Obudziłam się wtulona w nikogo innego jak nie Malika. Ciągle spał a ja nie chciałam go budzić, udałam się do łazienki i wzięłam zimny prysznic.Moje ciało trzęsło się z zimna ale taki miałam zamiar. Ubrałam się w sweter w paski i leginsy, poszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie. Usmażyłam naleśniki i przygotowałam takie małe śniadanko w salonie. Kiedy wszystko było idealnie ułożone poszłam obudzić śpiocha.
-Wstajemy!-rzuciłam się na łóżko wcześniej starając się być cicho.
-Jezu! Nie strasz mnie-zdenerwował się śmiejąc się, obrócił się w drugą stronę i chciał dalej iść spać.
-Zrobiłam śniadanie...-szepnęłam mu do ucha.
Pobiegł do łazienki brać prysznic, ja w tym czasie poszłam na dół i poszukałam dobrego filmu. Po około 15 minutach zajadaliśmy się śniadaniem.
-A właściwie o której jedziecie?-spytałam
-Wieczorem, więc możemy jeszcze przenieść rzeczy do chłopaków.-powiedział.
Było mi troche smutno że nie będzie chłopaków, ale za to spędzę czas z dziewczynami. Posprzątałam po śniadaniu i poszłam się spakować.
~*6 godzin później*~
Wszystko było spakowane i jechaliśmy do chłopaków, kiedy nagle zadzwonił mój telefon "Redaktorka Vogue" nie mogłam nie odebrać.
-Halo?-spytałam
-Amelia miło z tobą rozmawiać, jest sprawa, nie zechciałabyś przez około 2 miesięcy zostać prezenterką Top Model?-zapytała
-Ja?-zapytałam z niedowierzaniem.
-Tak, twoje zdjęcia są po prostu fantastic! Masz czas do jutra do usłyszenia...-rozłączyła się.
Odłożyłam telefon do torebki i zaczęłam skakać bo aucie jak dziecko.
-Coś się stało?-zapytał śmiejąc się.
-A nic...no dobra chcą żebym prowadziła Top Model?! Kumasz!?-krzyczałam ze szczęścia.
-Ojej ale ty masz powodzenie.-powiedział z grymasem Malik.
-Ha ha ha ha.-śmiałam się.
Po kilku minutach byliśmy u chłopaków wzięłam swoje walizki i weszłam do środka. Przytuliłam się do każdego z chłopków i udałam się do pokoju żeby się rozpakować. Jestem taka szczęśliwa z tego programu, bo przecież to już coś znaczy. Po wywaleniu tego wszystkiego z walizek i wrzuceniu do szafy poszłam na dół pożegnać się z chłopakami. Dałam każdemu buziaka z policzek, a Zayn'owi zaserwowałam namiętnego całusa w usta. Wyszli a ja zostałam z El i Dan. Podbiegłam do stolika i wzięłam telefon do ręki, wybrałam numer pani Smith i zadzwoniłam.
-I co? Przemyślała pani tą sprawę-powiedziała
-Tak. I bardzo chętnie wezmę w tym udział.-skakałam z radości ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Dobrze samolot będzie w piętek, może pani kogoś zabrać. Sesja wraz z programem odbędzie się w Paryżu.-rozłączyła się.
Odłożyłam telefon i spytałam się dziewczynom czy chcą ze mną lecieć, skakały z radości! My we trzy polecimy do Paryża, ale mam dziwne wrażenie że o kimś zapomniałam...Cami!!! Zapomniałam się jej spytać, na szczęście szybko do niej zadzwoniłam i tez się zgodziła. Zrobiłyśmy sobie pizze na kolacje i zaprosiłyśmy Cami na noc, w końcu taki babski wieczór!! Tak strasznie za tym tęskniłam. Obejrzałyśmy film i położyłyśmy się spać...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak co wy na to? Takie info: 3 lipca jadę na wycieczkę i nie będzie mnie pięć dni. Ale postaram się jeszcze coś napisać przed wyjazdem.
niedziela, 30 czerwca 2013
czwartek, 20 czerwca 2013
Rozdział 44/ To kiedy ślub?
-Dzień dobry jak się czujesz?-spytała.
-Dobrze, dziękuję. Kiedy będę mogła iść?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Zadzwoń do kogoś żeby przyjechali po ciebie za 2 godziny.-powiedziała.
-Czyli wszystko ze mną w porządku?-znów zapytałam
-Tak to tylko stres i przemęczenie-powiedziała ze stoickim spokojem.
Pokiwałam że rozumiem i sięgnęłam po komórke która leżała w mojej torbie, wybrałam numer do Zayna i klikłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach odebrał, obudziłam go.
-Halo?-spytał
-Hey.-powiedziałam uśmiechając się.
-Fajnie że dzwonisz.-powiedział.
-Tak a czemu?-zapytałam
-Chciałem usłyszeć twój głos. A i mam pytanie.-oznajmił.
-Jakie?-zapytałam zawsze serio
-Kiedy nasz ślub?-zapytał śmiejąc się.
-To nie przez telefon głuptasie. A jak z trasą?-zapytałam.
-Właśnie której po ciebie przyjechać?-spytał odrazu zmieniając temat.
-Zaraz.-mówiłam ze stoickim spokojem.
