wtorek, 30 lipca 2013

48/ Co ty tu robisz?

*3 miesiące później, dwa tygodnie przed świętami.*

Wstałam dość wcześnie jak na mnie ujrzałam za okno, lekki biały puch otulał domy i chodniki czułam się dziś

naprawdę kiepsko, myślałam że z bólu brzucha nie wysiedze. Otworzyłam szafkę i wybrałam coś wygodnego bo dziś będą porządki a ten dom jest na prawdę duży. Wracając do mojej przyjaźni z Kami, jest naprawdę kiepsko jest w ciąży i nie ma nikogo, pogodziłyśmy się chciałam jej pomóc ale nie chciała mojej pomocy byłomi trochę przykro ale powiedziała że da sobie radę i wiem że jej się to uda. Poszłam do łazienki i umyłam twarz letnią wodą, włosy rozczesałam i spiełam w kucyka, zeszłam na dół i zjadłam porządne śniadanie. Zabrałam się za porządki zaczęłam od łazienki na dole i pokoju muzycznego, potem salon, kuchnia i przystawka następnie pokoje chłopaków to było najgorsze. Strasznie dużo sprzątania ale dałam radę za cztery śni przyjeżdżają chłopaki i chce żeby wszystko było gotowe na święta.
Jeszcze musiałam się iść przebrać umyłam ręce i twarz, nałożyłam lekki makijaż i jeszcze raz się uczesałam. Ujrzałam buty i kurtkę i wyszłam z domu zakluczając drzwi udałam się na zakupy, kupiłam wszystkie niepotrzebniejsze rzeczy na święta typu dekoracje i choinka. Wróciłam do domu i zerknelam w stronę zegara 17.35 no ładnie ustawiłam choinkę i wszystkie rzeczy zostawiłam w kuchni za 25 minut przychodzą dziewczyny, usiadłam na kanapie i wzięłam laptopa na kolana weszłam na Twittera i Skypa czekałam aż chłopcy się zalogują bo chciałam ich zobaczyć, sprawdziłam sobie pocztę i zostałam zaproszona do rozmowy na czacie z Zaynem odebrałam.
-Cześć co tam u was?-zaczęłam rozmowę.
-Okey trochę jesteśmy zmęczeni po koncercie ale jakoś leci, a u ciebie?- wyglądał na bardzo zmęczonego nie dziwię mu się.
-Jakoś leci, niedawno skończyłam sprzątać domek i byłam na małych zakupach-odpowiedzialam mu.
Rozmawialiśmy tak dość długa chwilkę bo usłyszałam pukanie do drzwi, pobiegłam otworzyć i bardzo tego zalowalam, w drzwiach stał mój były, Justin nie był on u mnie mile widziany, wepchnął się jak do siebie.
-Czego chcesz?-spytałam lekko wystraszona.
-Po pierwsze: On nie będzie nam przeszkadzał-wskazał na laptop po czym, go zamknął-Po drugie przyjechałem do ciebie-powolnym krokiem zbliżał się do mnie a ja nie mając dokąd uciec stałam oparta o ścianę, oparł swoje ciało o moje i wszędzie mnie dotykał starałam się go odetchnąć ale był zbyt silny.
-Spokojnie będzie ci tak dobrze że będziesz krzyczeć z rozkoszy, może cię jedynie trochę zaboleć-zaśmiał się szyderczo. Uderzył mnie w twarz bardzo mocno ciągle stałam oparta o ścianę przyduszona jego ciałem, jego ręce powędrowały pod moją bluzkę, nie mogłam nic zrobić bo jego ciało. przydusiło też moje ręce, trzymając mnie usiadł na kanapę i położył mnie na niej. Przywiazał moje ręce do drewnianego oparcia, po czym pobiegł zakluczyć drzwi, wiedziałam co chce zrobić ale byłam zbyt odcięta od świata żeby się wyrwać.  Wrócił do mnie i zdjął moje spodnie, całował cały mój brzuch co bardzo mnie przytławczało wiedziałam co chce ze mną zrobić ale to co robił działało na mnie, przez co jęczałam i mruczałam.
-Wiedziałem że będzie ci się podobać-śmiał się. Bawił się koronką od mojej bielizny, zdjął ją i włożył palec w moje intymne miejsce przez co wygiełam się w pół, bawił się mną. Krzyczałam chciałam żeby mnie pościł dał spokój ale to wszystko na marne. Rozszerzył moje nogi i zdjął swoje spodnie i bokserki  wszedł we mnie co strasznie mnie bolało,potem mnie zgwałcił. Kiedy skończył ubrał bielizne i spodnie zostawiając mnie na wpół nagą, wstałam cała zapłakana ubrałam się i płacząc zadzwoniłam do Dan i El poprosiłam je żeby przyszły, strasznie się bały były w domu po 10 minutach, opowiedziałam im całe zdarzenie, zostały ze mną i pomagały mi. Po jakimś czasie zasnelam...

---------------------------------
Mam nadzieję że się podoba, przepraszam że tak późno ale nie miałam komputera jakiś czas a teraz pisze z telefonu, więc sorry za nieliczne błędy,

poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 47/ Czemu płaczesz?

Obudziłam się dość wcześnie, chciałam spędzić z chłopakami trochę czasu, podeszłam do walizki i wybrałam z niej czerwone rurki i sweterek. Poszłam prosto do łazienki, ubrałam się i umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę z serem i zaparzyłam herbatę. Po skończonym śniadaniu ubrałam buty i wyszłam, dziewczyny coś mi tam bredziły że idą potem na zakupy. Musze iść do chłopaków i przy okazji odebrać El, ta to mnie po prostu rozwala. Szłam uliczkami Paryża kiedy przez małą uliczkę dostrzegłam wieże, była taka piękna, że nawet nie zauważyłam jak jakiś francuz prawie mnie przejechał, wysiadł z auta i krzyczał na mnie coś po francusku ja mu tylko rzuciłam małe "Désolé" i poszłam dalej. Po około 10 minutach byłam przed domem chłopaków, tłumy fanek znowu się na mnie rzucały, powiedziałam im to co temu frajerowi co o mało mnie nie przejechał i poszłam do chłopaków. Znacząca cisza dochodziła z salonu, wszyscy oprócz Styles'a tam byli.
-Hej? Co wy tak tu cicho jesteście?-spytałam z nadzieją że ktoś mi coś powie.
-Coś się stało Harry'emu i nie chce wyjść z łazienki, nikomu nie chce powiedzieć co się stało.-powiedział mi Payne z zaniepokojeniem w głosie.
-To może ja z nim pogadam?-zapytałam wszystkich tu obecnych.
Oni tylko na mnie spojrzeli i pokiwali głowami, obróciłam się na pięcie i szłam schodami w górę. Pokonałam 20 stopni i byłam na górze, rzuciłam okiem na drzwi od łazienki i delikatnie w nie zapukałam.
-Dajcie mi spokój!!!-jego krzyk dochodził zza drzwi.
-To ja Amy mogę wejść?-spytałam z lekkim niepokojem.
Wtedy kluczyk w zamku się przekręcił, szybko wślizgnęłam się do środka i zamknęłam drzwi. Obróciłam się i zobaczyłam Styles'a, siedział na krańcu wanny i płakał.

