poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 50/ Wy chyba nie wiecie co to sarkazm.

*7 miesięcy później...lipiec*
Wstałam jak zwykle nie wyspana, usiadłam na łóżku i sprawdziłam telefon 0 wiadomości i 0 połączeń. Normalka. Wyszłam z pod ciepłej kołdry i podeszłam do szafy i wybrałam z niej strój, chdzę uczyć dzieciaki uczyć, sprawia to tyle radości i to jest to co lubię. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic po czym wytarłam się i ubrałam w wcześniej przygotowany zestaw, umyłam twarz i zęby a włosy rozczesałam i lekko wyprostowałam. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. gdzie zaparzyłam sobie ciepłej herbaty i zrobiłam tosty, po skończonym posiłku umyłam talerze i spakowałam strój na próbę. Wyszłam z domu zakluczając przy tym drzwi... Po skończonym treningu wróciłam do szatni i przebrałam się z  powrotem w cichy, zabrałam strój i wyszłam, wstąpiłam do centrum handlowego żeby kupić jakąś koszule w kratkę dla siebie. Po skończonym zakupach wróciłam do domu, przygotowałam obiad i poszłam do łazienki, podeszłam do pralki i wrzuciłam ciuchy z treningu oraz kilka innych i włączyłam ją, poszłam na taras rozkoszować się letnim powietrzem, nagle zadzwonił mój telefon. Mama.
A: Halo?
M: Cześć kochanie, jak u was? 
A: Dobrze a u was?
M: Dobrze właśnie skończyliśmy się pakować i jedziemy na lotnisko.
A: A no tak dzisiaj przyjeżdżacie. Dobra kończę bo muszę coś załatwić. Pa
M: Pa
Szynko się rozłączyłam i wbiegłam do domu, zapomniałam! Na śmierć zapomniałam! Pobiegłam do góry i posprzątałam jeden z pokoi...UF! Teraz jestem spokojniejsza. Spojrzałam na zegarek...cholera! 14:55! o 15:10 mam przymiarkę sukni, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam samochód Daniell. Wzięłam szybko torbę i wyszłam z domu upewniając się że zakluczyłam drzwi. Nie mogę doczekać się zobaczenia mojej pięknej sukni, dziewczyny i ja robimy sobie dziś taki wieczór panieński, boję się pomyśleć co już wymyśliły, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do sklepu. Na szczęście zdążyłyśmy Daniell i Eleanor pomagają mi przy ślubie, Kamila nie może bo to dziewiąty miesiąc ciąży i nie chce niespodzianek, weszłyśmy do sklepu a moim oczom ukazało się chyba z milion białych sukni-Trochę nam to zajmie-pomyślałam i zaczęłam szukać odpowiedniej. 
Po około dwudziestu sukienkach wybrałam tą która była idealna, wypożyczyłam ją i mogłyśmy jechać dalej, odbiorę ją dopiero dzień przez ślubem, przynajmniej tak ustaliłyśmy. Teraz pojechałyśmy po suknie dla dziewczyn nie powiem wybrały na prawdę ładne zestawy (Eleanor: taki, Daniell: taki.)
Potem umówiłyśmy się do fryzjera i pojechałyśmy do Kamili. Po dwudziestu minutach drogi dotarłyśmy do jej domu. Weszłyśmy do niej i gadałyśmy, pokazała nam sukienkę w której przyjdzie była śliczna, cieszę się że mam takie wspaniałe druhny. Zaprosiłyśmy jeszcze kilka dziewczyn i zaczął się nasz wieczór panieński. Po dwóch godzinach byłyśmy trochę spite i zadzwonił dzwonek do drzwi.
-O przyszła nasza atrakcja wieczoru.-zaśmiała się El.
-Co wy żeście wykąbinowały?!-spytałam się lekko poddenerwowana. Wtedy do pokoju przyszedł policjant, trochę mnie to zadziwiło policjant ma być atrakcją wieczoru? Kiedy ten nie powiem nawet ładny policjant zaczął się rozbierać myślałam że ze śmiechu pęknę! Boże nie wierze! Ciekawe co chłopaki robią. Po jakiejś godzinie ten "policjant" poszedł a my wybuchłyśmy głośnym śmiechem i chyba tak przez pięć minut. Potem dostałam kilka paczek od dziewczyn.
-Jej no nie musiałyście-powiedziałam.
-Jej ale chciałyśmy-zaśmiała się Dan.
Pootwierałam kilka paczek aż przyszedł czas na tą od Daniell i Eleanor, kiedy zobaczyłam co mi kupiły myślałam że to jakiś żart. Kupiły mi białą bieliznę nie no ładna była ale po co mi taka.?

-Wow! Tylko po co mi to?-zapytałam.
-Na noc poślubną.-puściły mi oczko.
-I na ślub też coś mamy-dodała El i wyjęła zza pleców małe pudełko, tam znajdowała się czarna bielizna. Te to mają pomysły, odłożyłam wszystko i jeszcze ze sobą rozmawiałyśmy zeszło nam tak do 5 rano do domu miałyśmy kawałek więc się przeszłyśmy. Byłyśmy tak spite że nie wiem jak doszłyśmy w ogóle na naszą ulicę. weszłam do domu a tu cisza jak makiem zasiał, nie miałam ochoty na kąpiel więc poszłam do sypialni i zastałam tam śpiącego narzeczonego zdjęłam ciuchy, ubrałam się w pidżamę i położyłam się koło niego. Tak zasnęłam...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Don't worry. Be happy!!
Helloo!!!
Czytelnicy co tam u was jak wakacje mijają? Z góry sorry za taką obsówe ale byłam za granicą a tam neta nie było i nie miałam jak rozdziału dodać.






2 komentarze:

  1. Boski, ślub awwwwwww *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mnie zaskoczył. Ciesze się, bo jest. Kurcze przygotowania do ślubu i wieczór panieński. To moje życie xoxo
    Czekam na następną notkę i chyba coś zbliża się to do końca, ale mam nadzieję że nie!
    ostatni-wdech.blogspot.com
    naszagranica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń