czwartek, 10 kwietnia 2014

Na nowo. :o

Hejka wszystkim. Wiem że ten blog się zakończył ale zapraszam na nowego. Jest zupełnie inny niż ten ale mam nadzieję że się wam spodoba :*

The Black Road.

-Olcia :*

sobota, 15 lutego 2014

Epilog


Minęły 3 lata, 9 miesięcy, 3 tygodnie i 2 dni od wypadku. Wyjechałam z Londynu; zostało tam zdecydowanie zbyt wiele wspomnień których nie potrafiłam udźwignąć . Gdziekolwiek popatrzyłam, na kogokolwiek spojrzałam każdy przypominał mi Go. Nie używałam jego imienia od dnia pogrzebu. Miley...nie potrafię na nią normalnie spojrzeć, za bardzo mi go przypomina. Mieszka ze swoimi dziadkami których często odwiedza Harry. Nie potrafię do nikogo się zbliżyć i mu zaufać, boję się że znowu przytrafi się coś złego. Całe dnie spędzam w pracy starając się zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością, ale tak się nie da. Wracam do domu i wszystko mi go przypomina, kuchnia-nasze wspólne śniadania, salon-oglądanie filmów, łazienka-wspólne kąpiele, sypialnia-...co tu dużo mówić. Z chłopakami utrzymuje kontakt który, wydaje mi się że z każdym dniem maleje. Kiedy zamykam oczy, próbując zasnąć, widzę chwile spędzone z nim albo chwile z wypadku. Moje ciało z każdym dniem słabnie. 
Nie mam ochoty jeść. Widziałam go czasami w swoim domu przez co musiałam się wyprowadzić. Nienawidzę się za to co się stało. Gdybym w ten dzień się z nim nie pokłóciła i nie wybiegła z domu  o cholernej godzinie nie poszedłby za mną i nie wpadł pod ten cholerny samochód. Wszystko moja wina. Staram się zapomnieć. Każdy dzień każda nowa kreska pojawia się na mojej ręce. Żyletka to jedyny mój świat.  Mam do siebie wstręt przez to co się stało.
Nienawidzę się za to, że ich poznałam. 
***
Siedziałam właśnie w salonie oglądając w salonie telewizje, popijając ciepłą herbatę. Nieoczekiwanie zadzwonił dzwonek. Dziwne bo nikogo się dziś nie spodziewałam. Szybko poprawiłam sweter i poszłam otworzyć. Od kilku miesięcy siedzę sama w tym domu przez co cieszę się że ktokolwiek o mnie pamiętał. Z uśmiechem na ustach pobiegłam pod drzwi i je od kluczyłam. Niepewnie otwarłam drzwi nie wiedząc czego się spodziewać. W moich oczach zagościły łzy które spłynęły po moich uśmiechniętych policzkach. Te same twarze, te same uśmiechy. To oni nie pomyle ich z nikim. Niall, Louis, Eleanor, Liam, Daniell, Kamilla, Harry. Tak za nimi tęskniłam. Weszli do mojego domu przytulając mnie i mówiąc jak to dawno mnie nie widzieli. Na mojej twarzy od bardzo dawna zagościł uśmiech. Tak się cieszę że mnie pamiętają. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy tam gdzie było miejsce.
- Co wy tu w ogóle robicie?-zapytałam trochę sprzątając.
- Dziś są twoje urodziny, nie damy ci spokoju-zaśmiał się blondasek.
Cały wieczór siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Byłam taka szczęśliwa. Zaproponowali mi powrót do nich i chętnie się zgodziłam. Sama w tym domu to coś strasznego. Nie wiem co jeszcze mnie spotka ale wiem jedno; chce zacząć z nimi od nowa bo wiem że to moi przyjaciele na których mi zależy i którzy mnie kochają, zresztą ja ich też kocham.
***
KONIEC


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Więc tak. Strasznie mi smutno że to koniec historii ale muszę powiedzieć że epilog mi się udał. Płakałam kiedy to pisałam bo zakochałam się w tym nowym blogu ale obiecuję że zrobię innego bloga którego mam nadzieję również polubicie :D
Do zobaczenia!!!
Olcia :*

piątek, 17 stycznia 2014

Sorka....

Witam moją jakże małą liczbę czytelników. Cóż mam kilka informacji które może was zaskoczą.
1.Dla tych którzy "lubili" mojego bloga przykra wiadomość zaczęłam pisać epilog.
2.Czemu?Było mało komentarzy i nie miałam do kogo pisać.
3.Nie mam czasu żeby pisać tego bloga.
4.Mam mało czasu kąpa.
5.Epilog pojawi się w piątek (24.01)

Pozdrawiam i życzę samych najlepszych chwil w nowym roku. :*

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 5 cz.2 / Nie mogę.

Bywa że człowiek nie wie co powiedzieć, bo nie wie a czasem nic nie mówi bo nie chce nikogo urazić...


Tak jak zawsze życie w Londynie jest zabiegane i nudne. Więc tak rozwodzę się z Zayn'em stwierdziłam że ten związek był oparty na zbyt wielu kłamstwach. Kupiłam sobie mały domek niedaleko chłopaków, oni oczywiście o niczym nie wiedzą, zamieszkam w nim z Miley i spróbuję trochę odbudować nasze relację. Nie chce zabierać jej od chłopaków bo ma prawo być przy swojej rodzinie. Właśnie jadę zobaczyć nowy dom. Dojechałam pod wyznaczony adres i zamknęłam auto. Przywitałam się z właścicielką i zaprowadziła mnie do środka. Serio? Wooow ten dom jest boski! Śliczny. Podpisałam akt kupna i zapłaciłam za niego. Mam nadzieję że i Miley się spodoba. Wróciłam do domu chłopaków, jak na złość skończyli dziś wcześniej. Poszłam na górę do pokoju Miley siedziała na podłodze i bawiła się misiem od chłopaków. Usiadłam obok niej.

-Miley jest taka sprawa że ty i ja się wyprowadzamy.-powiedziałam patrząc w jej czekoladowe oczy.
-Czemu?-spytała.
-Wiesz między mamą a tatą nie jest dobrze i chce żebyśmy zamieszkały we dwie.
-A daleko będziemy mieszkać?-zapytała patrząc na swojego misia.
-Tylko sześć domów dalej kochanie.-mówiąc to uśmiechnęłam się delikatnie.
-Ale będę mogła przychodzić do wujków i taty.-zapytała znów spoglądając na mnie.
-Oczywiście że tak-przytuliłam ją i kazałam się powoli pakować chce jeszcze dziś wynieść się z tąd. Udałam się do swojego pokoju i spakowałam wszystkie rzeczy w pudła i walizki. nie było tego zbyt wiele, tylko dwa pudła i jedna walizka, poszłam na dół do siedzących w salonie chłopaków. 
-Mam do was sprawę-powiedziałam patrząc na nich, wszyscy momentalnie spojrzeli na mnie. Mój wzrok zatrzymał się na loczku który siedział najbliżej mnie.-Wyprowadzam się z Miley.
-Co?-zapytał Harry gwałtownie wstając wszyscy mieli zszokowane miny(Liam, Zayn, Louis, Elenour, Niall, Danniel).
-Tak zamieszkam z małą sama, tu niedaleko.-powiedziałam. Hazza pociągnął mnie do góry do pokoju, strasznie mocno trzymał moje przedramię aż w pewnym momencie zaczęło mnie boleć. Weszliśmy do jego pokoju w którym o dziwo było porządek i posadził mnie na łóżku. Sam zaczął chodzić w te i we wte. Strasznie się zdenerwował. Nie wiem dlaczego.
-Możesz mi do cholery wyjaśnić co to ma znaczyć.?!-zapytał a właściwie krzyknął w moją stronę, w tej chwili bałam się go.
-Bo kupiłam fajny mały domek niedaleko i chciałam w nim zamieszkać z Miley nie chce się wam narzucać mieszkając tu. Nie czuje się w tym domu dobrze.-powiedziałam kiedy on siadał obok mnie. Objął mnie ramieniem i wtulił mnie w siebie. Mimo tego co powiedział Zayn nie mogę z nim być, zbyt dużo emocji i tego wszystkiego. Moje uczucia do Hazzy nie znikły jesteśmy razem a Zayn to mój przyjaciel tak jak cała reszta. Pocałował mnie w czoło i delikatnie od siebie odsunął spoglądając w moje purpurowe oczy. 
-Mogłaś mówić że chcesz się wyprowadzić zamieszkałabyś u mnie.-powiedział po czym musnął moje wargi.
-Nie chce mieć własne mieszkanie, oczywiście możesz się do mnie wprowadzić.-zaproponowałam mu.
-Przemyślę to. To co podwieźć cię?-spytał.
-Jak chcesz chociaż to tylko sześć domów z tąd.-zaśmiałam się.
-O czyli będę twoim częstym gościem.
Poszliśmy do mojego pokoju i zabraliśmy wszystkie rzeczy, wszystko po 15 minutach znalazło się w bagażniku loczka. Poszłam ppożegnać się z resztą i pojechaliśmy do mojego domu. Tak jak myślałam Miley bardzo spodobał się pokój a Harry został na noc po rozpakowaniu tego wszystkiego było około godziny 19 jak ten czas szybko leci. Obejrzeliśmy jakiś film i mała poszła spać. My zobaczyliśmy jeszcze jakiś horror i było już w pół do 12 więc poszliśmy spać. Zasnęłam bardzo szybko.