Podeszłam do niego i mocno przytuliłam ten jedynie schował głowę w zagłębieniu mojej szyi. Był naprawdę załamany. 
-Co się stało?-szepnęłam ledwie słyszalnym głosem.
-Ona...powiedziała...-próbował coś z swojego gardła wykrztusić ale nie udawało mu się. Usiadłam mu na kolana i jeszcze mocniej przytuliłam. Może i był tylko moim przyjacielem, ale był dla mnie naprawdę ważny. Uspokajałam go i mówiłam mu miłe słowa na ucho, czasem się zaśmiał czasem coś powiedział. 
-Dobra. Teraz zacznij od początku-zachęcałam go.
-Bo Kamila powiedziała że nie możemy być dłużej razem, ja wtedy troche nie dowierzałem i zapytałem czemu to ma być koniec a ona powiedziała że jest w ciąży. I mnie wtedy po prostu zatkało nie wiedziałem jak, i ona powiedziała że nie ze mną i w ogóle nie chciała być ze mną, chciała mieć kogoś na noc.-wypłakał z siebie, kilka łez spłynęło po jego policzkach, szybko je wytarłam.
-Tylko teraz nie płacz, skoro tak powiedziała to znaczy że nie była ciebie warta.-zapewniałam go.
-Serio tak myślisz?
-Tak, jesteś fantastycznym facetem a skoro ona tego nie doceniła to znaczy że nie zasługiwała na ciebie.-pocieszałam go.
-...-nie wiedział co powiedzieć, otwierał usta i zamykał jakby chciał coś  powiedzieć.
-Teraz to odemnie dostanie-zapewniałam go.
Zaczeliśmy się śmiać i wstałam z jego kolan, on szybko złapał mnie za biodra i usadził na nie z powrotem.
-Nie będę mógł sam zasnąć-zrobił minkę smutnego pieska.
-Dobrze, przyjdę do ciebie ale pod jednym warunkiem-uprzedzam nie będzie to miłe.
-No słucham.
-Już nigdy nie będziesz płakać z powodu takich głupot i... dasz mi na razie iść wtłuc Kamilli-uderzyłam jedną ręką o drugą.
-Spoko.
Wstaliśmy i poszliśmy na dół, pożegnałam się na razie z wszystkimi i poszłam wtłuc Kami za to co zrobiła. Kiedy tak szłam ulica znowu na kogoś wpadłam była to znajoma postać...
-Max?!-spytałam z niedowierzaniem.
-Amelia?-chłopak zapytał przyglądając mi się.
-Jak ja cię dawno nie widziałam! Przepraszam ale na razie nie mam czasu, jeszcze się zdzwonimy dobrze.-zapewniłam go.
-To ja czekam.-pożegnał się i biegłam dalej.
Kiedy zobaczyłam dziewczyny siedzące przy kawiarni aż się we mnie zagotowało, podeszłam i oparłam się o stół.
-Czy ciebie do końca pogieło?!-wykrzyczałam jej w twarz.
-O co ci chodzi?!
-O co mi chodzi? A o to że zabawiłaś się w dziewczyne Harry'ego! Nie rozumiesz że to co mu powiedziałaś i zrobiłaś zabolało go?! Dzisiaj zamknął się w łazience i płakał, nie chce cię znać.! Lepiej w ogóle nic już nie mów! Myślałam że jesteś w nim zakochana, a wyszłaś dla mnie jak zwykła dziwka!-krzyczałam wszyscy ludzie na nas spoglądali.
-Nie nazywaj mnie tak!!Gdybyś była w mojej sytuacji też byś tak zrobiła.-broniła się.
-Nie bo ja nigdy nie skrzywdziłabym kogoś na kim mi zależy...-odwróciłam się i odeszłam. Rozmowa z nią nie miałaby sensu, wróciłam do domu i spakowałam pidżamę oraz ciuchy na jutrzejszy dzień. Wyszłam z domu zostawiając liścik, szłam ciemnymi ulicami Paryża które nawet nocą były przepiękne aż dotarłam pod wyznaczone miejsce. Chłopaki wszystko sobie omówili i Malik nie złościł się że będę dziś spała z Harrym co mnie bardzo ucieszyło, gadaliśmy, graliśmy w różne gry żeby wszystkim poprawił się nastrój. Wykąpaliśmy się i udaliśmy się do pokoi, dostałam od Zayna buziaka na dobranoc i poszłam do pokoju Styles'a. Położyłam się koło niego i rozmawiałam z nim o tej mojej kłótni z Kami i zasnęłam w jego silnych i ciepłych ramionach...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnie się zastanawiacie czemu teraz Harry i Amy? 
Jak macie jakieś pytania zadawajcie je tu: http://ask.fm/What124




piątek, 12 lipca 2013

Rozdział 46/ ON, potrzebuje go.

Tydzień później*

Bardzo bym chciała żeby Zayn był tu ze mną, strasznie za nim tęsknię, widziałam kilka transmisji z ich koncertów i na każdym wychodził z głową wpatrzoną w buty. Jest mi źle że może i przezemnie płacze, próbowałam się z nim skontaktować ale nie mogę bo są za granicą, sama w tym wielkim domu jest mi źle. Dziś wyjeżdżam i jest możliwość że go w końcu zobaczę...
Wstałam i ubrałam się w coś co mi wpadło w ręce. Uczesałam włosy w luźnego koka i umalowałam delikatnie usta, zeszłam ze schodów udając się do kuchni, przygotowując sobie śniadanie. Pamiętam jak jeszcze niedawno wstawałam zaspana wchodziłam do kuchni a tam stało już gotowe śniadanie które jadłam razem z NIM. Od dziś tak nie będzie. Po skończonym śniadaniu poszłam do góry spakować swoje ubrania, nie było tego dużo w końcu to tylko 2 miesiące. Wyciągając bluzkę wypadło zdjęcie moje i Zayna kiedy się poznaliśmy. Było naprawdę wspaniałe, bo dzięki niemu przypomina mi się ta chwila kiedy nasze oczy się spotkały i już wiedzieliśmy że to właśnie ta osoba która będzie tą jedyną. Otarłam łzy z moich policzek i wznowiłam pakowanie się, zabrałam kilka naszych zdjęć, żeby móc wspominać czasy. Po skończonym pakowaniu napisałam do dziewczyn esemesy żeby były zaraz gotowe. Po około 10 minutach były u mnie z walizkami, zjadłyśmy jeszcze kawałek ciasta które wczoraj kupiłam i wyszłyśmy z domu, zakluczyłam drzwi i wpakowałam walizkę do bagażnika samochodu, usiadłam z tyłu i zapiełam pasy...

