poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 47/ Czemu płaczesz?

Obudziłam się dość wcześnie, chciałam spędzić z chłopakami trochę czasu, podeszłam do walizki i wybrałam z niej czerwone rurki i sweterek. Poszłam prosto do łazienki, ubrałam się i umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem i zaparzyłam herbatę. Po skończonym śniadaniu ubrałam buty i wyszłam, dziewczyny coś mi tam bredziły że idą potem na zakupy. Musze iść do chłopaków i przy okazji odebrać El, ta to mnie po prostu rozwala. Szłam uliczkami Paryża kiedy przez małą uliczkę dostrzegłam wieże, była taka piękna, że nawet nie zauważyłam jak jakiś francuz prawie mnie przejechał, wysiadł z auta i krzyczał na mnie coś po francusku ja mu tylko rzuciłam małe "Désolé" i poszłam dalej. Po około 10 minutach byłam przed domem chłopaków, tłumy fanek znowu się na mnie rzucały, powiedziałam im to co temu frajerowi co o mało mnie nie przejechał i poszłam do chłopaków. Znacząca cisza dochodziła z salonu, wszyscy oprócz Styles'a tam byli.
-Hej? Co wy tak tu cicho jesteście?-spytałam z nadzieją że ktoś mi coś powie.
-Coś się stało Harry'emu i nie chce wyjść z łazienki, nikomu nie chce powiedzieć co się stało.-powiedział mi Payne z zaniepokojeniem w głosie.
-To może ja z nim pogadam?-zapytałam wszystkich tu obecnych.
Oni tylko na mnie spojrzeli i pokiwali głowami, obróciłam się na pięcie i szłam schodami w górę. Pokonałam 20 stopni i byłam na górze, rzuciłam okiem na drzwi od łazienki i delikatnie w nie zapukałam.
-Dajcie mi spokój!!!-jego krzyk dochodził zza drzwi.
-To ja Amy mogę wejść?-spytałam z lekkim niepokojem.
Wtedy kluczyk w zamku się przekręcił, szybko wślizgnęłam się do środka i zamknęłam drzwi. Obróciłam się i zobaczyłam Styles'a, siedział na krańcu wanny i płakał.

Podeszłam do niego i mocno przytuliłam ten jedynie schował głowę w zagłębieniu mojej szyi. Był naprawdę załamany. 
-Co się stało?-szepnęłam ledwie słyszalnym głosem.
-Ona...powiedziała...-próbował coś z swojego gardła wykrztusić ale nie udawało mu się. Usiadłam mu na kolana i jeszcze mocniej przytuliłam. Może i był tylko moim przyjacielem, ale był dla mnie naprawdę ważny. Uspokajałam go i mówiłam mu miłe słowa na ucho, czasem się zaśmiał czasem coś powiedział. 
-Dobra. Teraz zacznij od początku-zachęcałam go.
-Bo Kamila powiedziała że nie możemy być dłużej razem, ja wtedy troche nie dowierzałem i zapytałem czemu to ma być koniec a ona powiedziała że jest w ciąży. I mnie wtedy po prostu zatkało nie wiedziałem jak, i ona powiedziała że nie ze mną i w ogóle nie chciała być ze mną, chciała mieć kogoś na noc.-wypłakał z siebie, kilka łez spłynęło po jego policzkach, szybko je wytarłam.
-Tylko teraz nie płacz, skoro tak powiedziała to znaczy że nie była ciebie warta.-zapewniałam go.
-Serio tak myślisz?
-Tak, jesteś fantastycznym facetem a skoro ona tego nie doceniła to znaczy że nie zasługiwała na ciebie.-pocieszałam go.
-...-nie wiedział co powiedzieć, otwierał usta i zamykał jakby chciał coś  powiedzieć.
-Teraz to odemnie dostanie-zapewniałam go.
Zaczeliśmy się śmiać i wstałam z jego kolan, on szybko złapał mnie za biodra i usadził na nie z powrotem.
-Nie będę mógł sam zasnąć-zrobił minkę smutnego pieska.
-Dobrze, przyjdę do ciebie ale pod jednym warunkiem-uprzedzam nie będzie to miłe.
-No słucham.
-Już nigdy nie będziesz płakać z powodu takich głupot i... dasz mi na razie iść wtłuc Kamilli-uderzyłam jedną ręką o drugą.
-Spoko.
Wstaliśmy i poszliśmy na dół, pożegnałam się na razie z wszystkimi i poszłam wtłuc Kami za to co zrobiła. Kiedy tak szłam ulica znowu na kogoś wpadłam była to znajoma postać...
-Max?!-spytałam z niedowierzaniem.
-Amelia?-chłopak zapytał przyglądając mi się.
-Jak ja cię dawno nie widziałam! Przepraszam ale na razie nie mam czasu, jeszcze się zdzwonimy dobrze.-zapewniłam go.
-To ja czekam.-pożegnał się i biegłam dalej.
Kiedy zobaczyłam dziewczyny siedzące przy kawiarni aż się we mnie zagotowało, podeszłam i oparłam się o stół.
-Czy ciebie do końca pogieło?!-wykrzyczałam jej w twarz.
-O co ci chodzi?!
-O co mi chodzi? A o to że zabawiłaś się w dziewczyne Harry'ego! Nie rozumiesz że to co mu powiedziałaś i zrobiłaś zabolało go?! Dzisiaj zamknął się w łazience i płakał, nie chce cię znać.! Lepiej w ogóle nic już nie mów! Myślałam że jesteś w nim zakochana, a wyszłaś dla mnie jak zwykła dziwka!-krzyczałam wszyscy ludzie na nas spoglądali.
-Nie nazywaj mnie tak!!Gdybyś była w mojej sytuacji też byś tak zrobiła.-broniła się.
-Nie bo ja nigdy nie skrzywdziłabym kogoś na kim mi zależy...-odwróciłam się i odeszłam. Rozmowa z nią nie miałaby sensu, wróciłam do domu i spakowałam pidżamę oraz ciuchy na jutrzejszy dzień. Wyszłam z domu zostawiając liścik, szłam ciemnymi ulicami Paryża które nawet nocą były przepiękne aż dotarłam pod wyznaczone miejsce. Chłopaki wszystko sobie omówili i Malik nie złościł się że będę dziś spała z Harrym co mnie bardzo ucieszyło, gadaliśmy, graliśmy w różne gry żeby wszystkim poprawił się nastrój. Wykąpaliśmy się i udaliśmy się do pokoi, dostałam od Zayna buziaka na dobranoc i poszłam do pokoju Styles'a. Położyłam się koło niego i rozmawiałam z nim o tej mojej kłótni z Kami i zasnęłam w jego silnych i ciepłych ramionach...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnie się zastanawiacie czemu teraz Harry i Amy? 
Jak macie jakieś pytania zadawajcie je tu: http://ask.fm/What124




5 komentarzy:

  1. Ja się już przyzwyczaiłam do jej zmienność. Biedak z Harrego... Rozdział genialny. Zauważyłam tylko eden błąd xD Czyli jest zajebiście! Czekam na nn :)
    http://ostatni-wdech.blogspot.com/
    Zamów jeszcze raz na stronę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam wcześnie ale nie mogłam skomentować bo byłam nie na swoim kompie i nie byłam zalogowana... super czekam na next... :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Superooowy :*
    Pisz jak najszybciej nexta .:)
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń