. Potem wszyscy odeszliśmy od okienka i usiedliśmy na łóżku.
-To wszystko moja wina-zaczęłam.
-Nie to nie jest twoja wina-pocieszał mnie Liam.
-Nie Liam to moja wina, gdybym tam nie poszła. Nic by się nie stało- odpowiedziałam, a po moich policzkach poleciały pojedyńcze łzy. Potem usłyszeliśmy krzyki ludzi. To byli ochroniarze. Szybko podbiegłam do okna. I odsłoniłam roletę. Tam jakiś gościu spojrzał na mnie i podbiegł do szyby i walną w nią łbem. Upadł. Ja się wystraszyłam i obróciłam do chłopaków.
-Ja nie wiem jak wy ale mam ochotę spać-odpowiedziałam i upadłam na ziemie. Zasnęłam byłam zmęczona tym co się działo. Ale też byłam wystraszona. Słyszałam i czułam jak chłopaki mnie próbują obudzić ale nie mogłam moje powieki były z metalu. Kiedy się obudziłam widział chłopaków którzy słodko spali. Nie chciałam ich budzić. Kiedy wyszłam z pomieszczenia zauważyłam lekarza jak rozmawiał z pielęgniarką.
-Jak znalazła się Sue?-spytała
-Nie chyba nie udało jej się-powiedział lekarz.
Potem szybko przypomniało mi się o Camilli przecież ona nic nie wiedziała. Pobiegłam do jej pokoju. Było tam masakrycznie. Ale potem usłyszałam kichnięcie w szafie. Otwarłam ją a tam siedziała wystraszona Camilla. Szybko ją przytuliłam i pomogłam jej dojść do siebie. Wszystko jej opowiedziałam ale ona nie miała mi tego za złe. Była taka jak Liam. Wkurzało mnie to. Potem poszłam do swojego pokoju. To co tam zobaczyłam było okropne. W pokoju było czysto ale na moim łóżku ktoś leżał. Odkryłam kołdrę i zobaczyłam tam martwą pielęgniarkę. Zaczęłam krzyczeć i wybiegłam z pokoju. Potem już nie chciałam tam wracać. To było by dla mnie okropne spać w tym samy łóżku w którym ktoś umarł. Lekarze nie wiedzieli że żyję, bo całą noc spędziłam w innym pokoju. Ale kiedy mnie zauważyli kazali mi iść do pokoju numer 204. Tam byli chłopacy. Ale nie mogłam tego powiedzieć bo by się domyślił że to moja wina. Poszłam posłusznie do pokoju. Weszłam po ciuchu żeby nikogo nie obudzić. Zauważyłam że Louis już nie śpi podeszłam go od tyłu i złapałam za kark krzyknął jak mała dziewczyna jednocześnie wszystkich budząc. Miałam z niego polewkę totalną.
Potem im powiedziałam że teraz będę tu spać przez 2 dni. Bo potem już wychodzę ze szpitala. Chłopacy byli bardzo zawiedzeni tym co powiedziałam. Potem przyszedł lekarz.
-No cóż panno Sue może pani znowu tańczyć tylko proszę nie aż tak często.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Zrobiłam krok taneczny a wszyscy zaczęli na mnie patrzeć. Opuściłam głowę i wyszłam z pomieszczenia żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.
-To wszystko moja wina-zaczęłam.
-Nie to nie jest twoja wina-pocieszał mnie Liam.
-Nie Liam to moja wina, gdybym tam nie poszła. Nic by się nie stało- odpowiedziałam, a po moich policzkach poleciały pojedyńcze łzy. Potem usłyszeliśmy krzyki ludzi. To byli ochroniarze. Szybko podbiegłam do okna. I odsłoniłam roletę. Tam jakiś gościu spojrzał na mnie i podbiegł do szyby i walną w nią łbem. Upadł. Ja się wystraszyłam i obróciłam do chłopaków.
-Ja nie wiem jak wy ale mam ochotę spać-odpowiedziałam i upadłam na ziemie. Zasnęłam byłam zmęczona tym co się działo. Ale też byłam wystraszona. Słyszałam i czułam jak chłopaki mnie próbują obudzić ale nie mogłam moje powieki były z metalu. Kiedy się obudziłam widział chłopaków którzy słodko spali. Nie chciałam ich budzić. Kiedy wyszłam z pomieszczenia zauważyłam lekarza jak rozmawiał z pielęgniarką.
-Jak znalazła się Sue?-spytała
-Nie chyba nie udało jej się-powiedział lekarz.
Potem szybko przypomniało mi się o Camilli przecież ona nic nie wiedziała. Pobiegłam do jej pokoju. Było tam masakrycznie. Ale potem usłyszałam kichnięcie w szafie. Otwarłam ją a tam siedziała wystraszona Camilla. Szybko ją przytuliłam i pomogłam jej dojść do siebie. Wszystko jej opowiedziałam ale ona nie miała mi tego za złe. Była taka jak Liam. Wkurzało mnie to. Potem poszłam do swojego pokoju. To co tam zobaczyłam było okropne. W pokoju było czysto ale na moim łóżku ktoś leżał. Odkryłam kołdrę i zobaczyłam tam martwą pielęgniarkę. Zaczęłam krzyczeć i wybiegłam z pokoju. Potem już nie chciałam tam wracać. To było by dla mnie okropne spać w tym samy łóżku w którym ktoś umarł. Lekarze nie wiedzieli że żyję, bo całą noc spędziłam w innym pokoju. Ale kiedy mnie zauważyli kazali mi iść do pokoju numer 204. Tam byli chłopacy. Ale nie mogłam tego powiedzieć bo by się domyślił że to moja wina. Poszłam posłusznie do pokoju. Weszłam po ciuchu żeby nikogo nie obudzić. Zauważyłam że Louis już nie śpi podeszłam go od tyłu i złapałam za kark krzyknął jak mała dziewczyna jednocześnie wszystkich budząc. Miałam z niego polewkę totalną.
Potem im powiedziałam że teraz będę tu spać przez 2 dni. Bo potem już wychodzę ze szpitala. Chłopacy byli bardzo zawiedzeni tym co powiedziałam. Potem przyszedł lekarz.
-No cóż panno Sue może pani znowu tańczyć tylko proszę nie aż tak często.
Rozdział 9/ Co ja mam teraz zrobić?
Potem poszłam do pokoju, gdzie czekał na mnie lekarz, nie wyglądał że był zadowolony moją "nocną przechadzką".
-Panno Sue gdzie pani była całą noc? Miała panienka odpoczywać a nie szwędać się po szpitalu.!-powiedział lekarz, ale po chwili jego grymas zmienił się na rozczarowanie- Niech pani lepiej się już położy i odpoczywa-dodał.
Ja tylko pokiwałam głową na znak że się zgadzam a chwilkę później leżałam już w łóżku. Ale ciągle nie mogłam przestać myśleć o tym pomieszczeniu, utkwiło w mojej głowie ten obrazek. Pamiętam że kiedy tam byłam śmierdziało jakby jakimś trupem lub czymś. Zapamiętałam drogę jaką przebyłam zeszłej nocy. Moje postanowienie było jasne : "Dziś w nocy muszę tam iść żeby zobaczyć więcej" . Potem weszła pielęgniarka i zadzwonił mój telefon. To tylko Justin. Czekaj, czekaj....Justin???!!! Dobra, odebrałam.
-Halo?-spytałam
-Andrea? Co się stało podobno miałaś jakiś wypadek!?-spytał
-Wszystko w porządku a teraz papa!-odpowiedziałam
-Czekaj! Czemu tak szybko kończysz?-spytał
-Niech pomyśle...bo mam Cię gdzieś na razie!-powiedziałam i się rozłączyłam.
Potem odłożyłam telefon i zasnęłam. Obudziłam się około 11. No cóż moje słowa trzeba spełnić. Od razu wstałam ubrałam kapcie i ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Kiedy byłam na miejscu wszystkie wspomnienia wróciły. Te wszystkie klatki, bałam się ale podeszłam do niej. Było ciemno więc zapaliłam światło. To co zobaczyłam było okropne, w klatkach byli ludzie psychicznie chorzy, pełno krwi i jakieś maszyny do tortur. Zrobiłam dwa kroki w tył i coś pociągnęło mnie w tył, uderzyłam plecami o klatkę w której jakiś gościu siedział. Wyrwałam się i jak najszybciej uciekłam. Byłam już na górze. Kiedy na kogoś wpadłam. Był to chłopak w loczkach. Całe policzki miałam w łzach a z oczu płynęły kolejne ich hetlolitry. Chłopak nawet mnie nie znał ale i tak mocno mnie przytulił i uspokajał. Ja wtuliłam się w niego i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Cicho...co się stało-spytał się chłopak.
-Ja byłam...i tam...chciał...zabić...uciekłam...zostawiłam światło-nie potrafiłam nic z siebie wydusić.
-Poczekaj. Pójdziemy tam razem.-i już chciał wstać ale mu nie pozwoliłam.
-Nie...oni...tam siedzą...klatki...nie wrócimy...pomocy-ciągle byłam przerażona nie chciałam być w tym szpitalu.
-Kto tam jest? Jak nie wrócimy? Jakie klatki?-dopytywał się.
-Albo nic nie mów chodź do pokoju. Tam wszyscy jesteśmy odpoczniesz.-dodał i pomógł mi iść, bo moje nogi były jak sparaliżowane. Weszliśmy do jakiegoś pokoju gdzie siedziała czwórka chłopaków. Od razu poczułam się bezpieczniej, mimo że ich nie znałam. Położyłam się na wielkim łóżku i zaczęłam się trząść, nie z zimna tylko ze strachu. Bo co jeżeli tamci ludzie jakoś wyjdą i tu przyjdą? Chłopak o krótkich włosach przykrył mnie kołdrą, myślał że zmarzłam ale nie. Potem chłopak w bląd włosach zaczął rozmowę.
-Kto to?-spytał
-Nie wiem-odpowiedział loczek.
-Ale wiem że coś musiała zobaczyć lub gdzieś iść bo uciekała.-dodał.
Wszyscy się do mnie przybliżyli. Loczek wszystkich przedstawił.
-To Zayn, Liam, Niall, Louis a ja to Harry.-opowiedział
-Andrea-przedstawiłam się.
-To Andrea opowiedz co się stało tylko powoli i dokładnie-powiedział Zayn.
-No bo ja wczoraj chodziłam po szpitalu i weszłam do takiego pomieszczenia, ale sobie poszłam bo było tam dziwnie. Dziś poszłam tam jeszcze raz, żeby się upewnić co to było...-nie mogłam tego powiedzieć.
-I co dalej-dopytywał się Louis.
-I jak tam byłam to było ciemno, zapaliłam światło a tam były klatki, krew, maszyny i ludzie.-opowiedziałam
-Jacy ludzie?-Spytał Liam.
-Nie wiem. Wyglądali strasznie. Chyba mieli jakąś chorobę. Boje się!-ostatnie słowa wykrzyczałam i schowałam się pod kołdrę.
-Trzeba coś z tym zrobić! Nie możemy tak tego zostawić. Pod nami znajdują się niebezpieczne osoby.-Liam nie dokończył bo usłyszeliśmy jakieś kroki, nie były one normalne.
Harry szybko podbiegł do drzwi i je zakluczył i zabarykadował. Wszyscy się bali. Harry zasłonił jeszcze szybko rolety ale zostawił kawałek odsłonięty, zgasił światło i wyjął narzędzia. Wszyscy siedzieliśmy przy oknie i patrzyliśmy co się dzieje. Nie było nas widać. Mieliśmy szczęście. Nagle zaczął mnie boleć brzuch i upadłam na ziemię. Niall szybko się zorientował i złapał mnie tuż nad ziemią. Nie mogłam wytrzymać c bólu. Nagle ból ustąpił to było dziwne.
-Panno Sue gdzie pani była całą noc? Miała panienka odpoczywać a nie szwędać się po szpitalu.!-powiedział lekarz, ale po chwili jego grymas zmienił się na rozczarowanie- Niech pani lepiej się już położy i odpoczywa-dodał.
Ja tylko pokiwałam głową na znak że się zgadzam a chwilkę później leżałam już w łóżku. Ale ciągle nie mogłam przestać myśleć o tym pomieszczeniu, utkwiło w mojej głowie ten obrazek. Pamiętam że kiedy tam byłam śmierdziało jakby jakimś trupem lub czymś. Zapamiętałam drogę jaką przebyłam zeszłej nocy. Moje postanowienie było jasne : "Dziś w nocy muszę tam iść żeby zobaczyć więcej" . Potem weszła pielęgniarka i zadzwonił mój telefon. To tylko Justin. Czekaj, czekaj....Justin???!!! Dobra, odebrałam.
-Halo?-spytałam
-Andrea? Co się stało podobno miałaś jakiś wypadek!?-spytał
-Wszystko w porządku a teraz papa!-odpowiedziałam
-Czekaj! Czemu tak szybko kończysz?-spytał
-Niech pomyśle...bo mam Cię gdzieś na razie!-powiedziałam i się rozłączyłam.
Potem odłożyłam telefon i zasnęłam. Obudziłam się około 11. No cóż moje słowa trzeba spełnić. Od razu wstałam ubrałam kapcie i ruszyłam w dobrze znanym mi kierunku. Kiedy byłam na miejscu wszystkie wspomnienia wróciły. Te wszystkie klatki, bałam się ale podeszłam do niej. Było ciemno więc zapaliłam światło. To co zobaczyłam było okropne, w klatkach byli ludzie psychicznie chorzy, pełno krwi i jakieś maszyny do tortur. Zrobiłam dwa kroki w tył i coś pociągnęło mnie w tył, uderzyłam plecami o klatkę w której jakiś gościu siedział. Wyrwałam się i jak najszybciej uciekłam. Byłam już na górze. Kiedy na kogoś wpadłam. Był to chłopak w loczkach. Całe policzki miałam w łzach a z oczu płynęły kolejne ich hetlolitry. Chłopak nawet mnie nie znał ale i tak mocno mnie przytulił i uspokajał. Ja wtuliłam się w niego i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Cicho...co się stało-spytał się chłopak.
-Ja byłam...i tam...chciał...zabić...uciekłam...zostawiłam światło-nie potrafiłam nic z siebie wydusić.
-Poczekaj. Pójdziemy tam razem.-i już chciał wstać ale mu nie pozwoliłam.