Ciąg dalszy nastąpi... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 4 cz.2/Ostatni

Każdy normalny cieszył by się gdyby był  w mojej sytuacji "Spędziłam noc z Harrym" tylko to było w mojej głowie. Ja nie byłam z tego zadowolona, kocham ich obu i nie mogę przestać o tym myśleć. Mam ochotę skończyć z tym wszystkim. Dzisiaj Harry i Miley pojechali z powrotem do Londynu, obiecałam mu że przyjadę. Wstałam i ubrałam się w to:http://www.faslook.pl/collection/jesien-nadchodzi-3/ i poszłam do łazienki, uczesałam włosy nałożyłam makijaż i ubrałam się po wyjściu z toalety poszłam do pokoju i spakowałam potrzebne rzeczy. Wyszłam z domu i zamówiłam taksówkę. Która zawiozła mnie na lotnisko. Poleciałam w to miejsce gdzie wszystko się zaczęło...................................................................................................................................................................................................................................................................Po kilku godzinach spędzonych w samolocie byłam z powrotem w Wielkiej Brytanii, zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu chłopaków, było około godziny 15.30 bo słońce nadal świeciło mimo iż była to końcówka jesieni. Otwarłam drzwi i poszłam do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Ich wzrok był ciągle skierowany na mnie, rozejrzałam się po tutaj obecnych i zobaczyłam go z nią. 

Kilka łez spłynęło po moim policzku, wybiegłam z domu i skierowałam się w moje miejsce ciszy. Most w dolinie rzeki. Byłam tam po około 15 minutach szybkiego biegu, nie chciałam żeby mnie znaleźli, mam nadzieję że dobrze zaopiekują się Miley. Usiadłam na krańcu mostu i czekałam, czekałam aż moje łzy popłyną i pozwolą mi wyrzucić te wszystkie złe emocje. Wzięłam żyletkę z kieszeni i zrobiłam kilka głębokich cięć na mojej ręce która była cała w bliznach. Usłyszałam jak jakieś samochody zaparkowały niedaleko. Chłopaki. Myślą że zmienię zdanie? Nie dla mnie to już koniec, przypomniały sobie te chwile w moim życiu: choroba, szpital, Zayn, zdrada, ślub, wyjazd do Polski, powrót tutaj. Te wspomnienia są dzięki tym osobą które kocham i nigdy nie przestanę ich kochać. Zobaczyłam postać stojącą za mną, wysoki, ciemne oczy, kruczoczarne włosy, atletyczna sylwetka.
-Nie rób tego-wypowiedziała ta osoba która wiedziała co teraz czuję, kochałam ta osobę i ciągle kocham i kochać będę.
-Nic o mnie nie wiesz-wypłakałam z siebie.
-Przestań nie chcesz tego zrobić, jak nie chcesz tego zrobić dla mnie zrób dla Miley.-powiedział robiąc krok naprzód.
-Zayn ja...-chciałam mu coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co.
-Amy kocham cię.-powiedział ledwo słyszalnym głosem ale żebym mogła to usłyszeć.
-Co?-spytałam odwracając ku niemu głowę.
-Nigdy nie przestałem cię kochać.-powiedział siadając obok mnie.
-Ja też cie kocham, ale...nawet nie wiesz jakie to trudne.-nie mogę mu powiedzieć że przespałam się z Harrym i że jego też kocham.
-Wiem o tobie i Harrym-Ten facet czyta mi w myślach?
-I dla mnie to że kochasz i go nie zmienia faktu że to dla mnie jesteś prawdziwym skarbem. Liczysz się tylko ty i Miley. Nikt więcej-powiedział i pocałował mój policzek.
-A Perrie?-spytałam
-To był tylko raz przysięgam. Nigdy więcej. Powiedziała mi że jest w ciąży więc co miałem zrobić? Teraz wiem że mnie po prostu okłamała.-spuścił głowę.
-Na prawdę?-znowu zapytałam.
-Tak, jesteś tylko ty.-powiedział i spojrzał w moje oczy, wyrażały smutek, żal. Przybliżył swoją twarz do mojej. Delikatnie pocałował moje usta, odwzajemniłam to. Czekałam tyle czasu by móc znów ich dotknąć. Nigdy więcej go nie skrzywdzę.
-Pamiętaj, nigdy cie już więcej nie skrzywdzę obiecuję.-wyszeptał w moje włosy. Ten facet serio czyta mi w myślach! Lekki podmuch wiatru otulał nasze ciała. Czułam że zaczynam od nowa całe swoje życie. Chciałam być z nim w jego objęciach.
-Możemy zacząć od nowa?-zapytałam uśmiechając sie ku niemu.
-Jasne że tak.-powiedział ukazując swoje białe żeby.
-Jestem Amy-podałam mu rekę.
-Zayn-odwzajemnił gest.
-Może dasz się zaprosić na kawę?-dodał
-Z przyjemnością.-zaśmiałam się.
Wstaliśmy i poszliśmy do samochodu, otworzył mi drzwi jak dżentelmen i sam wsiadł po drugiej stronie. Pojechaliśjmy do mojej ulubionej kawiarni.Siedzieliśmy tam na prawdę długo rozmawialiśmy,śmialiśmy się. Liczyła, że wszystko sie odbuduję i znowu będzie tak jak powinno być. 









środa, 13 listopada 2013

Rozdział 2 cz.2 / Przepraszam.

Mam tego wszystkiego dość chłopacy co chwile się kłócą, gdybym ich nie spotkała w tym szpitalu nie było by takich problemów. Wstałam i wykonałam poranne czynności, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu na zakupy. Idąc tak zobaczyłam Harry'ego i Zayna jak się kłócą. Mam tego dość. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ja. Gdy wróciłam ze sklepu pobiegłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie swoje rzeczy, nie mogę czekać aż Miley wróci ze szkoły, wróci z moimi rodzicami. Zamówiłam sobie najszybszy lot do Polski, nic mnie już nie obchodzi to nie jest decyzja którą tak po prostu podjęłam, to decyzja bez powrotu. Nie zamierzam tu nigdy wracać, będzie mi źle bez ich wszystkich ale w końcu uwolnię się od problemów. Napisałam tylko karteczkę na której było napisane: "Nie martwcie się nic mi się nie stanie" i pojechałam na lotnisko. Wsiadłam w samolot i poleciałam do mojej ojczyzny. Położyłam telefon na stolik obok mojego siedzenia. I próbowałam zasnąć lecz niestety telefon który ciągle wibrował nie dawał mi spokoju. Bawiła mnie ta sytuacja, lecz ciekawość dała za wygraną i musiałam sprawdzić kto tym razem dzwoni. Miley. Odebrałam.
-Halo?-spytałam
-Mamusiu gdzie jesteś?-spytała drżącym głosem moja córeczka, której zbierało się na płacz.-Martwimy się o ciebie ja i wujkowie.
-Kochanie posłuchaj mnie teraz uważnie. Ja musiałam wyjechać dość daleko ty do mnie przyjedziesz z dziadkami dobrze?-zapytałam bojąc się o nią.-Nie martw sie niedługo się zobaczymy.
-Ale mamusiu gdzie jesteś?!-zapytała płacząc
-Daleko kochanie, powiedz wszystkim jak tam są że tak będzie lepiej, muszę kończyć odezwę się jeszcze.-powiedziałam
-Ale mamusiu...-rozłączyłam się.
Ta rozmowa wiele mnie kosztowała, wyłączyłam telefon i wrzuciłam do torebki, po kilku minutach zasnęłam.