-Co jak to zaraz?!-zdenerowował się.
-No bo znając was będziecie za 2 godziny. Więc tak mówię.-powiedziałam.
-Dobra niedługo będę. A nie chcesz mi czegoś powiedzieć?-zapytałam
-Wiesz że Lili nie ma?-udał zdziwionego a zarazem smutnego.
-Tak...-kiedy to powiedział rozryczałam się na dobre.
-Kochanie nie płacz-pocieszał mnie.
-Jak...mam...nie...płakać..-zapytałam.
-Nie wiem. Dobra kończe bo muszę się ubrać.-powiedział
-Dla mnie lepiej wyglądasz w bokserkach-zaśmiałam się.
-A ty dla mnie bez stanika-też się śmiał
-Mrr. Dobra pa.-zmieniłam temat
-No pa.-rozłączył się
Czułam się głodna ale nie chce szpitalnego jedzenia, ubrałam buty i podeszłam do okna ci wszyscy ludzie, zabiegani i przygnębieni. Nie mają czasu żeby się chociaż na chwile zatrzymać i spojrzeć w niebo, a to naprawdę pomaga wiem to z doświadczenia. Tak zapatrzyłam się na piękny krajobraz Londynu że nie zauważyłam że siedzę przy tym oknie około 2 godzin. Czekałam aż przyjedzie Zayn że nie zauważyłam jak wchodzi do mojego pokoju.Kiedy wszedł do sali nie słyszałam go podszedł do mnie i ucałował moje usta. Na początku się wystraszyłam ale potem oddałam jego pocałunek.
-Jak się czujesz?-spytał opierając swoje czoło o moje. Jego hipnotyzujące oczy wpatrywały się w moje jak w obrazek. Jest naprawdę opiekuńczy i się martwi, kiedy przypomniałam sobie jak chodził z Lili i śpiewał jej momentalnie łzy spłynęły po moich policzkach. On tylko mocno wtulił się w moje zagłębienie w szyi i przytulał mnie, niestety nie mogliśmy tak dłużej siedzieć bo przyszła pani doktor. Dała mi moje papiery i leki, mogliśmy wrócić do domu. Kiedy znaleźliśmy się przy aucie mulat podszedł do mnie i delikatnie popchnął tak że opierałam się o drzwi samochodu, podszedł do mnie i namiętnie całował. Kiedy opamiętał się wróciliśmy do domu, na widok tego miejsca niedobrze mi się zrobiło i pobiegłam do łazienki zwrócić. Zayn dobijał się do drzwi ale były zakluczone, otwarłam je i mocno się w niego wtuliłam. Często go potrzebuje. Dzisiaj mieliśmy rozmawiać o ślubie ale wygląda na to że pogadamy jeszcze o powrocie do chłopaków, poszłam do pokoju po laptopa i zaczęłam go szukać. Na podłodze leżało pełno ubrań tak że całkowicie zakryły podłogę. Przerzuciłam całą tą stertę ciuchów i się znalazł, poszłam na dół i zaczęliśmy oglądać sale. Nie mogliśmy żadnej znaleźć więc na dziś sobie odpuściliśmy. Ustaliliśmy też że wracamy do chłopaków. Zjedliśmy coś i poszliśmy do salonu oglądać telewizje, same pornole albo romansidła. Poszliśmy z nudów spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A oto 44, myślę że się podoba.
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Rozdział 43/ Czyli to koniec?
Amy pov:
Obudziłam się z strasznym bólem w klatce piersiowej, ale pomyślałam że to może z nerwów. Wzięłam czarne rurki oraz brązową koszule i poszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie otuliły moje blade ciało, zakręciłam wodę, owinęłam się ręcznikiem i ubrałam w ciuchy. Włosy trochę podsuszyłam suszarką i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam po Lili. Cały czas płakała odkąd wyszłam z łazienki, nie była głodna ani nie miała gorączki. Nie wiem co się z nią dzieje. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie, bo od około dwóch godzin starałam się uśpić małą i w końcu mi się to udało. Zaparzyłam sobie herbatę i zrobiłam kanapki z dżemem. Zjadłam, pozmywałam i poszłam posprzątać. Po trzech godzinach dom lśnił czystością. Mała znowu płakała. Poszłam do niej i chciałam uspokoić ale nie umiałam tego zrobić, zrezygnowana zadzwoniłam do Zayna.
-Halo?-usłyszałam ochrypły głos Harry'ego.
-Cześć możesz mi pomóc?-spytałam
-W czym?-teraz on spytał
-Musisz przyjechać. Nie daje rady z Lili cały czas płacze. Pomóż-powiedziałam błagalnie na końcu głos mi zamarzł.
-Zaraz będę tylko się uspokój-powiedział.
Rozłączyłam się i ciągle chodziłam z Lili na rękach próbując ją uspokoić.
Harry pov:
Zacząłem się martwić, nigdy nie było problemu z Lili. Podszedłem do chłopaków tłumacząc im wszystko i pojechałem do domu Zayna. Po około 15 minutach szybkiej jazdy znalazłem się po ich domem. Ledwo przekroczyłem furtke i już usłyszałem głośny płacz dziecka. Pobiegłem do drzwi i bez pukania wszedłem. Zobaczyłem tam siedzącą już Amelie i płaczące dziecko. Amy nie była w dobrym stanie.