-Nie...oni...tam siedzą...klatki...nie wrócimy...pomocy-ciągle byłam przerażona nie chciałam być w tym szpitalu.
-Kto tam jest? Jak nie wrócimy? Jakie klatki?-dopytywał się.
-Albo nic nie mów chodź do pokoju. Tam wszyscy jesteśmy odpoczniesz.-dodał i pomógł mi iść, bo moje nogi były jak sparaliżowane. Weszliśmy do jakiegoś pokoju gdzie siedziała czwórka chłopaków. Od razu poczułam się bezpieczniej, mimo że ich nie znałam. Położyłam się na wielkim łóżku i zaczęłam się trząść, nie z zimna tylko ze strachu. Bo co jeżeli tamci ludzie jakoś wyjdą i tu przyjdą? Chłopak o krótkich włosach przykrył mnie kołdrą, myślał że zmarzłam ale nie. Potem chłopak w bląd włosach zaczął rozmowę.
-Kto to?-spytał
-Nie wiem-odpowiedział loczek.
-Ale wiem że coś musiała zobaczyć lub gdzieś iść bo uciekała.-dodał.
Wszyscy się do mnie przybliżyli. Loczek wszystkich przedstawił.
-To Zayn, Liam, Niall, Louis a ja to Harry.-opowiedział
-Andrea-przedstawiłam się.
-To Andrea opowiedz co się stało tylko powoli i dokładnie-powiedział Zayn.
-No bo ja wczoraj chodziłam po szpitalu i weszłam do takiego pomieszczenia, ale sobie poszłam bo było tam dziwnie. Dziś poszłam tam jeszcze raz, żeby się upewnić co to było...-nie mogłam tego powiedzieć.
-I co dalej-dopytywał się Louis.
-I jak tam byłam to było ciemno, zapaliłam światło a tam były klatki, krew, maszyny i ludzie.-opowiedziałam
-Jacy ludzie?-Spytał Liam.
-Nie wiem. Wyglądali strasznie. Chyba mieli jakąś chorobę. Boje się!-ostatnie słowa wykrzyczałam i schowałam się pod kołdrę.
-Trzeba coś z tym zrobić! Nie możemy tak tego zostawić. Pod nami znajdują się niebezpieczne osoby.-Liam nie dokończył bo usłyszeliśmy jakieś kroki, nie były one normalne.
Harry szybko podbiegł do drzwi i je zakluczył i zabarykadował. Wszyscy się bali. Harry zasłonił jeszcze szybko rolety ale zostawił kawałek odsłonięty, zgasił światło i wyjął narzędzia. Wszyscy siedzieliśmy przy oknie i patrzyliśmy co się dzieje. Nie było nas widać. Mieliśmy szczęście. Nagle zaczął mnie boleć brzuch i upadłam na ziemię. Niall szybko się zorientował i złapał mnie tuż nad ziemią. Nie mogłam wytrzymać c bólu. Nagle ból ustąpił to było dziwne.
wtorek, 23 kwietnia 2013
Rozdział 8/ Co ona tu robi?
Kiedy tak szłyśmy było mi bardzo ciężko, więc na chwilkę usiadłyśmy. Akurat patrzałam na jakąś dziewczynę kogoś mi przypominała, ale nie wiem. Camilla?! To na prawdę ona?! Nie poznałam jej. Kiedyś taka zwariowana dziewczyna a teraz? Wygląda tak spokojnie. Ale teraz ma długie włosy, wygląda chyba ładniej. Podeszłam do drzwi żeby upewnić się że to ona, akurat spojrzała w moją stronę. Zaczęła biec w moją stronę. Potem otwarła drzwi i mocno mnie przytuliła. Tego było mi trzeba. Nie trwało to długo bo jakiś idiota na nas wpadł. Miał kocie oczy w których zaczęłam tonąć, miał śliczne brązowe loczki i był troszkę niższy ode mnie.
Przynajmniej tak myślałam.
-Przepraszam, bardzo spieszę się do kolegi.-i pobiegł w dalszą drogę.
My jakoś się pozbierałyśmy i poszłyśmy do mojej sali. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym co tu robimy no i co się działo przez te ostatnie lata. Było dużo do omówienia. Ja jeszcze muszę spędzić w tym domu horrorów cały tydzień, przynajmniej będę miała z kim pogadać. Cały wieczór siedziałam w swoim pokoju. Potem przyszła pielęgniarka "Zębata" tak ją przezywałam, bo miała krzywe zęby. Uwielbiam wymyślać takie śmieszne ksywki. Jedno mnie ciekawiło, kim był ten przystojny chłopak w loczkach. Całą noc o nim myślałam. Potem wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę: 2:05. Postanowiłam się przejść, mogłam jednak zostać w pokoju. Weszłam do pokoi do których nie powinnam wchodzić.
Przynajmniej tak myślałam.
-Przepraszam, bardzo spieszę się do kolegi.-i pobiegł w dalszą drogę.
My jakoś się pozbierałyśmy i poszłyśmy do mojej sali. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym co tu robimy no i co się działo przez te ostatnie lata. Było dużo do omówienia. Ja jeszcze muszę spędzić w tym domu horrorów cały tydzień, przynajmniej będę miała z kim pogadać. Cały wieczór siedziałam w swoim pokoju. Potem przyszła pielęgniarka "Zębata" tak ją przezywałam, bo miała krzywe zęby. Uwielbiam wymyślać takie śmieszne ksywki. Jedno mnie ciekawiło, kim był ten przystojny chłopak w loczkach. Całą noc o nim myślałam. Potem wzięłam telefon i sprawdziłam godzinę: 2:05. Postanowiłam się przejść, mogłam jednak zostać w pokoju. Weszłam do pokoi do których nie powinnam wchodzić.
To wyglądało jak jakiś psychiatryk a nie szpital. Błądziłam tak po korytarzach szpitala kiedy w końcu wzeszło słońce. Potem poszłam do...
niedziela, 21 kwietnia 2013
Rozdział 7/ Kto to?
Kiedy się obudziłam, spojrzałam na okno nade mną, brzydka pogoda i do tego padało. Od razu wyjęłam pamiętnik spod łóżka i napisałam:
Drogi Pamiętniczku!
No cóż pierwszy dzień w Londynie zapowiada się deszczowy. Chyba posiedzę w domu. Nie mam zamiaru być cała mokra, tylko po to bo mi się chce gdzieś iść.
Potem wstałam, wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Na dziś się nie będę malować, bo i tak cały dzień będę w domu. Uczesałam jeszcze włoski w wysokiego koka
I jeszcze raz spojrzałam w lustro. Nie było ze mną dobrze. Wydawało mi się że bardzo schudłam, włosy były jeszcze ciemniejsze niż przed wyjazdem, oczy były smutne i czerwone. Usta stały się suche i bez smaku. A cera jasna jak mąka.
-Może ja jestem chora?-spytałam sama siebie.
Potem zeszłam na dół gdzie zauważyłam Kat jak robi śniadanie.
-Hej ch...-nie dokończyła
Upuściła patelnie z jej zawartością na podłogę i zaczęła mnie dotykać po twarzy.
-Matko co się z tobą stało? Chora jesteś czy co?!-spytała
-Sama nie wiem jakoś tak kiepsko się czuję-powiedziałam
-I tak wyglądasz! Ubieraj kurtkę idziemy do lekarza!-rozkazała
Nie sprzeciwiałam się naprawdę źle się czułam, po drodze prawie nie zemdlałam, na szczęście Kat szybko się zorientowała i mnie złapała.