*w domu chłopaków*
Miley właśnie rozmawia z Amy mam nadzieję że to tylko jakiś głupi żart. Mała płakała i wszystkim zbierało się na płacz. Odłożyła telefon i uciekła do swojego pokoju. Poszłem za nią.
-Kochanie co jest?-zapytałem, moje zielone tęczówki i tak były już przeszklone.
-Mama już mnie nie kocha...-wydukała
-Wiemy dobrze że to nie prawda kochanie, a mówiła ci coś gdzie jest i wogóle?- zapytałem przytulając ją do torsu.
-Powiedziała...że leci do Polski, że jest daleko i miałam powiedzieć że tak będzie lepiej. Nie wiem o co jej chodziło, mówiła że już nie chce wszystkiego psuć i dlatego pojechała, a ja mam pojechać z dziadkami do niej.-powiedziała.
Nie wierzyłem, naprawdę uciekła, uciekła ode mnie. Co ja zrobiłem źle. Nie pozwolę jej tak łatwo odejść nie tym razem. 
-Posłuchaj mała, pojedziemy do mamy i wszystko nam wyjaśni dobrze?-zapytałem mając nadzieje na lepsze jutro, że zobaczę ją całą i zdrową.
-Mamy jechać do Polski?-zapytała, jednak po chwili dodała-Chce zrobić wszystko, żeby tylko być przy mamie.-uśmiech sam wpadł na jej twarz. Na tak małą dziewczynkę jest bardzo mądra. Nie mogę jednak pozwolić by chłopaki się dowiedzieli muszę coś wykombinować.-Miley posłuchaj nie możemy mówić wujkom o niczym dobrze.?-spytałem
-Ale o niczym? Nawet tym że mama pojechała do...
-Nie możemy-przerwałem jej.
Pokiwała tylko głową i poszła do salonu, mam nadzieję że ten plan wypali. Zadzwoniłem na lotnisko i zamówiłem dwa bilety do Polski. Wyjazd mamy o 21 a jest 18 muszę sie spakować. Zawołałem małą i kazałem się pakować,po godzinie jak chłopaki poszli pojechaliśmy na lotnisko, próbowałem się dodzwonić do Ameli ale nie odbierała.Wysłałem tylko sms "Nie martw się nie pozwolę ci tak łatwo odejść"wyłączyłem komórkę. i zasnąłem. 

*Polska AMY*
W końcu w domu. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu moich rodziców. Jak zawsze klucz leżał pod wycieraczką, odkluczyłam drzwi i weszłam do środka, nic się mir zmieniło. Rozpakowałam się i poszłam do salonu, włączyłam telefon i zobaczyłam 546 nieodebranych połączeń i 35 wiadomości, o jejku. Zadzwoniłam do Harry'ego.
-Halo?-usłyszałam jego zachrypnięty głos
-Cześć Harry, gniewasz się na mnie?-spytałam
-Nie-powiedział usłyszałam samochody w tle.
-Na prawdę? A co robisz?-znowu spytałam powstrzymując łzy.
-Nic właśnie wysiadamy z samolotu.-mówił
-Jak to z samolotu?!-krzyknęłam w słuchawkę.
-No normalnie-mówił spokojnie.
-A jest z tobą Miley?!-spytałam, miałam tylko nadzieję że ją przywiózł.
-Tak jest ze mną za 20 minut będziemy.
-Mam się czego bać?-zapytałam
-Oj tak-mówił
-Dobra ja kończę pa-nie czekałam na odpowiedź i rozłączyłam się. Ale będę miała ochrzan, wyszłam na dwór usiadłam na schodach i zapaliłam papierosa kiedy się skończył wrzuciłam peta przez płot żeby nie mógł go znaleść. Weszłam do środka wypsikalam się perfumami i zjadłam coś żeby nie było czuć. Akurat przyjechali, wybieglam z domu i przytulilam się do Miley.
-Myślałam że mnie już mamo nie kochasz-powiedziała płacząc w mój sweter.
-Nie mów tak nawet-powiedziałam spoglądając na Harry'ego wszystkie jego mięśnie napięły się w jednej chwili a oczy pociemniały.
-Mała idź do domku dobrze? Muszę pogadać z wujem Harrym. Pobiegła do domu i zamknęła drzwi. Chciałam coś powiedzieć, ale złapał mnie za ramiona i zaczął mówić.
-Wiesz jak się o ciebię bałem?! Co ja przerzywałem?! Nigdy więcej tak nie rób! Rozumiesz? Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo-ostatnie zdanie powiedział spokojnie i nawet się uśmiechnął..
-Przepraszam po prostu myślałam że tak będzie lepiej. Że zespół się odbuduje.-mówiłam próbując się mu wyrwać.
-Co mnie obchodzi zespół?! Ty jesteś ważniejsza!-powiedział i przytulił mnie do siebie. Chciałam żeby to zrobił. Pocałował mnie w czoło, potem w czubek nosa i potem namiętnie w usta nie chciał się odemnie oderwać, tylko że zaczynało mi brakować powietrza. Odepchnelam go od siebie i głośno odetchnełam, zaśmiał się tylko pod nosem i złapał w talii prowadząc do domu. Weszliśmy i od razu mała przyszła zjedliśmy kolację i położyłam małą spać ja, zeszłam na dół i usiadłam na kanapie koło Hazzy. Wtuliłam się w niego i chciałam mu dać buziaka, ale się odsunął.
-Hej co jest-zapytałam
-Nic po prostu liczę na coś więcej-powiedzieł patrząc mi w oczy.
-To może potem? Teraz mnie kark boli.  Idę po lód.-już chciałam wstać ale Harry podniósł mnie i wzniósł do góry do sypialni. Położył mnie i usiadł koło mnie.
-Połóż się na brzuchu a ja zrobię ci masaż-uśmiechnął się.-Ale musisz zdjąć bluzkę-dodał z chytrym uśmieszkiem. Zrobiłam to co kazał. Widziałam jak ściąga bluzke i siada na moim tyłku zaczął masować mi kark co było bardzo przyjemne potem plecy i znowu kark. Po 30 minutach zaczął całować moje plecy i kark. Szybko mnie odwrócił i spojrzał na mnie oparła się o łokciach i też na niego spojrzałam nasze twarze dzieliły milimetry aż w końcu loczek zaczął mnie całować, leżeliśmy tak ciesząc się swoimi ustami.  Potem ja leżałam na nim całowałam go po tatuażach, zeszłam na poziom jego spodni i z niesamowitą łatwością zdjęłam je z nóg chłopaka wróciłam do jego ust. Położył swoje dłonie na moich pośladkach i masował je przez materiał. Po chwili to ja byłam pod nim i to on zdjął moje spodni, całowaliśmy się delikatnie i powoli, wsunął ręce pod moje plecy i odpioł mój stanik, wrócił do moich ust. Masował delikatnie moje piersi, wziął moją dłoń i położył na swoim uwypukleniu w bokserkach, zaczął mi mruczeć w usta a jego uwypuklenie zaczęło się powiększać. Zdjął moje majtki uśmiechając się w moje usta, po chwili to on został bez bokserek. Na chwilkę się zatrzymał i spojrzał w moje oczy.
-Na pewno tego chcesz?-zapytał
W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową i znów łącząc nasze usta. Harry rozszerzył moje nogi i przybliżył się do mnie, czułam że on też tego bardzo chce.

*Harry pov*
Patrzyłem na nią jak na boginię, była idealna chciałem złączyć nasze ciała ale spytałem czy na prawdę tego chce, zgodziła się więc rozszerzyłem jej nogi i byłem blisko. Dawno tego nie robiłem ona zresztą też. Spojrzałem jeszcze raz na nią i zagłębiłem się w jej ciało. Głośno jeknęła a ja czułem się jak w niebie, w tej chwili czułem coś czego nigdy nie doznałem. Ona była inna, zaczęła głośno oddychać jej oddech przyspieszył i chciała żebym sprawiał jej tą przyjemność, mój oddech również przyspieszył. Więc przyspieszyłem zaczęła głośno wzdychać i ledwo łapa oddech, mi było tak dobrze że też zacząłem jęczęć nie wiedząc jak głośno to robię. Kiedy była blisko dojścia zacząłem wpychać się w nią z całą siłą, byłem strasznie zmęczony tak jak ona Ale chcę żeby doszła, ja już też byłem blisko. Po chwili wygięła się w łuk co wywołało u mnie orgazm, wbijałem się w nią z całej siły coraz mocniej i głębiej, chciałem żeby był to jej najlepszy raz, była ciągle wygięta a przez to że ja już też doszedłem spuściłem się w nią i ona już spokojnie leżała. Rzuciłem się obok niej niej i próbowałem wyrównać swój nierówny oddech. Przykryłem nas kołdrą i czułem jak się do mnie przytula. Po chwili zasnęła a po niej ja...

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Hejka, jest to mój pierwszy +18 więc proszę nie narzekać :) 
5 kom i nastepny 

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 2 cz.2 / Pamiętasz?