Około 8 godzin później w Paryżu*
Stałyśmy przed naszą nową rezydencją, weszłyśmy do środka i rozpakowałyśmy się, skromny domek w samym centrum to naprawdę coś niesamowitego, weszłam na laptopa i poszukałam gdzie aktualnie znajdują się One Direction, szukałam, szukałam aż w końcu znalazłam, mieszkali nie daleko ale i tak mogłam się założyć że mnie nie wpuszczą. Założyłam buty i powiedziałam że na chwile wychodzę, dziewczyny przytaknęły głośnym "Yhym" i wyszłam. Szłam przez kilka małych ulic i dotarłam na 59. Wokół budynku było pełno fanek i ochroniarzy, podeszłam bliżej jednego z nich i powiedziałam kim jestem, od razu mnie rozpoznał i przywitał się, potem mnie wpuścił. Zapukałam w drzwi żeby nie było że się włamuje czy coś i weszłam, zobaczyłam siedzącą na kanapie piątkę chłopaków którzy siedzieli na tyłkach i grali w karty.
-Czyli to tak wygląda wasza trasa koncertowa?-zaśmiałam się przy czym chłopacy zaprosili mnie do środka. Usiadałam między Harrym a Zaynem i przytuliłam się z każdym. Chwile z nimi pogadałam i napisałam dziewczynom żeby przyszły na 59 Street. Dani i Kamilla nie pojawiły się, Harry tez wyglądał jakby za chwile miał kogoś zabić a Liam siedział do góry w pokoju, dopiero kiedy spytałam się Malika na ucho o co chodzi ten powiedział mi że Dani i Liam zerwali a Harry i Camilla o coś się strasznie pożarli i nie chcą się widzieć. Kiedy to usłyszałam było mi szkoda Liama jak i Dan, nic mi nie mówiła ale nie wyglądała ostatnio na szczęśliwą. Wstałam i udałam się na górę, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Payn'a siedzącego na łóżku patrzył w podłogę a jego oczy nie miały tych samych iskierek co kiedyś, usiadłam koło niego i objęłam go ramionami, on tylko odwzajemnił mój gest, pocieszałam go mówiąc że będzie na pewno dobrze. Rozmawiałam z nim jakiś czas kiedy zaproponowałam mu zejście na dół, zgodził się na moją propozycje i wyszliśmy z pokoju, złapałam swoją dłonią jego i zeszliśmy na dół. Wszystkie oczy były skierowane na nas i nasze ręce, sama spojrzałam w to miejsce, nasze palce były splecione razem co mogło by wnioskować że jesteśmy razem. Spojrzałam się na innych miną typu "no i na co się gapicie?!" od razu wszystkie pary oczu powędrowały na telewizor, Liam puścił moją dłoń szepcząc mi na ucho ciche "Dziękuje" i usiadł na fotel obok Niall'a, mój tyłek powędrował na miejsce gdzie znajdowałam się kilka minut temu, dochodziła godzina 20 więc miałyśmy jeszcze 2 godziny przed ciszą nocną spojrzałam się w kierunku Eleanor i Louisa, ona siedziała mu na kolanach a on przytulał ją do siebie. A ja i Malik?? siedzieliśmy koło siebie trzymając się za ręce-cóż za namiętna miłość!-pomyślałam. Wstałam z kanapy i trzymając mulata za dłoń udałam się z nim na taras, usiadłam na stoliku ogrodowym i trzymając Zayna za ręce przysunęłam bliżej siebie tak że dotykaliśmy się nosami, złączyłam jego usta ze swoimi w tak szybkim ruchu, że mało kto by zauważył. Ten pocałunek wyrażał wiele emocji: tęsknota, miłość, namiętność, potrzeba siebie.-to mogłam wyczuć z jego pocałunku, brakowało mi go i ciągle brakuje, myślę że ciągle nie wiemy o siebie wszystkiego i poprzez pocałunek poznajemy się bardziej. Niechętnie oderwałam swoje usta od jego i objęłam go swoimi chudymi ramionami, patrzeliśmy tak w zachodzące słońce, chciałam żeby było tak zawsze, nawet już jako stare małżeństwo stoimy wtuleni w siebie i patrzymy jak zachodzi kolejny raz słońce. Wróciliśmy do środka chciałam się już zbierać ale nigdzie nie widziałam El ani Lou.
-Widzieliście El?-spytałam zebranych.
-Poszła z Louisem "na górę"-odpowiedział mi Harry z uśmiechem cwaniaczka, no tak jakże by inaczej nie widzieli się przecież niecałe dwa tygodnie, cóż to by było za spotkanie gdyby nie mogli się sobą nacieszyć. Chciałam już iść ale było strasznie zimno a ja nie wzięłam kurtki, ubrałam buty i nagle poczułam jakiś materiał na mojej skórze była to marynarka Styles'a. Uśmiechłam się do niego i powiedziałam że jeszcze jutro przed koncertem do nich przyjdę. Zamknęłam drzwi i ruszyłam a właściwie biegłam do domu, uciekałam przed fankami 1d nie było łatwo ich zgubić na szczęście nie miałam obcasów. Po 30 minutowym biegu udało mi się zgubić wszystkie dziewczyny. Potem już marszem dotarłam do domu. Zdjełam ciuchy i zanurzyłam się w wannie, umyłam włosy, żeby twarz i ubrałam pidżamę, po schodach doszłam do naszej sypialni i położyłam się na piętrowym łóżku...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślę że się podoba. Tak jak obiecywałam przeprosinowy że długo mnie nie było. :*
Pozdrawiam z domku :)
Aleksandra.xd


środa, 10 lipca 2013

Zwiastun

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=qvH-9flPq88

Dziękuję dziewczynom z bloga: http://zwiastuny-na-blogi.blogspot.com

Maja talent. :)
Kolejny rozdział jutro, będzie mega długi taki przeprosinowy że nie było mnie tyle czasu i musieliście czekać.