*u lekarza*
-No cóż mamy już wyniki pani badań- zaczął lekarz.
-Co z nią?-spytała Kat.
-Nie mam dobrych wieści, jedna z pani nerek jest poważnie uszkodzona i musimy natychmiast przeprowadzić opercję aby uratować pani nerkę.-powiedział lekarz.
-Dobrze-powiedziałam, nie pytałam się Kat co o tym myśli ja chce żyć.
-Co powiedziałaś?-spytała
-To co słyszałaś-odpowiedziałam
-Zostawię panie na chwilkę same-wciął sie lekarz, po czym wyszedł.
-Co ci odbiło trzeba to przemyśleć-wydarła się na mnie Katy.
-A co tu myśleć? Ja chcę jeszcze żyć! Jeżeli nie będę miała tej operacji zrobi się ze mnie anorektyczka!
-Dobra nie chce cię stracić.-powiedziała po czym mocno mnie przytuliła.
Potem wszedł lekarz.
- I co?-spytał
-Operacja-powiedziałam
-Dobrze w takim razie wezwę pielęgniarkę ona da pani koszule i pojedziemy do sali operacyjnej.
Po tych słowach przyszła pielęgniarka. Dała mi długą koszule, ja poszłam się przebrać, kiedy wróciłam położyłam się na łóżku i zawieźli mnie do sali operacyjnej.
*oczami Kat*
Kiedy zabierali Andzie szybko pobiegłam jeszcze do pielęgniarki.
-Proszę pani a w jakim pokoju ona będzie się potem znajdować?-spytałam.
-Chyba w 38, ale jeszcze panią powiadomię.
*na sali*
Lekarze uśpili mnie, ale zdążyłam jeszcze zobaczyć godzinę: 11:30.
Chce wiedzieć ile mnie operowali. Potem już nic nie pamiętam. Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Spojrzałam na zegarek: 18:05. Trochę mi się drzemnęło, ale to nic. Usłyszałam za drzwiami głos Kat i lekarza.
-I jak panie doktorze co z nią?-spytała
-Operacja przebiegła pomyślnie, niedługo powinna się obudzić. Potem będzie co miesiąc musiała przyjeżdżać by dostawać zastrzyki, ale to tylko 6 razy. Potem jej życie będzie takie jak dawniej.-powiedział lekarz. Na jego słowa zrobiło mi sie lżej na sercu.
-A kiedy będzie mogła z tąd wyjść-usłyszałam Kat.
-Kiedy będzie wiadomo że jest jej lepiej.-opowiedział jej.
Potem do mojego pokoju weszła Kat, od razu się na mnie rzuciła z wielkim uściskiem.
-Dobra, dobra dusisz mnie!-zaśmiałam się.
-No to jak się czujesz?-spytała
-A lepiej niż przed przyjściem tu.-odpowiedziałam.
Potem przyszła pielęgniarka i powiedziała:
-Dobrze panno Sue może pani iść się kawałek przejść, ale nie biegać, nie skakać i nie krzyczeć.
-Dobrze-odpowiedziałam.
Bałam się wstać ale raz się żyje wstałam, wzięłam Kat pod pachę, żebym się nie przewróciła i poszłyśmy się kawałek przejść.
~~~~~~~~~~~~~
Jak sądzicie kogo Andzia i Kat spotkają na korytarzu?
sobota, 20 kwietnia 2013
Rozdział 6/ Rusz te dupę!
Chodziłam po uliczkach Londynu. Było mi bardzo zimno. Kiedy byłam jeszcze na "mojej" ulicy słyszałam Kat, ale chyba ją zgubiłam. Była 10:30 musiałam już wracać żeby się nie spóźnić na próbę. Mój sweterek i spodnie były całe mokre. Otwierałam drzwi kiedy Kat rzuciła się na mnie z uściskiem.
-Odejdź!-zażądałam
-Nie daj to sobie wyjaśnić!-odpowiedziała.
-Masz minute i nie więcej.-mówiłam kiedy siadałam na kanapie.
-No więc, ja się w nim zakochałam, a on powiedział mi że już dawno z tobą zerwał myślałam że to prawda. Ale wczoraj powiedział że dopiero jakieś kilka minut temu zerwaliście. Wtedy podszedł i pocałował mnie.-opowiedziała.
-Wiesz co jestem nawet w stanie ci wybaczyć, bo ja i tak widziałam że mnie zdradził więc mi będzie wszystko jedno i tak za chwile wyjeżdżamy. Dobra lecę bo zaraz mam próbę.-mówiłam.
-Okey. To miłej pracy.
-Dzięki- krzyknęłam będąc już w pokoju.
Ubrałam się w to i szybko pobiegłam na próbę. Tańczyliśmy bardzo ciężko i bardzo trudne układy a ja i tak nic prawie z nich nie pamiętam, bo nie byłam w stanie się skupić. Kiedy wracałam do domu zauważyłam Max'a kiedy czytał ogłoszenia, po cichu do niego podeszłam i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto?-zapytałam
-Ym niech zgadnę...-powiedział wziął mnie za biodra i podniósł do góry.
-AAAA!!! Postaw mnie-zaczęłam się śmiać.
-Widzisz od razu poznałem że to ty-również się śmiał.
-Idziesz może ze mną kawałek?-spytałam
-No spoko, muszę się i tak z tobą pożegnać.-powiedział ze smutną minką. Strasznie mnie to rozbawiło. Ale i tak mnie będzie bolała kolejna rozłąka z najlepszym przyjacielem. Mimo ze i tak znam go od dwóch dni. Wróciłam do domu, tam już czekała na mnie zła Kat.
-Gdzieś ty była za 30 minut mamy samolot!-krzyczała, naprawde była zła.
-No przepraszam, ale spotkałam Max'a.-odpowiedziałam i zrobiłam oczka jak ten kot ze shreka.
-Polubiłaś go?-spytała
-Co masz na myśli?-spytałam
-No mówiąc w twoim języku to czy na niego lecisz!?-opowiedziała
-Co? Ja?! Skąd że!-kłamałam naprawdę to tak trochę mi się podoba, ale bez przesady.
Pobiegłam do swojego pokoju, wzięłam walizkę i poszłam do samochodu. Trochę będę tęsknić za tym domem, miastem, przyjacielem. Ale czeka na mnie nowe życie a Max obiecał że kiedyś do mnie przyjedzie. Byłam już w samolocie i włączyłam sobie piosenkę. KLIK. Idealnie opisywała moją sytuacje. Lot minoł mi bardzo szybko. Byłam już na podwórku mojego nowego domku.
Był on idealny dla nas. Mały i skromny. Ale jego wnętrze było zupełnie inne.
Ogród był śliczny i bardzo mi się podobał. Był tam stawek i kamyczki.
Sypialnie miałyśmy oddzielone meblościanką. Były ślicznie w odcieniu fioletu.
Salon był w odcieniach brązu i beżu. Podobał mi się. I jeszcze kominek!
Łazienka była w moim stylu. Szkoda że jedna. Ale jakoś damy radę ;)
No i wreszcie to co kocham KUCHNIA! Ale żeby nie było ja obiadów gotować nie będę!