*2 tygodnie póź


Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do sypialni przez nie zasłonięte żaluzje, żałuję że ich nie zasłoniłam. Nagle poczułam coś mokrego na moim policzku tak to była łza, powoli moja psychika jest coraz bardziej na wykończeniu. Poszłam do łazienki i wyciągnęłam to czego tak bardzo dawno nie dotykałam, wykonałam kilka cięć a rana szybko przestała krwawić. Wyrzuciłam zużytą żyletkę i zmyłam krew z kafelek i poszłam się ubrać. Założyłam na siebie długie, jasne niebieskie rurki, szarą bluzkę z długim rękawem i zielony bezrękawnik. Uczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół gdzie zastałam Harry'ego pijącego kawę i Miley która jadła płatki. Sama zaczęłam robić śniadanie w tym czasie Harry zawiózł małą do szkoły ja usiadłam na kanapie i szukałam jakiegoś mieszkania nie mogę tu być za długo bo nie chce żeby Harry miał przeze mnie jakieś problemy głównie z Miley. Poczułam że kanapa obok mnie wgniata się pod czyimś ciężarem powoli obróciłam głowę w tym kierunku i napotkałam burze loków przynajmniej ich pozostałości. 
-Co tak tam czytasz?-spytał zielonooki
-Szukam mieszkania-powiedziałam nie odrywając głowy w kierunku chłopaka
-Po co?-zapytał z zauważalną ironią.
-YYY żeby mieć dom?-zapytałam z rozczarowaniem.
-Tu jest wasz dom.-powiedział spoglądając mi w oczy, były takie piękne.
Przytuliłam się do niego i pocałowałam w policzek. Zakryłam usta dłonią.
-Przepraszam nie powinnam-tłumaczyłam.
-Nie przepraszaj mnie za coś czego pragnąłem od 9 lat.-powiedział ukazując dołeczki.
-Co?-spytałam
-To co słyszałaś.-powiedział chwycił mój policzek i przysunął swoją twarz do mojej byliśmy milimetry od siebie czułam ciepło bijące od jego ciała. Nagle poczułam jego usta na swoich ustach były takie miękkie i ciepłe. Nie wiem jak długo się całowaliśmy ale wiem że mogłabym tak siedzieć z nim godzinami. Niechętnie oderwał się od moich ust. Skąd to wiem? na końcu pocałunku przygryzł moją wargę. Przytuliłam się do niego.
-Czy to znaczy że będziesz moją...-nie dałam mu dokończyć.
-Tak-powiedziałam uśmiechając się w jego bluzę. 
Podniósł moją twarz i po chwili położył mnie na kanapie.
-To że się zgodziłam nie znaczy że możemy uprawiać seks-zaśmiałam się.
-Chciałem z tobą tak poleżeć-westchnął i chciał się podnieść ale ja przyciągnęłam go za jego bluzę i położyłam między moimi nogami. Całowaliśmy się długo i namiętnie puki nie usłyszałam bicia zegara, który wskazywał 13.45 Miley zaraz tu będzie cholera!
-Cholera Harry!!!-powiedziałam szybko wstając i poprawiając się.
-Co jest?-spytał oszołomiony sytuacją.
-Miley zaraz będzie i nie chce żeby na razie wiedziała że z tobą jestem-powiedziałam ubrałam buty i wyszłam z domu szłam w kierunku przystanku autobusowego gdzie codziennie odbieram Miley. Stała tam i czekała nikogo nie było.
-Zobaczyła mnie i wstała z miejsca idąc w moją stronę, przytuliła się do mnie i razem wróciłyśmy do domu. Tam czekał Harry z pizzą na obiad. Usiadłyśmy koło niego i zaczęłyśmy jeść. Mineło kilka dobrych godzin, graliśmy w planszówki i graliśmy w przeróżne gry mała po krótkim czasie zasnęła, Harry zaniósł ją do góry i położył spać. Wrócił na dół ja w tym czasie posprzątałam bałagan i pochowałam różne gry. Stanął od tyłu łapiąc moje biodra i przysuwając do siebie, całował moją szyje błądząc rękoma po moich plecach. 
-Harry jestem zmęczona-powiedziałam w jego szyję.
-Ja też-odpowiedział po cichu śmiejąc się.
Wyrwałam się z jego uścisku i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam pidżamę i położyłam się koło Harry'ego który już prawie spał. Przytuliłam się do niego i też zasnęłam....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Na razie tyle to taki jakby początek nowej historii. Kocham was i przepraszam za tak dłuuuuuuuuuuuuugą przerwę ale moja psychika była na skraju załamania ale już jest okey mam superowych przyjaciół z którymi cieszę się chwilą!!! Pzdr :**
















poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 1 cz.2/ Nigdy ci nie wybaczę!

Obudziłam się, Zayna nie było koło mnie ostatnio nie mamy dla siebie czasu bo on niedawno wrócił z trasy a ja pracuję. Wstałam i podeszłam do szafy wyciągając z niej sweter i czarne rurki, poszłam do łazienki, wziełam prysznic. Wysuszyłam włosy zostawiając rozpuszczone, oczy pomalowałam tuszem a usta przejechałam błyszczykiem. Poszłam do kuchni i zobaczyłam że na stoliku leży jakaś karteczka otwarłam ją a z każdym wyrazem moje oczy stawały się bardziej mokre.


Droga Amy. Nie będę obijał w bawełnę nasz związek nie ma sensu, kiedy byłem w trasie spotkałem Perrie i jakoś tak samo wyszło. Przepraszam. Spakuj swoje rzeczy i wynieś się do wieczora. Nie pisz do mnie i nie dzwoń, bo to nie ma sensu.
                                                                       Zayn.

Nie wieżę jak ja to powiem Miley? Akurat przyszła.
-Mamusiu czemu płaczesz?-zapytała, jak ja jej to powiem.
-Kochanie wiesz idź spakować swoje rzeczy.-powiedziałem jej wycierając łzy.
-Jedziemy na wakacje?-spytała otwierając lodówkę.
-Można tak powiedzieć-ukucnęłam koło niej.
-A tatuś też jedzie?-spytała spoglądając na mnie, jej oczy była taka sama jak Zayn.
-Nie kochanie jedziemy tylko we dwie.-powiedziałam uśmiechając się sztucznie.

Teraz tak...gdzie szukać mieszkania?Może Harry? wyjełam telefon z kieszeni i wybrałam numer do niego.
H: Halo?
A: Hej Harry- prawie płacz.
H: Coś się stało?
A: Bo jest taka sprawa jak możesz to przyjedź do mojego byłego domu.
H: Ale jak to byłego?
A: Wytłumaczę ci kiedy przyjedziesz. Cześć
H: Pa
Nie musiałam długo czekać a loczek pojawił się w moim domu. 
-A więc powiesz mi co się stało?-zapytał chwyciłam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę kanapy. Usiedliśmy i wtedy ja wręczyłam mu list. Z każdym nowym słowem jego oczy robiły się coraz większe. Wyglądam śmiesznie ale nie pokazałam tego. Odłożył list i mocno mnie do siebie przytulił, ostatnimi czasy jak kłóciłam się z Zaynem był mi bardzo potrzebny jako mój najlepszy przyjaciel. 
-No więc jak widzisz narazie nie mam gdzie mieszkać i chciałam ci się spytać czy...-przerwał mi.
-Oczywiście kochana dla ciebie wszystko-powiedział ukazując swe bialutkie ząbki i dwa słodkie dołeczki. Ponownie się do niego przytuliłam. Do pokoju przyszła Miley z swoją torbą i chyba milionem zabawek.
-Wuja!-krzyknęła w stronę loczka po czym podbiegła i przytuliła się do niego.
-Cześć szkrabie. Zabrałaś wszystkie swoje rzeczy?-spytał.
-Tak bo mama mówiła że na wakacje jedziemy.-uśmiechnęła się dziewczynka.
-Zmiana planów. Teraz z mamusią zamieszkacie u mnie.
-Super.-chichotała dziewczynka.
Poszłam na górę spakować swoje rzeczy. Po dwóch godzinach byłam spakowana i gotowa dziwnym trafem zabrzmiał dzwonek do drzwi. Nie zdążyłam otworzyć bo zrobił to Harry był na maksa wkurzony na Malika.
-Co ty sobie myślisz?! Najpierw mówisz że ją kochasz robisz jej dzieciaka. Potem robisz kolejnego i odchodzisz czy ty jesteś nie poważny?!!!!-darł się na niego tak głośno że mała przybiegła do mnie i wtuliła się we mnie. Sama się trochę bałam. Wskazał ręką żeby już wyszła tak zrobiłam Miley wziął na ręce i czekał na reakcje mulata.
-Pożegnasz sie z Tatusiem?-uśmiechnął się do niej Zayn.
Mała tylko mocniej wtuliła się w Harry'ego i pojechaliśmy do niego. Musiałam na razie spać z nim. Ubrałam pidżamę i poszłam do jego sypialni. Położyłam się koło niego.
-Możesz mnie przytulić- spytałam.
-Oczywiście- uśmiechnął się
Przytulił moje ciało a ja schowałam głowe w jego szyi i tak zasnęłam.
...............
Wielki powrót!!

piątek, 20 września 2013

Rozdział 53/ To nie koniec.