-Co się stało-spytałem z niedowierzaniem.
-Już nie mam siły, ciągle płacze a nie ma gorączki.-wypłakała z siebie.
-Chodź pojedziemy do szpitala-zaproponowałem.
Po 20 minutach byliśmy w szpitalu. Dziecko zostało zabrane na badania a my czekaliśmy przed salą. Amy siedziała taka smutna i zapłakana.
-Nie martw sie będzie dobrze-przytuliłem ją.
Po 30 minutach milczenia usłyszałem jak Amy strasznie głośno zaczęła oddychać, przeraziłem się.
-Wszystko gra?-spytałem
-Nie...mogę...oddychać-wydusiła
Pobiegłem po lekarzy i zabrali i ją na sale. Kolejne dwie godziny czekania na niewygodnym krześle. Usłyszałem chłopaków którzy przyjechali teraz i my siedzieliśmy kilka minut, przyszedł lekarz.
-Doktorze co z nią?-zapytałem z nadzieją w głosie.
-Cóż dziecko musiało mieć operacje, okazało się że w tak młodym wieku miało raka. Niestety operacja nie powiodła się i rak doszczętnie zniszczył płuca dziecka, przykro nam wszystkim-powiedziała doktorka. Nikt nie spodziewał się tak okrutnych wieści, wyglądało na zdrowe tylko dziś tak kiepsko wyszło. Każdy z nas miał łzy w oczach i na policzkach, Malik sobie nie dawał rady z tym wszystkim. Siedział na tym krześle i czekał na cud.
-A co z Amy?-spytał Lou.
-Na jakiś czas musi zostać w szpitalu-powiedziała i poszła.
My nie mogliśmy dłużej być i pojechaliśmy do domu. Zayn był z nami. Nie chciał być sam w wielkim domu. Nie mogliśmy zasnąć i rozmawialiśmy aż w końcu sen dał za wygraną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział. Ta historia dobiega swego końca. Nie będzie miała Happy Endu. Już mam wszystko w głowie, co bedzie co się wydarzy. Narazie życzę wam cierpliwości.
Aleksandra.xd
Obudziłam się z strasznym bólem w klatce piersiowej, ale pomyślałam że to może z nerwów. Wzięłam czarne rurki oraz brązową koszule i poszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie otuliły moje blade ciało, zakręciłam wodę, owinęłam się ręcznikiem i ubrałam w ciuchy. Włosy trochę podsuszyłam suszarką i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i poszłam po Lili. Cały czas płakała odkąd wyszłam z łazienki, nie była głodna ani nie miała gorączki. Nie wiem co się z nią dzieje. Poszłam do kuchni zjeść śniadanie, bo od około dwóch godzin starałam się uśpić małą i w końcu mi się to udało. Zaparzyłam sobie herbatę i zrobiłam kanapki z dżemem. Zjadłam, pozmywałam i poszłam posprzątać. Po trzech godzinach dom lśnił czystością. Mała znowu płakała. Poszłam do niej i chciałam uspokoić ale nie umiałam tego zrobić, zrezygnowana zadzwoniłam do Zayna.
-Halo?-usłyszałam ochrypły głos Harry'ego.
-Cześć możesz mi pomóc?-spytałam
-W czym?-teraz on spytał
-Musisz przyjechać. Nie daje rady z Lili cały czas płacze. Pomóż-powiedziałam błagalnie na końcu głos mi zamarzł.
-Zaraz będę tylko się uspokój-powiedział.
Rozłączyłam się i ciągle chodziłam z Lili na rękach próbując ją uspokoić.
Harry pov:
Zacząłem się martwić, nigdy nie było problemu z Lili. Podszedłem do chłopaków tłumacząc im wszystko i pojechałem do domu Zayna. Po około 15 minutach szybkiej jazdy znalazłem się po ich domem. Ledwo przekroczyłem furtke i już usłyszałem głośny płacz dziecka. Pobiegłem do drzwi i bez pukania wszedłem. Zobaczyłem tam siedzącą już Amelie i płaczące dziecko. Amy nie była w dobrym stanie.
-Co się stało-spytałem z niedowierzaniem.
-Już nie mam siły, ciągle płacze a nie ma gorączki.-wypłakała z siebie.
-Chodź pojedziemy do szpitala-zaproponowałem.
Po 20 minutach byliśmy w szpitalu. Dziecko zostało zabrane na badania a my czekaliśmy przed salą. Amy siedziała taka smutna i zapłakana.
-Nie martw sie będzie dobrze-przytuliłem ją.
Po 30 minutach milczenia usłyszałem jak Amy strasznie głośno zaczęła oddychać, przeraziłem się.
-Wszystko gra?-spytałem
-Nie...mogę...oddychać-wydusiła
Pobiegłem po lekarzy i zabrali i ją na sale. Kolejne dwie godziny czekania na niewygodnym krześle. Usłyszałem chłopaków którzy przyjechali teraz i my siedzieliśmy kilka minut, przyszedł lekarz.
-Doktorze co z nią?-zapytałem z nadzieją w głosie.
-Cóż dziecko musiało mieć operacje, okazało się że w tak młodym wieku miało raka. Niestety operacja nie powiodła się i rak doszczętnie zniszczył płuca dziecka, przykro nam wszystkim-powiedziała doktorka. Nikt nie spodziewał się tak okrutnych wieści, wyglądało na zdrowe tylko dziś tak kiepsko wyszło. Każdy z nas miał łzy w oczach i na policzkach, Malik sobie nie dawał rady z tym wszystkim. Siedział na tym krześle i czekał na cud.
-A co z Amy?-spytał Lou.
-Na jakiś czas musi zostać w szpitalu-powiedziała i poszła.
My nie mogliśmy dłużej być i pojechaliśmy do domu. Zayn był z nami. Nie chciał być sam w wielkim domu. Nie mogliśmy zasnąć i rozmawialiśmy aż w końcu sen dał za wygraną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział. Ta historia dobiega swego końca. Nie będzie miała Happy Endu. Już mam wszystko w głowie, co bedzie co się wydarzy. Narazie życzę wam cierpliwości.
Aleksandra.xd
środa, 12 czerwca 2013
Versatile Blogger Award
Bardzo dziękuję za nominacje do Versatile Blogger Award. Blog który mnie nominował: http://maaagdamielczarek.blogspot.com/
Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować min. siedem blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
7 FAKTÓW o mnie:
1) Moim ulubionym zespołem jest Duch ale i One Direction.
2) Lubie oglądać filmy.
3) W przyszłości chce zostać fotografką modelek albo być modelką.
4) Mam świnkę morską Loczka, psa Mike i pięć małych kotów na razie nie mają imion.
5) Nie lubię wstawać wcześnie rano.
6) Jestem wyrzutkiem klasy a to wszystko przez jebany jogurt =.=
7) Nienawidzę mojej klasy.
Nominuje:
http://love-oflondon.blogspot.com/
http://nowademi.blogspot.com/
http://internally-torn.blogspot.com/
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
http://maaagdamielczarek.blogspot.com/
Dziękuję!
Aleksandra.xd
Zasady:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu.
3. Ujawnić siedem faktów o sobie.
4. Nominować min. siedem blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
7 FAKTÓW o mnie:
1) Moim ulubionym zespołem jest Duch ale i One Direction.
2) Lubie oglądać filmy.
3) W przyszłości chce zostać fotografką modelek albo być modelką.
4) Mam świnkę morską Loczka, psa Mike i pięć małych kotów na razie nie mają imion.
5) Nie lubię wstawać wcześnie rano.
6) Jestem wyrzutkiem klasy a to wszystko przez jebany jogurt =.=
7) Nienawidzę mojej klasy.
Nominuje:
http://love-oflondon.blogspot.com/
http://nowademi.blogspot.com/
http://internally-torn.blogspot.com/
http://and-little-things-1d.blogspot.com/
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
http://walk-away-and-stay.blogspot.com/
http://maaagdamielczarek.blogspot.com/
Dziękuję!
Aleksandra.xd
piątek, 7 czerwca 2013
Rozdział 42/ Nie wierzę!!!
Obudziłam się wtulona w tors mojego kota. Jak ja kocham jego potargane włosy, mogłabym je targać codziennie. Oglądałam jego tatuaże kiedy się obudził.
-Cześć miśku-mówił.
-Hej. Jak się spało.?-spytałam
-Fajnie.-zaśmiał się.
Usłyszeliśmy płacz dziecka wiadomo że to nasze. Już miałam wstać kiedy zostałam przywrócona do poprzedniej pozycji.
-Ja pójdę-powiedział Malik.
Po chwili pojawił się z płaczącym dzieckiem na rękach. Wyglądał ślicznie. Odpowiedzialny tatuś-zaśmiałam się w myślach. Dał mi ją a ja ją nakarmiłam. Dziś mam wyjątkowo dobry humor. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam, to z pracy.
-Halo?-spytałam.
-Tu Jeremy dziś mamy sesje na której musisz być.-powiedział.
-Okey o której?-spytałam
-Około 15-powiedział.
-Okey będę. Pa
-Pa.
Rozłączyłam się i zmęczona upadałam na łóżko.
-Z pracy?-spytał mnie mulat.
-Tak mam dziś sesje zdjęciową-powiedziałam.
-No to chyba fajnie nie?-spytał
-No ale mi się nie chce.-powiedziałam, przykryłam się cała kołdrą i chciałam z powrotem zasnąć,ale nie dane mi to było.
-Wstawaj! Śniadanie się samo nie zrobi-zaśmiał się.
-Czy ja jestem tu tylko po to żeby robić śniadania?-udałam urażoną.
-Nie tylko.-Znów poruszył tak śmiesznie brwiami.
-Weź przestań!-powiedziałam.Okryłam się kołdrą i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Kiedy brałam prysznic dużo myślałam. jak ja sobie sama poradzę w wychowaniu dziecka? Jak będzie wyglądało moje życie? Czy mam jeszcze szanse na zrobienie kariery? Z moich rozmyślań wyrwał mnie Zayn który dobijał się do drzwi. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i udałam się do pokoju, tam ubrałam się w białą koszule, jeansowe spodenki i czarne trampki a włosy przeczesałam szczotką. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie. za 4 dni Zayn leci w trasę. Szczerze? Nie będę tęsknić. Nie. Ja będę cierpieć z bólu. Było około godziny 13 musiałam szykować się na zdjęcia. Pożegnałam się z Lili i Zaynem i pojechałam do studia. Tak jak myślałam sesja przebiegła pomyślnie i zabawnie co najważniejsze. Dostałam kilka swoich zdjęć na
pamiątkę i mogłam wrócić do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg domu zostałam zaatakowana całusem, pokazałam mu moje zdjęcia i wytrzeszczył oczy.