Po obejrzeniu wszystkich pokoi. Rozgościłam się w naszej sypialni i poszłam spać bo byłam na prawdę zmęczona. Dodałam jeszcze wpis do mojego pamiętnika: "No i w końcu jestem w Londynie, nasz domek jest śliczny i nie mogę się doczekać jutra!". I poszłam spać w mgnieniu oka.
~~~~~~~~~~~~~~
No i jest piaty. Mam jedną prośbę CZYTASZ?=KOMENTUJ to może niewiele ale dla mnie to wilka radość!
-Odejdź!-zażądałam
-Nie daj to sobie wyjaśnić!-odpowiedziała.
-Masz minute i nie więcej.-mówiłam kiedy siadałam na kanapie.
-No więc, ja się w nim zakochałam, a on powiedział mi że już dawno z tobą zerwał myślałam że to prawda. Ale wczoraj powiedział że dopiero jakieś kilka minut temu zerwaliście. Wtedy podszedł i pocałował mnie.-opowiedziała.
-Wiesz co jestem nawet w stanie ci wybaczyć, bo ja i tak widziałam że mnie zdradził więc mi będzie wszystko jedno i tak za chwile wyjeżdżamy. Dobra lecę bo zaraz mam próbę.-mówiłam.
-Okey. To miłej pracy.
-Dzięki- krzyknęłam będąc już w pokoju.
Ubrałam się w to i szybko pobiegłam na próbę. Tańczyliśmy bardzo ciężko i bardzo trudne układy a ja i tak nic prawie z nich nie pamiętam, bo nie byłam w stanie się skupić. Kiedy wracałam do domu zauważyłam Max'a kiedy czytał ogłoszenia, po cichu do niego podeszłam i zasłoniłam mu oczy.
-Zgadnij kto?-zapytałam
-Ym niech zgadnę...-powiedział wziął mnie za biodra i podniósł do góry.
-AAAA!!! Postaw mnie-zaczęłam się śmiać.
-Widzisz od razu poznałem że to ty-również się śmiał.
-Idziesz może ze mną kawałek?-spytałam
-No spoko, muszę się i tak z tobą pożegnać.-powiedział ze smutną minką. Strasznie mnie to rozbawiło. Ale i tak mnie będzie bolała kolejna rozłąka z najlepszym przyjacielem. Mimo ze i tak znam go od dwóch dni. Wróciłam do domu, tam już czekała na mnie zła Kat.
-Gdzieś ty była za 30 minut mamy samolot!-krzyczała, naprawde była zła.
-No przepraszam, ale spotkałam Max'a.-odpowiedziałam i zrobiłam oczka jak ten kot ze shreka.
-Polubiłaś go?-spytała
-Co masz na myśli?-spytałam
-No mówiąc w twoim języku to czy na niego lecisz!?-opowiedziała
-Co? Ja?! Skąd że!-kłamałam naprawdę to tak trochę mi się podoba, ale bez przesady.
Pobiegłam do swojego pokoju, wzięłam walizkę i poszłam do samochodu. Trochę będę tęsknić za tym domem, miastem, przyjacielem. Ale czeka na mnie nowe życie a Max obiecał że kiedyś do mnie przyjedzie. Byłam już w samolocie i włączyłam sobie piosenkę. KLIK. Idealnie opisywała moją sytuacje. Lot minoł mi bardzo szybko. Byłam już na podwórku mojego nowego domku.
Był on idealny dla nas. Mały i skromny. Ale jego wnętrze było zupełnie inne.
Ogród był śliczny i bardzo mi się podobał. Był tam stawek i kamyczki.
Sypialnie miałyśmy oddzielone meblościanką. Były ślicznie w odcieniu fioletu.
Salon był w odcieniach brązu i beżu. Podobał mi się. I jeszcze kominek!
Łazienka była w moim stylu. Szkoda że jedna. Ale jakoś damy radę ;)
No i wreszcie to co kocham KUCHNIA! Ale żeby nie było ja obiadów gotować nie będę!
Po obejrzeniu wszystkich pokoi. Rozgościłam się w naszej sypialni i poszłam spać bo byłam na prawdę zmęczona. Dodałam jeszcze wpis do mojego pamiętnika: "No i w końcu jestem w Londynie, nasz domek jest śliczny i nie mogę się doczekać jutra!". I poszłam spać w mgnieniu oka.
~~~~~~~~~~~~~~
No i jest piaty. Mam jedną prośbę CZYTASZ?=KOMENTUJ to może niewiele ale dla mnie to wilka radość!
piątek, 19 kwietnia 2013
Rozdział 5/ Nie chcę cię znać!
Kiedy się obudziłam, spojrzałam na zegarek: 4:33. No ładnie! Teraz to już na pewno nie zasnę, zbyt dużo emocji. Ubrałam się w granatowe spodnie i biały sweterek. Poszłam do łazienki. Zobaczyłam że włosy stały się ciemne, a twarz blada, oczy straciły iskierki a swój morski kolor zamieniły na szare.
-Wrak człowieka ze mnie.-mówiłam sama do siebie. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam że jest 5:30. O 11 mam próbę, wrócę około 14:30, zabieram rzeczy i do Londynu. Uciekam. Ale dlaczego? Tego nie wiem. Poszłam do kuchni wszystko było spakowane oprócz lodówki i jej zawartości. Wzięłam pudło lodów truskawkowo-waniliowych. Usiadłam przed tv i zaczęłam oglądać. Nie miałam co ze sobą robić. Podeszłam do kartonu ze zdjęciami i wyjęłam je. Zaczęłam oglądać. Wyjęłam album z napisem "Z gimnazjum" jedno zdjęcie przykuło moją uwagę:
To ja i Camilla z czasów gimnazjum. Pamiętam tą wycieczkę, była ona późną wiosną, chyba w górach. Wtedy miałam bląd włosy. Ale ona niestety wyjechała a nasz kontakt się urwał. Dlatego chcę tak bardzo jechać do Londynu, dla niej. Chcę ją znów spotkać. I chce żeby było jak dawniej, była dla mnie jak siostra, potem pojawiła się Katherin i wszystko się zmieniło. Kiedy Kat zeszła na dół, zorientowałam się że prawie śpię.
-Simka Amy.-powiedziała zaspana "siostra".
-...
-Coś się stało-spytała.
Miałam ochotę do niej podejść i zacząć ją okładać pięściami.
-Nawet się do mnie nie zbliżaj!-krzyknełam trzymając ciągle zdjęcie w dłoni.
-Co ci się stało.?
-Co mi się stało?
-Tak
-Zaraz ci powiem co się stało.
-Jak mogłaś to zrobić?
-O co ci chodzi?
-O to że się spotykasz się z Just!
-Z kąd to wiesz?
-Widziałam!
Wybiegam z tamtad z płaczem. Nie chciałam jej znać. Myślałam że mogę jej ufać. Najpierw niszczy moją przjaźń a teraz miłość.
-Wrak człowieka ze mnie.-mówiłam sama do siebie. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam że jest 5:30. O 11 mam próbę, wrócę około 14:30, zabieram rzeczy i do Londynu. Uciekam. Ale dlaczego? Tego nie wiem. Poszłam do kuchni wszystko było spakowane oprócz lodówki i jej zawartości. Wzięłam pudło lodów truskawkowo-waniliowych. Usiadłam przed tv i zaczęłam oglądać. Nie miałam co ze sobą robić. Podeszłam do kartonu ze zdjęciami i wyjęłam je. Zaczęłam oglądać. Wyjęłam album z napisem "Z gimnazjum" jedno zdjęcie przykuło moją uwagę:
To ja i Camilla z czasów gimnazjum. Pamiętam tą wycieczkę, była ona późną wiosną, chyba w górach. Wtedy miałam bląd włosy. Ale ona niestety wyjechała a nasz kontakt się urwał. Dlatego chcę tak bardzo jechać do Londynu, dla niej. Chcę ją znów spotkać. I chce żeby było jak dawniej, była dla mnie jak siostra, potem pojawiła się Katherin i wszystko się zmieniło. Kiedy Kat zeszła na dół, zorientowałam się że prawie śpię.
-Simka Amy.-powiedziała zaspana "siostra".
-...
-Coś się stało-spytała.
Miałam ochotę do niej podejść i zacząć ją okładać pięściami.
-Nawet się do mnie nie zbliżaj!-krzyknełam trzymając ciągle zdjęcie w dłoni.
-Co ci się stało.?
-Co mi się stało?
-Tak
-Zaraz ci powiem co się stało.
-Jak mogłaś to zrobić?
-O co ci chodzi?
-O to że się spotykasz się z Just!
-Z kąd to wiesz?
-Widziałam!
Wybiegam z tamtad z płaczem. Nie chciałam jej znać. Myślałam że mogę jej ufać. Najpierw niszczy moją przjaźń a teraz miłość.
środa, 17 kwietnia 2013
Rozdział 4/ Co ona mi zrobiła?...
Kiedy się obudziłam nie wiedziałam który dziś dzień i która godzina. Od razu telefon w dłoń i sprawdzam. 36 nieodebranych połączeń i 56 sms'ów oczywiście wszyskie od Justina. No tak jeszcze nie powiedziałam mu że to koniec. Zamiast czytać te wiadomości napisałam do niego: "Bądź o 13 pod Big Ben" i odłożyłam telefon. Już jutro koniec wreście wolność! Szybko zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Ubrałam się w spodnie galaxxy i biały shirt z sercem. Potem pomyślałam że skoro mam wyjść dziś do ludzi muszę sobie zrobić jakiś makijaż. A włosy
rozpuściłam. Była 12:45. O matko! Zaraz się spóźnię. Na szczęście miaszkam 5 minut drogi do Big Bena
więc zaraz będę na miejscu. Wziełam jeszcze kurtkę i czerwone covers. Kiedy dotarłam na wyznaczone miejsce, zauważyłam Justina.
Wyglądał jak zwykle ślicznie i jego śliczne czekoladowe oczka...STOP!!! On mnie zdradził to koniec. Jednak ciągle coś do niego czuję. Podeszłam do niego, on chciał mnie objąć lecz ja mu nie pozwoliłam. Odsunełam się do niego a potem Just podniósł brew do góry.
-Wszystko dobrze?-zapytał z troską w głosie.
-Nie nie jest dobrze.-opowiedziałam.
-Zdradziłeś mnie jak mogłeś?-zapytałam, a z moich oczu poleciały łzy, jaka ja głupia pokazuje że jestem słaba.
-O co ci chodzi ja cię nie zdradziłem?! Ogłupiałaś?! Zachowujesz się jak dziecko!-krzyknął. Nie wieże ten kochany chłopak krzykął na mnie po raz pierwszy. Teraz wiem że to koniec. Uciekłam prostu do...parku. Parku?! Serio? Dobra nie ważne. Szybko pobiegłam jednak do domu. Rzuciłam się na łóżko i rozkleiłam się na dobre. Kiedy Kat chciała wejść do mojego pokoju ja wziełam wazon z kwiatami od Justina i rzuciłam prosto w framuge drzwi które momentalnie się zamkneły. Wazon się zbił, woda rozlała a kwaity upadły na Ziemie. Poczułam wibracje w kieszeni to tylko mój telefon. Dzwoni nie ważne kto odebrałam choć było mi ciężko.
-Halo?
-Andrea posłuchaj to nie tak jak myślisz ja cię nie zdradziłem to ta dziewczyna się na mnie rzuciła- Powiedział...Justin chociaż zadzwonił jednak na marne.
-Ona się na ciebie rzuciła?!
-Tak.
-No chyba nie myślisz że jestem taka naiwna żeby ci w to uwierzyć. I rozłączyłam się. Jednak telefon ciągle dawał o sobie znać że dzwoni on. Dlatego wziełam telefon i rzuciłam go w kąt łóżka. Chwilkę później usłyszałam jak moja siostra po cichu schodzi po schodach, ja natomiast cicho jak myszka podeszłam do drzwi. Otwarłam je i co zobaczyłam?! Kat całowała sie z Justinem. Najpierw chciałam jej pomóc ale potem zauważyłam że odzwzajemnia pocałunek. Nie wierze Co ona mi zrobiła?. Rzuciłam się na łóżko i momentalnie zasnełam...
~~~~~~~~~`
Ten troche dłuższy niż reszta ale jest tadam!!
Rozdziały będę dodawać codziennie, może się tak zdarzyć że dodam kilka jednego dnia ♥ Jeżeli chcecie to mogę podać moje gg wtedy możecie zadawać mi pytania. Tylko napiszcie jeżeli je chcecie.♥
rozpuściłam. Była 12:45. O matko! Zaraz się spóźnię. Na szczęście miaszkam 5 minut drogi do Big Bena
więc zaraz będę na miejscu. Wziełam jeszcze kurtkę i czerwone covers. Kiedy dotarłam na wyznaczone miejsce, zauważyłam Justina.
Wyglądał jak zwykle ślicznie i jego śliczne czekoladowe oczka...STOP!!! On mnie zdradził to koniec. Jednak ciągle coś do niego czuję. Podeszłam do niego, on chciał mnie objąć lecz ja mu nie pozwoliłam. Odsunełam się do niego a potem Just podniósł brew do góry.
-Wszystko dobrze?-zapytał z troską w głosie.
-Nie nie jest dobrze.-opowiedziałam.
-Zdradziłeś mnie jak mogłeś?-zapytałam, a z moich oczu poleciały łzy, jaka ja głupia pokazuje że jestem słaba.
-O co ci chodzi ja cię nie zdradziłem?! Ogłupiałaś?! Zachowujesz się jak dziecko!-krzyknął. Nie wieże ten kochany chłopak krzykął na mnie po raz pierwszy. Teraz wiem że to koniec. Uciekłam prostu do...parku. Parku?! Serio? Dobra nie ważne. Szybko pobiegłam jednak do domu. Rzuciłam się na łóżko i rozkleiłam się na dobre. Kiedy Kat chciała wejść do mojego pokoju ja wziełam wazon z kwiatami od Justina i rzuciłam prosto w framuge drzwi które momentalnie się zamkneły. Wazon się zbił, woda rozlała a kwaity upadły na Ziemie. Poczułam wibracje w kieszeni to tylko mój telefon. Dzwoni nie ważne kto odebrałam choć było mi ciężko.
-Halo?
-Andrea posłuchaj to nie tak jak myślisz ja cię nie zdradziłem to ta dziewczyna się na mnie rzuciła- Powiedział...Justin chociaż zadzwonił jednak na marne.
-Ona się na ciebie rzuciła?!
-Tak.
-No chyba nie myślisz że jestem taka naiwna żeby ci w to uwierzyć. I rozłączyłam się. Jednak telefon ciągle dawał o sobie znać że dzwoni on. Dlatego wziełam telefon i rzuciłam go w kąt łóżka. Chwilkę później usłyszałam jak moja siostra po cichu schodzi po schodach, ja natomiast cicho jak myszka podeszłam do drzwi. Otwarłam je i co zobaczyłam?! Kat całowała sie z Justinem. Najpierw chciałam jej pomóc ale potem zauważyłam że odzwzajemnia pocałunek. Nie wierze Co ona mi zrobiła?. Rzuciłam się na łóżko i momentalnie zasnełam...
~~~~~~~~~`
Ten troche dłuższy niż reszta ale jest tadam!!
Rozdziały będę dodawać codziennie, może się tak zdarzyć że dodam kilka jednego dnia ♥ Jeżeli chcecie to mogę podać moje gg wtedy możecie zadawać mi pytania. Tylko napiszcie jeżeli je chcecie.♥
wtorek, 16 kwietnia 2013
Rozdział 3/ Ja chcę zostać!...
Spotkałam tam Max'a. Nie było by to dziwne ale on był w sklepie z damską odzieżą. Nie czekając na reakcje mojej siostry. Podeszłam do niego.
-Cześć!-krzyknełam, nie mogło to oczywiście nie umknąć ludziom w sklepie ale się tym nie przejmowałam.
-O hejka!-mówił.
-Bez urazy ale co ty robisz w sklepie z damską odzieżą?-zaśmiałam się. Przy nim mogłam być sobą.
-Ach ale masz wizje.! Kupuje coś dla pewnej dziewczyny-też się zaśmiał.
-A czy ta dziewczyna jest twoją dziewczyną?- dalej się z nim droczyłam.
-Nie ale jak chcesz to ty możesz nią być.-na te słowa mnie poprostu zatkało. Ale widziałam po jego wyrazie twarzy że tylko żartuje. Nagle zaczął się ze mnie śmiać ja nie czekając na nic też zaczełam się śmiać.
-Masz ochotę się przejść?-zaproponował
-Jasne tylko muszę zabrać ze sobą siostrę nie pogniewasz się?-zapytałam a na moją twarz wpadł burak.
-Spoko to idź po nią i widzimy się przed galerią.
Nie czekając na nic poszłam jej poszukać. Porwałam ją i chwilke później szłyśmy z Max'em na tory. Miałam dziwne myśli ale powiedział że chce nam coś pokazać. Coś komu jeszcze nigdy nie pokazywał. Potem po drodze nie obyło się bez wygłupów i śmiechów. Kiedy doszliśmy na wyznaczone miejsce. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Było tam pięknie. Okazało się że tam mieszka. Okey. Trochę mnie to zdziwiło. Potem zaprowadził nas do pokoju. Rozmawialiśmy, śmieliśmy się i opowiadaliśmy o sobie. Było super. Potem już musiałyśmy się zbierać. Po powrocie do domu umyłam się i poszłam spać.
-Cześć!-krzyknełam, nie mogło to oczywiście nie umknąć ludziom w sklepie ale się tym nie przejmowałam.
-O hejka!-mówił.
-Bez urazy ale co ty robisz w sklepie z damską odzieżą?-zaśmiałam się. Przy nim mogłam być sobą.
-Ach ale masz wizje.! Kupuje coś dla pewnej dziewczyny-też się zaśmiał.
-A czy ta dziewczyna jest twoją dziewczyną?- dalej się z nim droczyłam.
-Nie ale jak chcesz to ty możesz nią być.-na te słowa mnie poprostu zatkało. Ale widziałam po jego wyrazie twarzy że tylko żartuje. Nagle zaczął się ze mnie śmiać ja nie czekając na nic też zaczełam się śmiać.
-Masz ochotę się przejść?-zaproponował
-Jasne tylko muszę zabrać ze sobą siostrę nie pogniewasz się?-zapytałam a na moją twarz wpadł burak.
-Spoko to idź po nią i widzimy się przed galerią.
Nie czekając na nic poszłam jej poszukać. Porwałam ją i chwilke później szłyśmy z Max'em na tory. Miałam dziwne myśli ale powiedział że chce nam coś pokazać. Coś komu jeszcze nigdy nie pokazywał. Potem po drodze nie obyło się bez wygłupów i śmiechów. Kiedy doszliśmy na wyznaczone miejsce. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
piątek, 12 kwietnia 2013
Rozdział 2/ Czym prędzej...
Czym prędzej udałam się do Justina. Ale go nie było. Miałam łzy w oczach a u mnie nie jest to dobre, bo wyglądam jak zombi. Udałam się czym prędzej do domu. I zaczełam pisać kolejne teksty piosenek. Tak już mam. Moje uczucia przelewam na papier.
Oczywiście nic nie uszło mojej "kochanej" siostrze. Od razu walneła mi fotke. Nie powiem, niezła wyszła. Nieważne. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-To koniec?-Spytała
-Ho ho nie znasz całej historii-Powiedziałam tak oschle że nawet pies by zauważył.
-No to opowiadaj-Ciągneła dalej ten temat. Ona może i ma opinie "BAD GIRL" ale tak naprawdę jest miła, kochająca i wrażliwa. Zawsze mi pomaga.
-No więc to było tak...kiedy czekałam na Justina przyszedł nie jaki Max i powiedział że nie będzie Just bo ma coś z biolyy, ale ja widziałam że kłamie. No i potem wzamian za numer komóry powiedział mi że Justin ma inną.-Powiedział to prawie na jednym tchu. Potem kolejny potok łez poleciały po moich policzkach. Ona zamiast coś powiedzieć tylko mnie przytuliła, potem(co nie było u niej w zwyczaju) zaczeła:
-Nie martw się to zwykły dupek nie zasługiwał na cb-Powiedziała i jednocześnie wzmocniła uścisk. Myślałam że chce mnie zabić. Ale potem już mnie w końcu puściła.
-To może w zamian za to że bało spędzamy czas pójdziesz ze mną do galeri? Bo wiesz nie mam ubrań do Londynu.-Dodała
Ja tylko się uśmiechłam i pokiwałam głową na znak że się zgadam. Kiedy doszłyśmy do galeri spotkałam tam...
Oczywiście nic nie uszło mojej "kochanej" siostrze. Od razu walneła mi fotke. Nie powiem, niezła wyszła. Nieważne. Podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-To koniec?-Spytała
-Ho ho nie znasz całej historii-Powiedziałam tak oschle że nawet pies by zauważył.
-No to opowiadaj-Ciągneła dalej ten temat. Ona może i ma opinie "BAD GIRL" ale tak naprawdę jest miła, kochająca i wrażliwa. Zawsze mi pomaga.
-No więc to było tak...kiedy czekałam na Justina przyszedł nie jaki Max i powiedział że nie będzie Just bo ma coś z biolyy, ale ja widziałam że kłamie. No i potem wzamian za numer komóry powiedział mi że Justin ma inną.-Powiedział to prawie na jednym tchu. Potem kolejny potok łez poleciały po moich policzkach. Ona zamiast coś powiedzieć tylko mnie przytuliła, potem(co nie było u niej w zwyczaju) zaczeła:
-Nie martw się to zwykły dupek nie zasługiwał na cb-Powiedziała i jednocześnie wzmocniła uścisk. Myślałam że chce mnie zabić. Ale potem już mnie w końcu puściła.