"Nasze życie teraz spkojniej niż kiedyś..."

Stałam w kuchni gotując obiad, czekałam na Zayna który miał niedługo przyjechać z Miley ze szkoły, jesteśmy teraz normalna rodziną taką jaką zawsze chciałam żebyśmy byli.Skończyłam gotować makaron i rozległ się dzwonek do drzwi a w progu zobaczyłam biegnącą ddziewczynkę i mojego męża. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Co tak ładnie pachnie?-zapytał łapiąc mnie w talii.
-Zapiekanka z makaronu.-odpowiedziałam łapiąc go za kark. 
Czasem takie momenty są dla mnie chwilką wytchnienia.
-Tato pograsz ze mną po obiedzie w piłkę?-do kuchni wbiegła nasza mała córeczka.
-Jasne że tak-uśmiechnął się do niej Malik.
Poszłam do salonu i położyłam się na kanapie odpoczywając, mała odrabiała lekcje więc miałam czas dla siebie. Położył się koło mnie mój mąż, głowę schował w zagłębieniu mojej szyi a jego ręce spoczywały na mojej talii. Życie jest teraz o wiele łatwiejsze. Zespół chłopaków ciągle gra i na prawdę dobrze im idzie, czasem chłopaki wpadną do nas z wizytą a czasem my do nich. Liam i Danniel też są małżeństwem. Niall znalazł dziewczynę. Louis i Eleanor są na razie w szczęśliwym związku i niedługo odbędzie się ich ślub, a Harry...jeszcze nie wie. Szuka tej jedynej. Poszliśmy zjeść obiad a potem na podwórze grać w piłkę. Takie życie jest po prostu cudowne. Mam nadzieję że nigdy się nie skończy. Ale oczywiście myliłam się bo następnego dnia było jeszcze gorzej...
Tbc

czwartek, 5 września 2013

52/ Tak.

*Dzień ślubu*


Wstałam jak zawsze w dobrym humorze, wygramoliłam się z pod ciepłej kołdry i podeszłam do szafy wybrałam z niej ciuchy na dziś i poszłam z nimi do łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic i ubrałam wcześniej przygotowane i poszłam na śniadanie, zjadałam kanapki i wypiłam kawę i pojechałam po suknie, zaszły pewne zmiany i musiałam wybrać inną ale ta również była piękna. Musiałam pozałatwiać również inne sprawy typu fryzjer czy kosmetyczka, przed 4 więc jest serio mało czasu szczególnie że jest 11:30. Stałam właśnie w sklepie i czekałam na sprzedawczynie która miała przynieść moją kreację, czekałam chwilkę i już mogłam ją dostać, zapakowałam sukienkę do bagażnika i pojechałam po moje kwiaty. Potem po buty i wreszcie do fryzjera moja fryzura była przepiękna delikatnie spięta i kwiaty. Ten dzień nie może się popsuć musi być idealny. Pojechałam jeszcze do kosmetyczki i byłam gotowa. Pojechałam do domu a tam czekały na mnie Daniell i Eleanor również uczesane i prawie gotowe. Po chwili przyjechali moi rodzice i rodzice Zayn'a. Zeszłam na dół i mogłam zauważyć parę łez na policzku mamy i taty.
-Chyba nie będziecie teraz płakać?-zaśmiałam się przytulając ich.
Przywitałam się z rodzicami Zayna i pojechaliśmy pod kościół, miałam wrażenie że zaraz puszcze pawia. Boże stresuję się. Dojechaliśmy momentalnie moje serce zaczęło szybciej bić. Podeszłam do taty który kłapał mnie za łokieć i zaczął prowadzić w stronę ołtarza, czułam na sobie wzrok wszystkich, i nie tylko czułam jak w gardle formuje mi się wilka gula. Stanęłam koło Zayna i się zaczęło. Po kilku minutach mieliśmy dać sobie obrączki. Byłam taka szczęśliwa.
-Amelio przyjmij tą obrączkę na znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.Amen.
-Zayn'ie przyjmij tą obrączkę na znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.Amen.
-Ogłaszam was mężem i żoną. 
Zayn pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, potem rozległy się brawa i mogliśmy jechać na jak to się śmiałam z Horankiem "papu" weszliśmy i zaczęliśmy tańczyć. Ale przez cały wieczór nie miałam okazji usiąść czy nawet zatańczyć z własnym mężem. Po północy został tylko tort i w końcu znalazłam chwilkę na to by odpocząć. Siedziałam sobie póki ktoś nie objął mojej szyi ramionami wiedziałam kto to tylko chciałam chwile tak być, podniosłam głowę do góry i ujrzałam te czekoladowe oczy. Złączył nasze usta pocałunkiem i poszliśmy zatańczyć coś wolnego. Kołysaliśmy się na parkiecie wtuleni w siebie. Potem pojechaliśmy do domu i naturalnie Zayn zaniósł mnie do sypialni i położył delikatnie na łóżku. Leżałam podbierając się łokciami a on był koło mnie i trzymał rękę na moim biodrze. 
-Pocałuj mnie.-szepnęłam uwodzicielsko.
Złączył nasze usta w namiętnym i zachłannym pocałunku. Potem można się domyślić, kochaliśmy się bardzo długo i namiętnie. Doszliśmy w tym samym czasie, opadł koło mnie i przykrył nas kołdrą, wtuliłam się w jego gorące ciało i zasnęłam...

CDN...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello!!!
Sorki znowu że tak długoooo go nie dodałam ale nie miałam czasu, wiecie szkoła gimbaza i trzeba się uczyć zreszta mam teraz nowe przyjaciółki i nową siostrę. I mam mniej czasu obiecuję że niedługo dodam kolejny. Buźki :*


piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 51/ Wpierdolę ci za to!!!

*Zayn pov*
Obudziłem się około godziny dziewiątej przynajmniej tak mi się wydawało, obróciłem głowę i zobaczyłem jak Amelia smacznie śpi. Ciekawiło mnie o której wróciła bo jak my skończyliśmy to było koło 4 a jej nie było. Wstałem starając się jej nie budzić, podszedłem do szafy i ubrałem czarne rurki i bluze z kapturem i poszedłem do kuchni się czegoś napić, miałem wrażenie że zaraz eksploduje mi głowa. Napiłem się wody i wyszedłem do ogrodu kładąc się na hamaku i zasypiając.

