wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 40/ Nie wiedziałam, że to będzie takie trudne.

Obudziłam się w białym pokoju, było około 9 rano, ubrałam na siebie szlafrok i poszłam po Lili żeby ją nakarmić. Przeszłam przez kilka korytarzy odwiedziłam nowe znajome i dotarłam do sali 175 nie był to długi marsz. Weszłam po cichu do pokoju, gdyż zauważyłam inne dzieci które słodko spały, poszukałam mojego i zabrałam ją z łóżeczka udając się do mojego pokoju. Jak na dziecko była bardzo spokojna ale czasem lubiła wariować. Mimo iż żyje od wczoraj na tym świecie ja już wiem prawie wszystko o niej. Usiadłam wygodnie na łóżko, położyłam ją na rękach i karmiłam. Nagle zadzwonił mój telefon, to jak zwykle troskliwy tatuś który nie wyżymałby nie dzwoniąc do mnie.
A: Halo?
Z: Hey. O której po ciebie przyjechać.?
A: Jeszcze nie wiem.
Z: Aha. A tak to co robicie? 
A: Karmie Lili.
H: Jak?
Wciął się Harry, najprawdopodobniej jestem na głośniku.
A: Normalnie.
H: Znaczy?
A: Piersią.?
H: Będę mógł kiedyś popatrzeć?
A: Nie.
H: Czemu?
A: Bo jesteś zboczony i niewyżyty seksualnie. 
Od razu było słychać śmiechy z drugiej strony, sama omal nie pękłam ze śmiechu.
H: Foch.
A: I dobrze. Wracając do poprzedniego tematu, przyjedź o 15 i weź jakieś ciuchy bo ja nie mam nic ze sobą. 
D: Okey będziemy o 14. Pozdrów odemnie Lili.
A: Okey.
N: A przywieść ci coś z Nandos?
A: Jak możesz to tak, bo to szpitalne żarcie wygląda jakby je już ktoś przeżuł. 
Li: Spoko. Dobra my kończymy bo się nie wyrobimy z niespodzianką.
A: Już się boje.
Lou: Pa!
A: Cześć.
Odłożyłam komórkę  i spojrzałam na Lili, wiecznie głodna mogę rzec ale nie narzekam przynajmniej nie będzie wychudzona. Po kilku minutach mała była najedzona i musiałam ją przewinąć, jeden problem jest taki że ja nie umiem. Zadzwoniłam po pielęgniarkę i mi wszystko pokazała i wytłumaczyła mam nadzieje że wszystko zapamiętam, będę musiała kiedyś Malika tego nauczyć bo nie tylko ja będę małą przewijać. Potem zaczęłam się z nią wygłupiać opowiadać jej rozmaite rzeczy i rozmawiać z nią, jest taka śliczna ma ciemne oczy tak jak jej tata ale za to jasne włosy nie wiem po kim, przecież ja mam normalnie brązowe. Jeszcze się zobaczy może jej ściemnieją, zadzwoniłam do mamy żeby wiedziała że od wczoraj mogą się zwać dziadkami, poszukałam jej numer i połączyłam się z nią. 
M: Halo?
A: Cześć mamuś, chciałam tylko powiedzieć że od wczoraj jesteście dziadkami.
M: Co? To fantastycznie! Jak ma na imię?
A: Lili, chcesz jej zdjęcie?
M: Jak możesz to mi wyślij.
A: Zaraz ci je podeśle, dobrze kończę nie chce ci przeszkadzać. Pa
M: Pa.
Rozłączyłam się i ładnie usadowiłam małą na moich kolanach i zrobiłam jej zdjęcie. Wyglądała słodko jeszcze się uśmiechała. Po chwili wysłałam je do mamy. Odłożyłam komórkę, wzięłam małą na ręce i podeszłam z nią do okna, była taka zafascynowana nie chciała puścić się okna. Stałyśmy tam chyba dość długo bo ktoś zapukał do naszych drzwi z przyzwyczajenia powiedziałam "Proszę" to byli chłopacy i dziewczyny, jedno mnie zdziwiło Kamila i Harry trzymali się za ręce.
A: A wy co jesteście razem!..
K: Ym...
A: I mi się jeszcze nie pochwaliłaś?
Od razu były śmiechy i wygłupy. Mimo brzydkiej pogody było strasznie ciepło. Dałam małą Harry'emu i poszłam do łazienki się ubrać. Miałam dżinsowe spodenki, białą bluzkę i moje ulubione czarne buty. Kiedy wróciłam mała oglądała włosy Styles'a i je głaskała. Było to takie urocze, nawet zrobiłam im zdjęcie. Nie mogłam się napatrzeć. Ubrałam małą i poszłam się wypisać, już mi wystarczy to że tu byłam jedną noc. Po chwili wszyscy jechali do domu. Ja, Zayn i Lili jechaliśmy osobnym autem, ale my nie jechaliśmy w stronę naszego domu tylko na obrzeża Londynu. 
A: Dokąd jedziemy?
Z: To niespodzianka.
Po około 20 minutach jazdy autem, stałam przed ładnym małym domkiem, nie wiedziałam o co chodzi.
A: Gdzie my jesteśmy?
Z: W naszym nowym domku kochanie.
A: Kupiłeś ten dom.?
Z: Tak.
A: Jesteś wspaniały.
Był mały, idealny dla małej rodziny. W sam raz. Była tam: sypialnia i mały pokój dla dziecka, kuchnia i śliczna łazienka oraz wielki salon. Nie wiem jak to wszystko załatwił, czasem mnie zaskakuje. Lili zasnęła podczas drogi, ja też byłą strasznie zmęczona, zaniosłam małą do jej pokoju przebrałam ją i położyłam spać, ustawiłam jeszcze elektryczną nianie gdyby się obudziła. Wzięłam ciepły prysznic, ubrałam pidżamę i poszłąm do sypialni, tam czekał na mnie Zayn. Położyłam się koło niego i zasnęła w jego objęciach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tamdararam! 40! Myślę że się podoba.

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny. Fajnie, że mają domek ;)
    Zapraszam na nowy rozdział: http://nowademi.blogspot.com/
    A mój e-mail to: aleksandrakow1999@o2.pl
    OSTRZEGAM, ŻE MAM JUŻ JEDNO ZAMÓWIENIE, WIĘC JESTEŚ DRUGA.
    Powinnam założyć specjalnego bloga?! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ale jesteś ogólnie świetna

      Usuń
    2. Very Sorry za Spam, ale czekam na twoją propozycję, ponieważ jednak jesteś jedyna z zamówieniem, bo tamte było dla mnie niewykonalne. Czekam na email i pozdrawiam <3

      Usuń
    3. Niestety musisz poczekać do jutra bo dziś nie amm zabardzo czasu żeby ci wysłać tego e-maila. Sorry.

      Usuń
  3. czekam na następny, boski! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :)
    Świetny rozdział :D
    Czekam nn :)

    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń