sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 4 cz.2/Ostatni

Każdy normalny cieszył by się gdyby był  w mojej sytuacji "Spędziłam noc z Harrym" tylko to było w mojej głowie. Ja nie byłam z tego zadowolona, kocham ich obu i nie mogę przestać o tym myśleć. Mam ochotę skończyć z tym wszystkim. Dzisiaj Harry i Miley pojechali z powrotem do Londynu, obiecałam mu że przyjadę. Wstałam i ubrałam się w to:http://www.faslook.pl/collection/jesien-nadchodzi-3/ i poszłam do łazienki, uczesałam włosy nałożyłam makijaż i ubrałam się po wyjściu z toalety poszłam do pokoju i spakowałam potrzebne rzeczy. Wyszłam z domu i zamówiłam taksówkę. Która zawiozła mnie na lotnisko. Poleciałam w to miejsce gdzie wszystko się zaczęło...................................................................................................................................................................................................................................................................Po kilku godzinach spędzonych w samolocie byłam z powrotem w Wielkiej Brytanii, zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu chłopaków, było około godziny 15.30 bo słońce nadal świeciło mimo iż była to końcówka jesieni. Otwarłam drzwi i poszłam do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Ich wzrok był ciągle skierowany na mnie, rozejrzałam się po tutaj obecnych i zobaczyłam go z nią. 

Kilka łez spłynęło po moim policzku, wybiegłam z domu i skierowałam się w moje miejsce ciszy. Most w dolinie rzeki. Byłam tam po około 15 minutach szybkiego biegu, nie chciałam żeby mnie znaleźli, mam nadzieję że dobrze zaopiekują się Miley. Usiadłam na krańcu mostu i czekałam, czekałam aż moje łzy popłyną i pozwolą mi wyrzucić te wszystkie złe emocje. Wzięłam żyletkę z kieszeni i zrobiłam kilka głębokich cięć na mojej ręce która była cała w bliznach. Usłyszałam jak jakieś samochody zaparkowały niedaleko. Chłopaki. Myślą że zmienię zdanie? Nie dla mnie to już koniec, przypomniały sobie te chwile w moim życiu: choroba, szpital, Zayn, zdrada, ślub, wyjazd do Polski, powrót tutaj. Te wspomnienia są dzięki tym osobą które kocham i nigdy nie przestanę ich kochać. Zobaczyłam postać stojącą za mną, wysoki, ciemne oczy, kruczoczarne włosy, atletyczna sylwetka.
-Nie rób tego-wypowiedziała ta osoba która wiedziała co teraz czuję, kochałam ta osobę i ciągle kocham i kochać będę.
-Nic o mnie nie wiesz-wypłakałam z siebie.
-Przestań nie chcesz tego zrobić, jak nie chcesz tego zrobić dla mnie zrób dla Miley.-powiedział robiąc krok naprzód.
-Zayn ja...-chciałam mu coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co.
-Amy kocham cię.-powiedział ledwo słyszalnym głosem ale żebym mogła to usłyszeć.
-Co?-spytałam odwracając ku niemu głowę.
-Nigdy nie przestałem cię kochać.-powiedział siadając obok mnie.
-Ja też cie kocham, ale...nawet nie wiesz jakie to trudne.-nie mogę mu powiedzieć że przespałam się z Harrym i że jego też kocham.
-Wiem o tobie i Harrym-Ten facet czyta mi w myślach?
-I dla mnie to że kochasz i go nie zmienia faktu że to dla mnie jesteś prawdziwym skarbem. Liczysz się tylko ty i Miley. Nikt więcej-powiedział i pocałował mój policzek.
-A Perrie?-spytałam
-To był tylko raz przysięgam. Nigdy więcej. Powiedziała mi że jest w ciąży więc co miałem zrobić? Teraz wiem że mnie po prostu okłamała.-spuścił głowę.
-Na prawdę?-znowu zapytałam.
-Tak, jesteś tylko ty.-powiedział i spojrzał w moje oczy, wyrażały smutek, żal. Przybliżył swoją twarz do mojej. Delikatnie pocałował moje usta, odwzajemniłam to. Czekałam tyle czasu by móc znów ich dotknąć. Nigdy więcej go nie skrzywdzę.
-Pamiętaj, nigdy cie już więcej nie skrzywdzę obiecuję.-wyszeptał w moje włosy. Ten facet serio czyta mi w myślach! Lekki podmuch wiatru otulał nasze ciała. Czułam że zaczynam od nowa całe swoje życie. Chciałam być z nim w jego objęciach.
-Możemy zacząć od nowa?-zapytałam uśmiechając sie ku niemu.
-Jasne że tak.-powiedział ukazując swoje białe żeby.
-Jestem Amy-podałam mu rekę.
-Zayn-odwzajemnił gest.
-Może dasz się zaprosić na kawę?-dodał
-Z przyjemnością.-zaśmiałam się.
Wstaliśmy i poszliśmy do samochodu, otworzył mi drzwi jak dżentelmen i sam wsiadł po drugiej stronie. Pojechaliśjmy do mojej ulubionej kawiarni.Siedzieliśmy tam na prawdę długo rozmawialiśmy,śmialiśmy się. Liczyła, że wszystko sie odbuduję i znowu będzie tak jak powinno być.