*Amelia pov.*
Stałam właśnie przed ołtarzem i miałam powiedzieć tak kiedy nagle..
-Louis wpierdolę ci za to!!!-krzyczałam wstając gwałtownie z łóżka, jak on mógł polać mnie lodowatą wodą. Goniłam go aż na dwór wtedy stanął na krawędzi basenu chwiejąc się lekko a ja go do niego wepchnęłam. Śmiałam się i nie chciałam przestawać. Ma za swoje niech wie że ze mną się nie zadziera, wróciłam do domu i położyłam się do łóżka po stronie gdzie zazwyczaj śpi Zayn, poduszka pachniała jego włosami, ten zapach był dla mnie oazą. Kochałam zapach jego włosów i jego ostrych perfumów. Zasnęłam jeszcze na jakieś 2 godzinki potem ktoś natarczywie szturchał moje udo, starałam nie zwracać na to uwagi, ale nie mogłam, poczułam coś mokrego na moim policzku to pocałunek a po wyrazistym zapachu perfum wiedziałam że to Zayn. Otwarłam oczy i zobaczyłam jego twarz, te czekoladowe oczy i malinowe usta.
-Cześć śpiochu-uśmiechnął się do mnie.
-Cześć-przywitałam go, siadając na łóżku.
-Co dziś chcesz robić?-zapytał.
-Jeszcze nie wiem.-powiedziałam przeciągając się i ziewając.
-A może byśmy pojechali do moich rodziców?-spytał.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.-powiedziałam nie pewnie.
-Czemu?-nagle posmutniał.
-Bo...wiesz...ja...ym. Ja nie wiem czy mnie przyjmą i zaakceptują.-powiedziałam spuszczając wzrok z niego na poszewkę która była najbardziej interesującą rzeczą w tym pokoju. Złapał mój podbródek tym samym zmuszając mnie żebym na niego popatrzyła, przybliżył swoją twarz delikatnie łapiąc moje policzki, ja za to złapałam go za szyję i tak byliśmy milimetry od pocałunku kiedy do pokoju ktoś wparował, byli tam po kolei Liam, Harry, Lou i Nialler. I wszystko popsuli, a było tak blisko! 
-Wszyscy na dół na śniadanie!-krzyknął Niall.
-Uuu pewnie wam przeszkadzamy-zaśmiał się Louis.
Znowu się zacznie, on nie ma skrupułów, ma dziewczynę niech się nią zajmie.
-Lou nie musisz przypadkiem iść dokońś?-spytałam 
-Nie
-To sprawdź czy cię w łazience nie ma.-wydrwiłam z niego.
Puścił mi tylko złowrogie spojrzenie na co ja przewróciłam oczami i poszliśmy na dół.
Zjedliśmy śniadanie i poszłam się w coś ubrać. Ubrałam się i uczesałam dość estetycznie skoro mamy jechać do rodziców Zayna. Wyszłam z łazienki i poszłam do salonu tam wszystkie pary oczu powędrowały na mnie i oglądały mój strój od góry do dołu trochę mnie to krępowało ale wzięłam Malika za rękę i pojechaliśmy do jego rodziców. Droga minęła nam w milczeniu ale takim przyjemnym milczeniu, dojechaliśmy, Zayn wyszedł i obszedł auto otwierając mi drzwi, wyszłam i złapał mnie za rękę. Weszliśmy na posesje jego rodziny, podeszliśmy do drzwi i zadzwonił, momentalnie moja ręka zdusiła jego przez co lekko syknął z bólu, widząc że go to zabolało poluźniłam uścisk. Drzwi otworzyła nam bardzo przyjemna kobieta na pierwszy rzut oka, Zayn miał dużą rodzinę akurat dzisiaj, kuzyni, wujkowie, ciocie, rodzeństwo i rodziców. Czułam wszystkie pary oczu na sobie przez co znowu zdusiłam rękę swojego narzeczonego, nic nie poradzę denerwuję się.
-Ała.-szepnął mi do ucha z lekkim rozbawieniem.
-Nie moja wina że się denerwuję.
-Ale czym zaraz zobaczysz jak moje kuzynki i ciocie będą cię o wszystko pytać.
Jak na zawołanie wszyscy zaczęli się o coś pytać. Ja też chce taką rodzinę! Tu jest bombowo. Po 4 godzinach wróciliśmy do domu, od razu padłam na kanapę, byłam strasznie zmęczona i chciałam odpocząć. Poszłam do góry i szukałam czegoś w szafie...jeszcze nie wiem czego ale czegoś na pewno, wyjęłam z niej ciuchy na przebranie i już miałam się przebierać ale ktoś wszedł do mojego pokoju.
-Co tam?-spytałam chłopaka o czarnych włosach.
-Nic przyszedłem zobaczyć co robisz.
-Chciałam się przebrać. Mogę cię o coś prosić?-spytałam odpinając naszyjnik.
-Jasne.
-Możesz...

Cdn...

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 50/ Wy chyba nie wiecie co to sarkazm.

*7 miesięcy później...lipiec*
Wstałam jak zwykle nie wyspana, usiadłam na łóżku i sprawdziłam telefon 0 wiadomości i 0 połączeń. Normalka. Wyszłam z pod ciepłej kołdry i podeszłam do szafy i wybrałam z niej strój, chdzę uczyć dzieciaki uczyć, sprawia to tyle radości i to jest to co lubię. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic po czym wytarłam się i ubrałam w wcześniej przygotowany zestaw, umyłam twarz i zęby a włosy rozczesałam i lekko wyprostowałam. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. gdzie zaparzyłam sobie ciepłej herbaty i zrobiłam tosty, po skończonym posiłku umyłam talerze i spakowałam strój na próbę. Wyszłam z domu zakluczając przy tym drzwi... Po skończonym treningu wróciłam do szatni i przebrałam się z  powrotem w cichy, zabrałam strój i wyszłam, wstąpiłam do centrum handlowego żeby kupić jakąś koszule w kratkę dla siebie. Po skończonym zakupach wróciłam do domu, przygotowałam obiad i poszłam do łazienki, podeszłam do pralki i wrzuciłam ciuchy z treningu oraz kilka innych i włączyłam ją, poszłam na taras rozkoszować się letnim powietrzem, nagle zadzwonił mój telefon. Mama.
A: Halo?
M: Cześć kochanie, jak u was? 
A: Dobrze a u was?
M: Dobrze właśnie skończyliśmy się pakować i jedziemy na lotnisko.
A: A no tak dzisiaj przyjeżdżacie. Dobra kończę bo muszę coś załatwić. Pa
M: Pa
Szynko się rozłączyłam i wbiegłam do domu, zapomniałam! Na śmierć zapomniałam! Pobiegłam do góry i posprzątałam jeden z pokoi...UF! Teraz jestem spokojniejsza. Spojrzałam na zegarek...cholera! 14:55! o 15:10 mam przymiarkę sukni, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam samochód Daniell. Wzięłam szybko torbę i wyszłam z domu upewniając się że zakluczyłam drzwi. Nie mogę doczekać się zobaczenia mojej pięknej sukni, dziewczyny i ja robimy sobie dziś taki wieczór panieński, boję się pomyśleć co już wymyśliły, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do sklepu. Na szczęście zdążyłyśmy Daniell i Eleanor pomagają mi przy ślubie, Kamila nie może bo to dziewiąty miesiąc ciąży i nie chce niespodzianek, weszłyśmy do sklepu a moim oczom ukazało się chyba z milion białych sukni-Trochę nam to zajmie-pomyślałam i zaczęłam szukać odpowiedniej. 
Po około dwudziestu sukienkach wybrałam tą która była idealna, wypożyczyłam ją i mogłyśmy jechać dalej, odbiorę ją dopiero dzień przez ślubem, przynajmniej tak ustaliłyśmy. Teraz pojechałyśmy po suknie dla dziewczyn nie powiem wybrały na prawdę ładne zestawy (Eleanor: taki, Daniell: taki.)
Potem umówiłyśmy się do fryzjera i pojechałyśmy do Kamili. Po dwudziestu minutach drogi dotarłyśmy do jej domu. Weszłyśmy do niej i gadałyśmy, pokazała nam sukienkę w której przyjdzie była śliczna, cieszę się że mam takie wspaniałe druhny. Zaprosiłyśmy jeszcze kilka dziewczyn i zaczął się nasz wieczór panieński. Po dwóch godzinach byłyśmy trochę spite i zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O przyszła nasza atrakcja wieczoru.-zaśmiała się El.
-Co wy żeście wykąbinowały?!-spytałam się lekko poddenerwowana. Wtedy do pokoju przyszedł policjant, trochę mnie to zadziwiło policjant ma być atrakcją wieczoru? Kiedy ten nie powiem nawet ładny policjant zaczął się rozbierać myślałam że ze śmiechu pęknę! Boże nie wierze! Ciekawe co chłopaki robią. Po jakiejś godzinie ten "policjant" poszedł a my wybuchłyśmy głośnym śmiechem i chyba tak przez pięć minut. Potem dostałam kilka paczek od dziewczyn.
-Jej no nie musiałyście-powiedziałam.
-Jej ale chciałyśmy-zaśmiała się Dan.
Pootwierałam kilka paczek aż przyszedł czas na tą od Daniell i Eleanor, kiedy zobaczyłam co mi kupiły myślałam że to jakiś żart. Kupiły mi białą bieliznę nie no ładna była ale po co mi taka.?

-Wow! Tylko po co mi to?-zapytałam.
-Na noc poślubną.-puściły mi oczko.
-I na ślub też coś mamy-dodała El i wyjęła zza pleców małe pudełko, tam znajdowała się czarna bielizna. Te to mają pomysły, odłożyłam wszystko i jeszcze ze sobą rozmawiałyśmy zeszło nam tak do 5 rano do domu miałyśmy kawałek więc się przeszłyśmy. Byłyśmy tak spite że nie wiem jak doszłyśmy w ogóle na naszą ulicę. weszłam do domu a tu cisza jak makiem zasiał, nie miałam ochoty na kąpiel więc poszłam do sypialni i zastałam tam śpiącego narzeczonego zdjęłam ciuchy, ubrałam się w pidżamę i położyłam się koło niego. Tak zasnęłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Don't worry. Be happy!!
Helloo!!!
Czytelnicy co tam u was jak wakacje mijają? Z góry sorry za taką obsówe ale byłam za granicą a tam neta nie było i nie miałam jak rozdziału dodać.






wtorek, 13 sierpnia 2013

sobota, 10 sierpnia 2013

Zadecydujcie...