-Powieszę je-powiedział.
-Żartujesz nie?-spytałam zdziwiona.
-Nie.-dodał krótko.
Nie będę się z nim kłócić. Może wyglądam nawet ładnie. Nie na pewno nie. Wyjedzie to, to zdejmę. Nagle zadzwonił mój telefon: Dan
A: Halo?
D: Hey, masz czas?
A: No mam.
D: To wpadniemy do was.
A: Okey czekamy.
Rozłączyłam się i ogarnęłam trochę salon. Akurat zabrzmiał dzwonek do drzwi, Zayn poszedł otworzyć a ja poszłam po małą. Wróciłam i już nie miałam Lili na rękach trzymał ja Harry. To chyba będzie jej chrzestny. Już troche na ten temat rozmawialiśmy. Po kilku godzinach mała zrobiła się głodna i musiałam ją nakarmić. Cały czas Harry za mną szedł aż nie zamknęłam mu drzwi przed nosem. Kiedy wróciłam wszyscy oglądali moje zdjęcie, aż się zarumieniłam.
-Wyszłaś bosko.!-skomentowała El.
-Jak prawdziwa modelka.-dodał Liam
-Dzięki.-odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy przez dłuższy czas aż Harry mi czegoś nie zaproponował.
-Chcesz iść z nami jutro na zdjęcia?-spytał.
Akurat piłam sok, który znalazł się na podłodze. Pobiegłam do kuchni po szmatkę i położyłam ją na podłodze.
-Ja? Pogięło cię?-spytałam
-Nie, no bo w końcu dziś dałaś sobie radę więc czemu byś nie mogła mieć jutro z nami zdjęć.-powiedział tak żebym zrozumiała ale ja dalej nie rozumiałam. Jak ktoś taki jak ja miałby sobie poradzić w świecie modelingu. Jestem gruba.
-Nie jestem gruba i źle wyjdę-zaprzeczyłam.
-Ty i gruba? Ale żeś jebła teraz-skomentowała mnie Dan.
-Pomyśle nad tym. Ale niczego nie obiecuję-powiedziałam. Chwile jeszcze pogadaliśmy i wszyscy poszli do swoich mieszkań. Ja poszłam się odświeżyć, ubrałam pidżamę i położyłam się spać. Jutro mam ważny dzień. Chyba nie zasnę....
`````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Tam dara ram! I oto 42! Kto się tego spodziewał? Jak sądzicie czy Amelia stanie się modelką?
-Cześć miśku-mówił.
-Hej. Jak się spało.?-spytałam
-Fajnie.-zaśmiał się.
Usłyszeliśmy płacz dziecka wiadomo że to nasze. Już miałam wstać kiedy zostałam przywrócona do poprzedniej pozycji.
-Ja pójdę-powiedział Malik.
Po chwili pojawił się z płaczącym dzieckiem na rękach. Wyglądał ślicznie. Odpowiedzialny tatuś-zaśmiałam się w myślach. Dał mi ją a ja ją nakarmiłam. Dziś mam wyjątkowo dobry humor. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam, to z pracy.
-Halo?-spytałam.
-Tu Jeremy dziś mamy sesje na której musisz być.-powiedział.
-Okey o której?-spytałam
-Około 15-powiedział.
-Okey będę. Pa
-Pa.
Rozłączyłam się i zmęczona upadałam na łóżko.
-Z pracy?-spytał mnie mulat.
-Tak mam dziś sesje zdjęciową-powiedziałam.
-No to chyba fajnie nie?-spytał
-No ale mi się nie chce.-powiedziałam, przykryłam się cała kołdrą i chciałam z powrotem zasnąć,ale nie dane mi to było.
-Wstawaj! Śniadanie się samo nie zrobi-zaśmiał się.
-Czy ja jestem tu tylko po to żeby robić śniadania?-udałam urażoną.
-Nie tylko.-Znów poruszył tak śmiesznie brwiami.
-Weź przestań!-powiedziałam.Okryłam się kołdrą i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Kiedy brałam prysznic dużo myślałam. jak ja sobie sama poradzę w wychowaniu dziecka? Jak będzie wyglądało moje życie? Czy mam jeszcze szanse na zrobienie kariery? Z moich rozmyślań wyrwał mnie Zayn który dobijał się do drzwi. Zakręciłam wodę i owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i udałam się do pokoju, tam ubrałam się w białą koszule, jeansowe spodenki i czarne trampki a włosy przeczesałam szczotką. Poszłam do kuchni zrobić śniadanie. za 4 dni Zayn leci w trasę. Szczerze? Nie będę tęsknić. Nie. Ja będę cierpieć z bólu. Było około godziny 13 musiałam szykować się na zdjęcia. Pożegnałam się z Lili i Zaynem i pojechałam do studia. Tak jak myślałam sesja przebiegła pomyślnie i zabawnie co najważniejsze. Dostałam kilka swoich zdjęć na
pamiątkę i mogłam wrócić do domu. Kiedy tylko przekroczyłam próg domu zostałam zaatakowana całusem, pokazałam mu moje zdjęcia i wytrzeszczył oczy.
-Powieszę je-powiedział.
-Żartujesz nie?-spytałam zdziwiona.
-Nie.-dodał krótko.
Nie będę się z nim kłócić. Może wyglądam nawet ładnie. Nie na pewno nie. Wyjedzie to, to zdejmę. Nagle zadzwonił mój telefon: Dan
A: Halo?
D: Hey, masz czas?
A: No mam.
D: To wpadniemy do was.
A: Okey czekamy.
Rozłączyłam się i ogarnęłam trochę salon. Akurat zabrzmiał dzwonek do drzwi, Zayn poszedł otworzyć a ja poszłam po małą. Wróciłam i już nie miałam Lili na rękach trzymał ja Harry. To chyba będzie jej chrzestny. Już troche na ten temat rozmawialiśmy. Po kilku godzinach mała zrobiła się głodna i musiałam ją nakarmić. Cały czas Harry za mną szedł aż nie zamknęłam mu drzwi przed nosem. Kiedy wróciłam wszyscy oglądali moje zdjęcie, aż się zarumieniłam.
-Wyszłaś bosko.!-skomentowała El.
-Jak prawdziwa modelka.-dodał Liam
-Dzięki.-odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy przez dłuższy czas aż Harry mi czegoś nie zaproponował.
-Chcesz iść z nami jutro na zdjęcia?-spytał.
Akurat piłam sok, który znalazł się na podłodze. Pobiegłam do kuchni po szmatkę i położyłam ją na podłodze.
-Ja? Pogięło cię?-spytałam
-Nie, no bo w końcu dziś dałaś sobie radę więc czemu byś nie mogła mieć jutro z nami zdjęć.-powiedział tak żebym zrozumiała ale ja dalej nie rozumiałam. Jak ktoś taki jak ja miałby sobie poradzić w świecie modelingu. Jestem gruba.
-Nie jestem gruba i źle wyjdę-zaprzeczyłam.
-Ty i gruba? Ale żeś jebła teraz-skomentowała mnie Dan.
-Pomyśle nad tym. Ale niczego nie obiecuję-powiedziałam. Chwile jeszcze pogadaliśmy i wszyscy poszli do swoich mieszkań. Ja poszłam się odświeżyć, ubrałam pidżamę i położyłam się spać. Jutro mam ważny dzień. Chyba nie zasnę....
`````````````````````````````````````````````````````````````````````````
Tam dara ram! I oto 42! Kto się tego spodziewał? Jak sądzicie czy Amelia stanie się modelką?
czwartek, 6 czerwca 2013
środa, 5 czerwca 2013
Rozdział 41/ Będę tęsknić...
Obudziłam się sama w pokoju, mała całą noc spała. Bardzo mnie to ucieszyło, jedno mnie martwi-do wieczora muszę sama zajmować się małą, Zayn ma jakieś prace w studio i nie ma zbytnio czasu. Zwlekłam się z łóżka i powolnym krokiem udałam się do kuchni, spojrzałam przez okno i moja najbardziej okropna pogoda której boje się nad życie: burza. Przynajmniej mam Lili. Zrobiłam sobie bułkę z dżemem i zaparzyłam sobie herbatę z miętą. Usiadłam przy stole i patrzałam na kłęby dymu, usłyszałam pstryk i podeszłam do czajnika. Nie było najlepszym pomysłem żeby go dotykać oparzyłam sobie rękę i syknęłam z bólu, podbiegłam pod kran i ukoiłam ból, niestety nie na długo, poszukałam maści na oparzenia i owinęłam rękę bandażem. Usłyszałam płacz dziecka i pobiegłam na górę do pokoju Lili. Wzięłam ją na ręce i poszłam z nią na dół, usiadłam na kanapie i karmiłam. Była strasznie głodna, nie dziwie się jest mała. Po chwili uspokoiła się i położyłam ją na kocu żeby iść po swoje śniadanie. To był błąd kiedy wróciłam mała chciała wstać, chwyciła się obrusu gdzie stały różne pamiątki rodzinne Zayna. Wszystko pofrunęło na podłogę i zbiło się w sekundę. Podeszłam do miejsca wypadku i spojrzałam na małą.
-Już nie żyjemy mała- powiedziałam do niej na co zaśmiała się i podniosła rączki ku górze. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do pokoju, wróciłam do salonu i zaczęłam zbierać kawałki szkła na szczęście były duże, wyrzuciłam je do kosza i zaczęłam odkurzać żeby nie było niczego. Poszłam po małą usadziłam ją na moich kolanach i zaczęłam czytać książkę, nie wiem kiedy ale mała usnęła a kilka minut później i ja.
Obudził mnie dzwonek do drzwi było około godziny 18. Zayn-pomyślałam. Położyłam małą na kanape i pobiegłam otworzyć drzwi przekręciłam gałkę i ujrzałam największy skarb w moim życiu.
-Cześć piękna-przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Cześć misiek-odpowiedziałam mu
Wszedł do środka i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to że mam bandaż na ręce.
-Co się stało?-zapytał, nienawidzę kiedy jest taki troskliwy.
-Oparzyłam się, nic takiego-powiedziałam z sztucznym uśmiechem na ustach.