-To może w zamian za to że bało spędzamy czas pójdziesz ze mną do galeri? Bo wiesz nie mam ubrań do Londynu.-Dodała
Ja tylko się uśmiechłam i pokiwałam głową na znak że się zgadam. Kiedy doszłyśmy do galeri spotkałam tam...
czwartek, 11 kwietnia 2013
Rozdział 1./Dlaczego on?
No! Jestem w niebo wzięta! Jeszcze tylko 3 dni ciężkich prób, i będą dla mnie wakacje. Te wszystkie układy są męczące. Fotografia też nie jest zbyt prosta jak się wydaje. Ale i tak to kocham. Teraz siedzę sobie w parku i czekam na Justina miał do mnie jakąś ważną sprawę ale nie ma go już około 30 minut nie wiem czemu jeszcze sobie nie poszłam. Może dlatego że go kocham i zależy mi na nim. Tak zapatrzyłam się w trawę i chodzące tam mrówki, że nie zauważyłam jak ktoś do mnie przychodzi. Nie był to Justin. Tylko jakiś chłopak.
-Mogę?-Spytał.
-Tak jasne.-Uśmiechłam się.
Nie powiem, ładny był a te jego oczy?! O matko! O czym ja myślę przeciesz mam chłopaka.
Nieważne. Po chwili wstałam i chciałam iść do domu żeby wybrać jakieś ciuchy na wyjazd do Londynu. Ale coś mi nie pozwoliło była to ręka chłopaka, która chwyciła mój nadgarstek.
-Czekaj!-Krzyknął mi do ucha, prawie ogóchłam.
-Co chcesz?-Spytałam
-Justin kazał przyjść mi i powiedzieć ci że nie przyjdzie bo jest zajęty, a tak w ogóle jestem Max-Podał mi dłoń.
-Nie przyjdzie jak to?-Podałam mu rękę.
-No mówił mi że ma coś tam z biologii do zrobienia.-Widziałam że kłamie.
-Nie kłam mów prawdę-Zażądałam.
-Okey, ale mogę cię o jedno poprosić?-Było czuć od niego strach i stres.
-Co?!- Nie miałam czasu spieszyło mi się.
-Mogę twój numer?-Spytał z wyczuwalnym błaganiem.
-No masz...- Kiedy mu go podałam i przedstawiłam się dokładnie, zaczął mi wszystko opowiadać. Nie mogła wieżyć w jego słowa. Myślałam że kłamie. Jednak mówił prawdę. Mój Justin ma inną. Nie chciałam żyć! Moje kochanie mnie zdradziło. Czym prędzej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest rozdział pierwszy. ! Nie wyszedł mi najlepiej. Tak przynajmniej mi się wydaje.
KOMENTARZ=Szybciej pojawi się nowy.
-Mogę?-Spytał.
-Tak jasne.-Uśmiechłam się.
Nie powiem, ładny był a te jego oczy?! O matko! O czym ja myślę przeciesz mam chłopaka.
Nieważne. Po chwili wstałam i chciałam iść do domu żeby wybrać jakieś ciuchy na wyjazd do Londynu. Ale coś mi nie pozwoliło była to ręka chłopaka, która chwyciła mój nadgarstek.
-Czekaj!-Krzyknął mi do ucha, prawie ogóchłam.
-Co chcesz?-Spytałam
-Justin kazał przyjść mi i powiedzieć ci że nie przyjdzie bo jest zajęty, a tak w ogóle jestem Max-Podał mi dłoń.
-Nie przyjdzie jak to?-Podałam mu rękę.
-No mówił mi że ma coś tam z biologii do zrobienia.-Widziałam że kłamie.
-Nie kłam mów prawdę-Zażądałam.
-Okey, ale mogę cię o jedno poprosić?-Było czuć od niego strach i stres.
-Co?!- Nie miałam czasu spieszyło mi się.
-Mogę twój numer?-Spytał z wyczuwalnym błaganiem.
-No masz...- Kiedy mu go podałam i przedstawiłam się dokładnie, zaczął mi wszystko opowiadać. Nie mogła wieżyć w jego słowa. Myślałam że kłamie. Jednak mówił prawdę. Mój Justin ma inną. Nie chciałam żyć! Moje kochanie mnie zdradziło. Czym prędzej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest rozdział pierwszy. ! Nie wyszedł mi najlepiej. Tak przynajmniej mi się wydaje.
KOMENTARZ=Szybciej pojawi się nowy.
niedziela, 7 kwietnia 2013
Bohaterowie
Dodam tylko zdjęcia i podstawowe informacje :
Amelia Sue.
Londyn. 19 lat.
Zainteresowanie: taniec, fotografia.
"Nie każdemu życie płata figle."
Camilla (Kamila) White. 19 lat.
Zainteresowania : taniec, fotografia.
,,Ja zwariowana ...No może troszkę,,
Harry Styles.
Londyn. 19 lat.
"Miłość? Tak takie słowo istnieje"
Louis Tomlinson.
Londyn. 22 lata.
"Wspominaj przyszłość, żyj teraźniejszością myśl o przyszłości"
Niall Horan.
Londyn. 18 lat
"Śpij aż będziesz głodny, jedz aż będziesz śpiący"
Liam Payne.
Londyn. 19 lat.
"Bądź sobą, każdy inny jest zajęty"
Max Der.
Londyn. 20 lat.
"Lubie? Nie. Kocham? Tak to już lepiej brzmi."
Danielle Peazer.
Londyn. 24 lata.
"Od razu ją polubiłam"
Eleanor Calder.
Londyn. 21 lat.
"Trzeba wiedzieć gdzie jest swoje miejsce"
Amelia Sue.
Londyn. 19 lat.
Zainteresowanie: taniec, fotografia.
"Nie każdemu życie płata figle."
Camilla (Kamila) White. 19 lat.
Zainteresowania : taniec, fotografia.
,,Ja zwariowana ...No może troszkę,,
Zayn Malik.
Londyn. 21 lat.
"Trzeba umieć o siebie zadbać"
Londyn. 19 lat.
"Miłość? Tak takie słowo istnieje"
Louis Tomlinson.
Londyn. 22 lata.
"Wspominaj przyszłość, żyj teraźniejszością myśl o przyszłości"
Niall Horan.
Londyn. 18 lat
"Śpij aż będziesz głodny, jedz aż będziesz śpiący"
Liam Payne.
Londyn. 19 lat.
"Bądź sobą, każdy inny jest zajęty"
Katy Sue.
Londyn. 20 lat.
"Życie potrafi skopać dupe"
Londyn. 20 lat.
"Lubie? Nie. Kocham? Tak to już lepiej brzmi."
Justin Black.
Londyn. 21 lat.
"Ona? Nie! Ona? Też nie! O! ta będzie idealna"
Londyn. 24 lata.
"Od razu ją polubiłam"
Eleanor Calder.
Londyn. 21 lat.
"Trzeba wiedzieć gdzie jest swoje miejsce"
Perrie Edwards
Londyn. 20 lat.
"Nie wiem czy mogę jej ufać"
Subskrybuj:
Posty (Atom)