Hej.
Tak na początek to mam parę informacji...mianowicie:
1.Rozdziały wychodzą mi do dupy i myślę żeby skończyć już to opowiadanie.
2. Jest malutko komentarzy a widzę ile jest wyświetleń.
3. Chce żebyście wy zadecydowali:
a) zawieszam bloga albo i go usuwam.
b) zostaje z wami.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

49/ Straszenie się cieszę, że już jesteś.

Koniec z Justinem i jego dziewczynami, zgłosiłam sprawę na policję, teraz będzie gnił w więzieniu. Dzisiaj wracają chłopcy więc przychodzą Dan, El i Kami, będzie imprezaaa!! Ubrałam niebieską bokserkę i czarne rurki, poszłam do łazienki wykonać poranne czynności, zeszłam na dół i zjadłam tosty i popiłam herbatą. Ubrałam kurtkę i kozaki i poszłam do sklepu, po skończonych zakupach wróciłam do domu i upiekłam placek taki jaki uwielbiają chłopcy. Posprzątałam i poszłam po laptopa, znalazłam fajne horrory i zadzwoniłam do dziewczyn żeby się powoli zbierały. Wyszłam na taras i zapaliłam papierosa, na pewno będę miała ochrzan od Daniel ale to nic,  potem wróciłam do środka i przygotowałam pokój gościnny dla dziewczyn. Strasznie się cieszę na ten wieczór, tylko nie wiem jak powiem  Zayn'owi o tym co zrobił mi Just ale nie wiem czy muszę mu mówić, po około 2 godzinach przyszły dziewczyny z jedzeniem trochę tego było ale dałyśmy radę, akurat podjechał samochód chłopaków, wybiegłyśmy im pomóc z torbami bo trochę tego mieli, kiedy wszystko odnieśliśmy na miejsce trzeba było się przywitać, Lou i El ucałowali się chyba kilka minut, chłopcy uciekali wszystkie dziewczyny. A ja podbiegłam do Zayna a ten chwycił mnie za biodra i obkrecił wokół własnej osi na koniec dałam mu soczystego buziaka. Usiedliśmy przed laptopem i zaczęliśmy oglądać ten horror, Niall przytulał Kamile, Louis Eleanor, Liam Daniel co trochę mnie zaskoczyło a mnie Harold i Zayn. Strasznie się bałam ale jakoś dałam radę. Po filmie zabrałam mulata do naszej sypialni i zamknęłam drzwi, usiadł na łóżku a ja na przeciwko niego.
-Jest taka bardzo ważna sprawa o której musisz wiedzieć, jest na prawdę ciężko to mówić ale...-łzy uformowały się w moich oczach, starałam się na płakać ale to było zbyt silne, pierwsze łzy popłyneły wzdłuż moich policzków w dół. Malik złapał moje dłonie i zamknął z swoich.
-Mów dalej, tylko nie płacz- powiedział do moich włosów.
-Bo ja ci nie mówiłam, ale w Polsce miałam chłopaka ma na imię Justin...i on-rozpłakałam się w pierś Mulata.
-Spokojnie powiedz na spokojnie-zachęcał mnie.
-On mnie znalazł...-nie dokończyłam.
-On tu był...-kolejna porcja łez polała się strumieniami z moich iskrzących się oczu.
-Czy on cię?-spytał Zayn z szeroko otwartymi oczami, ja tylko pokiwałam głową na znak że się zgadzam.
-Zabije skurwysyna!!!-krzyczał, wstał i chodził w kółko.
-Nie musisz teraz najbliższe lata spędzi w wiezieniu.-dodałam krótko.
Malik był strasznie wkurwiony, wstałam i wtuliłam się do niego najmocniej jak to możliwe, całował moje włosy mówiąc do ucha że będzie dobrze. Otarł kciukiem moje łzy i poszliśmy na dół, nikomu nie mieliśmy mówić co się zdarzyło. To taka nasza tajemnica. Usiedliśmy na kanapie a Niall bawił się moimi długimi włosami, strasznie szybko mi odrosły mam już je do pasa. Cały wieczór spędziliśmy wszyscy na graniu w butelkę czy wygłupianiu się. Kiedy byłam już strasznie zmęczona oparłam się o Zayn'a i zasnęłam mu w ramionach, ten zaniósł mnie do sypialni i starannie położył na łóżko i już miał iść kiedy ja chwyciłam jego nadgarstek.
-Możesz ze mną zostać?-spytałam pociągając nosem.
-Jasne kochanie-przebrał się w spodnie od pidżamy a ja w koszulę nocną i położyliśmy się. Chwilkę rozmawialiśmy ale potem sen dał za wygraną, wtuliłam się w jego ciepły tors i zasnęłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tam dararam!!! jest 49!!! w końcu mam laptopa więc będę się raczej częściej udzielać, ale wiecie jestem u cioci i mam troje kuzynów którzy mi troszeczkę przeszkadzają, ale damy radę. Kolejny powinien pojawić się pojutrze. Miłych wakacji!!!







czwartek, 1 sierpnia 2013

Nowa HISTORIA

Hey.
Ponieważ ta historia powolnym krokiem zbliża się do końca, założyłam nowy blog. Mam nadzieję że tamto opowiadanie będzie według was fajne.

nie-do-rozpoznania.blogspot.com

wtorek, 30 lipca 2013

48/ Co ty tu robisz?

*3 miesiące później, dwa tygodnie przed świętami.*

Wstałam dość wcześnie jak na mnie ujrzałam za okno, lekki biały puch otulał domy i chodniki czułam się dziś

naprawdę kiepsko, myślałam że z bólu brzucha nie wysiedze. Otworzyłam szafkę i wybrałam coś wygodnego bo dziś będą porządki a ten dom jest na prawdę duży. Wracając do mojej przyjaźni z Kami, jest naprawdę kiepsko jest w ciąży i nie ma nikogo, pogodziłyśmy się chciałam jej pomóc ale nie chciała mojej pomocy byłomi trochę przykro ale powiedziała że da sobie radę i wiem że jej się to uda. Poszłam do łazienki i umyłam twarz letnią wodą, włosy rozczesałam i spiełam w kucyka, zeszłam na dół i zjadłam porządne śniadanie. Zabrałam się za porządki zaczęłam od łazienki na dole i pokoju muzycznego, potem salon, kuchnia i przystawka następnie pokoje chłopaków to było najgorsze. Strasznie dużo sprzątania ale dałam radę za cztery śni przyjeżdżają chłopaki i chce żeby wszystko było gotowe na święta.
Jeszcze musiałam się iść przebrać umyłam ręce i twarz, nałożyłam lekki makijaż i jeszcze raz się uczesałam. Ujrzałam buty i kurtkę i wyszłam z domu zakluczając drzwi udałam się na zakupy, kupiłam wszystkie niepotrzebniejsze rzeczy na święta typu dekoracje i choinka. Wróciłam do domu i zerknelam w stronę zegara 17.35 no ładnie ustawiłam choinkę i wszystkie rzeczy zostawiłam w kuchni za 25 minut przychodzą dziewczyny, usiadłam na kanapie i wzięłam laptopa na kolana weszłam na Twittera i Skypa czekałam aż chłopcy się zalogują bo chciałam ich zobaczyć, sprawdziłam sobie pocztę i zostałam zaproszona do rozmowy na czacie z Zaynem odebrałam.
-Cześć co tam u was?-zaczęłam rozmowę.
-Okey trochę jesteśmy zmęczeni po koncercie ale jakoś leci, a u ciebie?- wyglądał na bardzo zmęczonego nie dziwię mu się.
-Jakoś leci, niedawno skończyłam sprzątać domek i byłam na małych zakupach-odpowiedzialam mu.
Rozmawialiśmy tak dość długa chwilkę bo usłyszałam pukanie do drzwi, pobiegłam otworzyć i bardzo tego zalowalam, w drzwiach stał mój były, Justin nie był on u mnie mile widziany, wepchnął się jak do siebie.
-Czego chcesz?-spytałam lekko wystraszona.
-Po pierwsze: On nie będzie nam przeszkadzał-wskazał na laptop po czym, go zamknął-Po drugie przyjechałem do ciebie-powolnym krokiem zbliżał się do mnie a ja nie mając dokąd uciec stałam oparta o ścianę, oparł swoje ciało o moje i wszędzie mnie dotykał starałam się go odetchnąć ale był zbyt silny.
-Spokojnie będzie ci tak dobrze że będziesz krzyczeć z rozkoszy, może cię jedynie trochę zaboleć-zaśmiał się szyderczo. Uderzył mnie w twarz bardzo mocno ciągle stałam oparta o ścianę przyduszona jego ciałem, jego ręce powędrowały pod moją bluzkę, nie mogłam nic zrobić bo jego ciało. przydusiło też moje ręce, trzymając mnie usiadł na kanapę i położył mnie na niej. Przywiazał moje ręce do drewnianego oparcia, po czym pobiegł zakluczyć drzwi, wiedziałam co chce zrobić ale byłam zbyt odcięta od świata żeby się wyrwać.  Wrócił do mnie i zdjął moje spodnie, całował cały mój brzuch co bardzo mnie przytławczało wiedziałam co chce ze mną zrobić ale to co robił działało na mnie, przez co jęczałam i mruczałam.
-Wiedziałem że będzie ci się podobać-śmiał się. Bawił się koronką od mojej bielizny, zdjął ją i włożył palec w moje intymne miejsce przez co wygiełam się w pół, bawił się mną. Krzyczałam chciałam żeby mnie pościł dał spokój ale to wszystko na marne. Rozszerzył moje nogi i zdjął swoje spodnie i bokserki  wszedł we mnie co strasznie mnie bolało,potem mnie zgwałcił. Kiedy skończył ubrał bielizne i spodnie zostawiając mnie na wpół nagą, wstałam cała zapłakana ubrałam się i płacząc zadzwoniłam do Dan i El poprosiłam je żeby przyszły, strasznie się bały były w domu po 10 minutach, opowiedziałam im całe zdarzenie, zostały ze mną i pomagały mi. Po jakimś czasie zasnelam...