-Ty niezdaro moja-zaśmiał się.
-I kto to mówi? Pan co zbił kubek, talerz...
-Dobra wiem o co ci chodzi.
-No i dobrze że wiesz.
-Gdzie mała?
-Na kanapie trochę nam się kimneło.
-Wiedziałem.
-Skąd?
-Jesteś w pidżamie.
-A no tak.
-Dostane całusa?
-Za co?
-Za to że jestem wcześniej.
-Nie licz na to.
-Czemu?
-Już dostałeś.
-Proszę.
-Nie.
-Proszę.
-Nie.
-Bo cie zabiorę na górę-poruszył przy tym śmiesznie brwiami, to tak śmiesznie wygląda.
-Później. Musze obudzić małą i ją nakarmić.
-Dobra ja pójdę chwile popracować.
-Dobra.
Podeszłam do małej i okazało się że tak słodko śpi że poszłam ją położyć. Jak już to w nocy ją nakarmię. Położyłam ją w jej łóżeczku i poszłam zrobić kolacje. Udałam się do pokoju Zayna, siedział przy biurku przeglądał jakieś zdjęcia i papiery, podeszłam do niego i odchrząknęłam, ocknął się i zaczął chować wszystko co znajdowało się na biurku jakby chciał coś ukryć.
-Co tu robisz?-spytał widocznie zdenerwowany.
-Przyszłam ci powiedzieć że kolacja na stole-oznajmiłam ze zdziwioną miną.
-Dobrze zaraz przyjdę.
-Nie chcesz mi czegoś powiedzieć?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak
-Więc czemu wszystko tak zakrywasz?
-To nie jest za bardzo twoja sprawa-powiedział ze stoickim spokojem.
-Dlaczego mi nie ufasz? Czemu nie chcesz nic pokazać? Powiedzieć? Myślałam że nie mamy przed sobą tajemnic...-było mi ciężko to wszystko powiedzieć ale dopiero teraz miałam tyle odwagi. On tylko otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć ale nie mógł. Poszłam do kuchni i rozmyślałam nad tym wszystkim, straciłam apetyt i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w pidżamę. Włosy spięłam w luźnego koka i udałam się do sypialni. Tam czekała na mnie miła niespodzianka. Wszędzie były świece a na łóżku siedział mój narzeczony, tylko po co on się tak stara skoro mi nie ufa.
-Po co to zrobiłeś?-spytałam, głos zadrżał mi i wyszedł z tego taki pomruk.
-Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie, ale mam ważną sprawę i nie wiem jak ci to powiedzieć.
Usiadłam na przeciw niego i łapałam go za ręce.
-Mi możesz wszystko powiedzieć.-potwierdziłam jego słowa.
-Bo to jest tak że pod koniec tego tygodnia jedziemy w trasę.
-Co? Na ile?- nie dowierzałam w jego słowa, kilka razy mnie tak nabierał ale tym razem mówił prawdę.
-Na trzy miesiące.
-Czyli przyjedziesz dopiero na wigilie?
-Tak. przykro mi.
-Nie martw się damy sobie radę.-pocieszałam go.
-Cieszę się że to mówisz.
Rozmowę zakończyliśmy namiętnym pocałunkiem, po chwili Zayn siedział na mnie i obdarowywał pocałunkami.
Zayn
Całowałem jej usta kiedy zaczęła rozpinać moją bluzkę nie chciałem być dłużny i zdjąłem jej bluzkę. Odepchnęła mnie na bok i teraz to ona siedziała na mnie. Całowała mój tors, wiedziała że mam tam łaskotki i perfidnie to wykorzystała. Wróciła do moich ust i przygryzła moją dolną wargę, kochałem kiedy tak robiła. Dobra teraz zmiana miejsc-pomyślałem i to ja na niej leżałem. Zdjąłem z niej spodnie a ona zrobiła to samo. Kochaliśmy się jak jeszcze nigdy. Całowałem jej już prawie nagie ciało, aż po chwili i nasza bielizna znalazła się na podłodze. Weszłem w nią a ta wydała cichy jęk rozkoszy.
Amelia
Zayn zachowywał się inaczej niż zawsze, był bardziej brutalny. Wszedł we mnie a ja ruszałam biodrami żeby i go obdarzyć rozkoszą. Podobało mu się to. Spędziliśmy prawie całą noc razem, doszliśmy w tym samym momencie. Opadł obok mnie i wtulił moje nagie ciało w jego. Potem już zasnęliśmy.
````````````````````````````````````````````````````````
Długo wyczekiwana 41! Za to że nie było bardzo długo rozdziału macie taki długaśny. A oto mój ask: http://ask.fm/What124 pytajcie w sprawie bloga i nie tylko. :**
-Już nie żyjemy mała- powiedziałam do niej na co zaśmiała się i podniosła rączki ku górze. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do pokoju, wróciłam do salonu i zaczęłam zbierać kawałki szkła na szczęście były duże, wyrzuciłam je do kosza i zaczęłam odkurzać żeby nie było niczego. Poszłam po małą usadziłam ją na moich kolanach i zaczęłam czytać książkę, nie wiem kiedy ale mała usnęła a kilka minut później i ja.