---------------------------------
Mam nadzieję że się podoba, przepraszam że tak późno ale nie miałam komputera jakiś czas a teraz pisze z telefonu, więc sorry za nieliczne błędy,

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 47/ Czemu płaczesz?

Obudziłam się dość wcześnie, chciałam spędzić z chłopakami trochę czasu, podeszłam do walizki i wybrałam z niej czerwone rurki i sweterek. Poszłam prosto do łazienki, ubrałam się i umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem i zaparzyłam herbatę. Po skończonym śniadaniu ubrałam buty i wyszłam, dziewczyny coś mi tam bredziły że idą potem na zakupy. Musze iść do chłopaków i przy okazji odebrać El, ta to mnie po prostu rozwala. Szłam uliczkami Paryża kiedy przez małą uliczkę dostrzegłam wieże, była taka piękna, że nawet nie zauważyłam jak jakiś francuz prawie mnie przejechał, wysiadł z auta i krzyczał na mnie coś po francusku ja mu tylko rzuciłam małe "Désolé" i poszłam dalej. Po około 10 minutach byłam przed domem chłopaków, tłumy fanek znowu się na mnie rzucały, powiedziałam im to co temu frajerowi co o mało mnie nie przejechał i poszłam do chłopaków. Znacząca cisza dochodziła z salonu, wszyscy oprócz Styles'a tam byli.
-Hej? Co wy tak tu cicho jesteście?-spytałam z nadzieją że ktoś mi coś powie.
-Coś się stało Harry'emu i nie chce wyjść z łazienki, nikomu nie chce powiedzieć co się stało.-powiedział mi Payne z zaniepokojeniem w głosie.
-To może ja z nim pogadam?-zapytałam wszystkich tu obecnych.
Oni tylko na mnie spojrzeli i pokiwali głowami, obróciłam się na pięcie i szłam schodami w górę. Pokonałam 20 stopni i byłam na górze, rzuciłam okiem na drzwi od łazienki i delikatnie w nie zapukałam.
-Dajcie mi spokój!!!-jego krzyk dochodził zza drzwi.
-To ja Amy mogę wejść?-spytałam z lekkim niepokojem.
Wtedy kluczyk w zamku się przekręcił, szybko wślizgnęłam się do środka i zamknęłam drzwi. Obróciłam się i zobaczyłam Styles'a, siedział na krańcu wanny i płakał.

Podeszłam do niego i mocno przytuliłam ten jedynie schował głowę w zagłębieniu mojej szyi. Był naprawdę załamany. 
-Co się stało?-szepnęłam ledwie słyszalnym głosem.
-Ona...powiedziała...-próbował coś z swojego gardła wykrztusić ale nie udawało mu się. Usiadłam mu na kolana i jeszcze mocniej przytuliłam. Może i był tylko moim przyjacielem, ale był dla mnie naprawdę ważny. Uspokajałam go i mówiłam mu miłe słowa na ucho, czasem się zaśmiał czasem coś powiedział. 
-Dobra. Teraz zacznij od początku-zachęcałam go.
-Bo Kamila powiedziała że nie możemy być dłużej razem, ja wtedy troche nie dowierzałem i zapytałem czemu to ma być koniec a ona powiedziała że jest w ciąży. I mnie wtedy po prostu zatkało nie wiedziałem jak, i ona powiedziała że nie ze mną i w ogóle nie chciała być ze mną, chciała mieć kogoś na noc.-wypłakał z siebie, kilka łez spłynęło po jego policzkach, szybko je wytarłam.
-Tylko teraz nie płacz, skoro tak powiedziała to znaczy że nie była ciebie warta.-zapewniałam go.
-Serio tak myślisz?
-Tak, jesteś fantastycznym facetem a skoro ona tego nie doceniła to znaczy że nie zasługiwała na ciebie.-pocieszałam go.
-...-nie wiedział co powiedzieć, otwierał usta i zamykał jakby chciał coś  powiedzieć.
-Teraz to odemnie dostanie-zapewniałam go.
Zaczeliśmy się śmiać i wstałam z jego kolan, on szybko złapał mnie za biodra i usadził na nie z powrotem.
-Nie będę mógł sam zasnąć-zrobił minkę smutnego pieska.
-Dobrze, przyjdę do ciebie ale pod jednym warunkiem-uprzedzam nie będzie to miłe.
-No słucham.
-Już nigdy nie będziesz płakać z powodu takich głupot i... dasz mi na razie iść wtłuc Kamilli-uderzyłam jedną ręką o drugą.
-Spoko.
Wstaliśmy i poszliśmy na dół, pożegnałam się na razie z wszystkimi i poszłam wtłuc Kami za to co zrobiła. Kiedy tak szłam ulica znowu na kogoś wpadłam była to znajoma postać...
-Max?!-spytałam z niedowierzaniem.
-Amelia?-chłopak zapytał przyglądając mi się.
-Jak ja cię dawno nie widziałam! Przepraszam ale na razie nie mam czasu, jeszcze się zdzwonimy dobrze.-zapewniłam go.
-To ja czekam.-pożegnał się i biegłam dalej.
Kiedy zobaczyłam dziewczyny siedzące przy kawiarni aż się we mnie zagotowało, podeszłam i oparłam się o stół.
-Czy ciebie do końca pogieło?!-wykrzyczałam jej w twarz.
-O co ci chodzi?!
-O co mi chodzi? A o to że zabawiłaś się w dziewczyne Harry'ego! Nie rozumiesz że to co mu powiedziałaś i zrobiłaś zabolało go?! Dzisiaj zamknął się w łazience i płakał, nie chce cię znać.! Lepiej w ogóle nic już nie mów! Myślałam że jesteś w nim zakochana, a wyszłaś dla mnie jak zwykła dziwka!-krzyczałam wszyscy ludzie na nas spoglądali.
-Nie nazywaj mnie tak!!Gdybyś była w mojej sytuacji też byś tak zrobiła.-broniła się.
-Nie bo ja nigdy nie skrzywdziłabym kogoś na kim mi zależy...-odwróciłam się i odeszłam. Rozmowa z nią nie miałaby sensu, wróciłam do domu i spakowałam pidżamę oraz ciuchy na jutrzejszy dzień. Wyszłam z domu zostawiając liścik, szłam ciemnymi ulicami Paryża które nawet nocą były przepiękne aż dotarłam pod wyznaczone miejsce. Chłopaki wszystko sobie omówili i Malik nie złościł się że będę dziś spała z Harrym co mnie bardzo ucieszyło, gadaliśmy, graliśmy w różne gry żeby wszystkim poprawił się nastrój. Wykąpaliśmy się i udaliśmy się do pokoi, dostałam od Zayna buziaka na dobranoc i poszłam do pokoju Styles'a. Położyłam się koło niego i rozmawiałam z nim o tej mojej kłótni z Kami i zasnęłam w jego silnych i ciepłych ramionach...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnie się zastanawiacie czemu teraz Harry i Amy? 
Jak macie jakieś pytania zadawajcie je tu: http://ask.fm/What124