Obudził mnie dzwonek do drzwi było około godziny 18. Zayn-pomyślałam. Położyłam małą na kanape i pobiegłam otworzyć drzwi przekręciłam gałkę i ujrzałam największy skarb w moim życiu.
-Cześć piękna-przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Cześć misiek-odpowiedziałam mu
Wszedł do środka i pierwsze co rzuciło mu się w oczy to że mam bandaż na ręce.
-Co się stało?-zapytał, nienawidzę kiedy jest taki troskliwy.
-Oparzyłam się, nic takiego-powiedziałam z sztucznym uśmiechem na ustach.
-Ty niezdaro moja-zaśmiał się.
-I kto to mówi? Pan co zbił kubek, talerz...
-Dobra wiem o co ci chodzi.
-No i dobrze że wiesz.
-Gdzie mała?
-Na kanapie trochę nam się kimneło.
-Wiedziałem.
-Skąd?
-Jesteś w pidżamie.
-A no tak.
-Dostane całusa?
-Za co?
-Za to że jestem wcześniej.
-Nie licz na to.
-Czemu?
-Już dostałeś.
-Proszę.
-Nie.
-Proszę.
-Nie.
-Bo cie zabiorę na górę-poruszył przy tym śmiesznie brwiami, to tak śmiesznie wygląda.
-Później. Musze obudzić małą i ją nakarmić.
-Dobra ja pójdę chwile popracować.
-Dobra.
Podeszłam do małej i okazało się że tak słodko śpi że poszłam ją położyć. Jak już to w nocy ją nakarmię. Położyłam ją w jej łóżeczku i poszłam zrobić kolacje. Udałam się do pokoju Zayna, siedział przy biurku przeglądał jakieś zdjęcia i papiery, podeszłam do niego i odchrząknęłam, ocknął się i zaczął chować wszystko co znajdowało się na biurku jakby chciał coś ukryć.
-Co tu robisz?-spytał widocznie zdenerwowany.
-Przyszłam ci powiedzieć że kolacja na stole-oznajmiłam ze zdziwioną miną.
-Dobrze zaraz przyjdę.
-Nie chcesz mi czegoś powiedzieć?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak
-Więc czemu wszystko tak zakrywasz?
-To nie jest za bardzo twoja sprawa-powiedział ze stoickim spokojem.
-Dlaczego mi nie ufasz? Czemu nie chcesz nic pokazać? Powiedzieć? Myślałam że nie mamy przed sobą tajemnic...-było mi ciężko to wszystko powiedzieć ale dopiero teraz miałam tyle odwagi. On tylko otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć ale nie mógł. Poszłam do kuchni i rozmyślałam nad tym wszystkim, straciłam apetyt i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w pidżamę. Włosy spięłam w luźnego koka i udałam się do sypialni. Tam czekała na mnie miła niespodzianka. Wszędzie były świece a na łóżku siedział mój narzeczony, tylko po co on się tak stara skoro mi nie ufa.
-Po co to zrobiłeś?-spytałam, głos zadrżał mi i wyszedł z tego taki pomruk.
-Chciałem cię przeprosić za moje zachowanie, ale mam ważną sprawę i nie wiem jak ci to powiedzieć.
Usiadłam na przeciw niego i łapałam go za ręce.
-Mi możesz wszystko powiedzieć.-potwierdziłam jego słowa.
-Bo to jest tak że pod koniec tego tygodnia jedziemy w trasę.
-Co? Na ile?- nie dowierzałam w jego słowa, kilka razy mnie tak nabierał ale tym razem mówił prawdę.
-Na trzy miesiące.
-Czyli przyjedziesz dopiero na wigilie?
-Tak. przykro mi.
-Nie martw się damy sobie radę.-pocieszałam go.
-Cieszę się że to mówisz.
Rozmowę zakończyliśmy namiętnym pocałunkiem, po chwili Zayn siedział na mnie i obdarowywał pocałunkami.
Zayn
Całowałem jej usta kiedy zaczęła rozpinać moją bluzkę nie chciałem być dłużny i zdjąłem jej bluzkę. Odepchnęła mnie na bok i teraz to ona siedziała na mnie. Całowała mój tors, wiedziała że mam tam łaskotki i perfidnie to wykorzystała. Wróciła do moich ust i przygryzła moją dolną wargę, kochałem kiedy tak robiła. Dobra teraz zmiana miejsc-pomyślałem i to ja na niej leżałem. Zdjąłem z niej spodnie a ona zrobiła to samo. Kochaliśmy się jak jeszcze nigdy. Całowałem jej już prawie nagie ciało, aż po chwili i nasza bielizna znalazła się na podłodze. Weszłem w nią a ta wydała cichy jęk rozkoszy.
Amelia
Zayn zachowywał się inaczej niż zawsze, był bardziej brutalny. Wszedł we mnie a ja ruszałam biodrami żeby i go obdarzyć rozkoszą. Podobało mu się to. Spędziliśmy prawie całą noc razem, doszliśmy w tym samym momencie. Opadł obok mnie i wtulił moje nagie ciało w jego. Potem już zasnęliśmy.
````````````````````````````````````````````````````````
Długo wyczekiwana 41! Za to że nie było bardzo długo rozdziału macie taki długaśny. A oto mój ask: http://ask.fm/What124 pytajcie w sprawie bloga i nie tylko. :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)