poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 39/ Tylko nie teraz...

Obudziłam się sama w pokoju. chłopacy mają dziś próbę, ubrałam mój ulubiony dres i zeszłam do kuchni na śniadanie, usmażyłam małe gofry i ze smakiem je zjadłam. Potem poszłam do salonu i włączyłam płytę DUCH, to mój ukochany zespół. Wzięłam książkę z półki i zaczęłam ją czytać. Po około 2 godzinach jakże "fascynującej" lektury, poczułam głód, ale zanim cokolwiek zrobię idę do sklepu bo nasza lodówka świeci pustkami. Poszłam do najbliższego spożywczego, a w drodze powrotnej spotkałam się z Kamillą.
A: Hey.
K: Hej. Ojejku a co to, kto to?
A: Tam jest Lili.
K: Ale masz szczęście.
A: No a opowiadaj co u ciebie.
K: Może pójdziemy gdzieś? Kawiarnia?
A: Czytasz mi w myślach.
Wzięłyśmy się pod ramie i ruszyłyśmy na obchód sklepów, od 9 miesięcy tego nie robiłyśmy, to dobrze mi zrobiło. Przy okazji poszłam do fryzjera a po około godzinie miałam krótkie włosy za to Kami miała rude. Wróciłyśmy około godziny 16, Kami zostaje dziś na noc, musiałam uszykować jej pokój. Poszłam na górę i ogarnęłam moją starą sypialnie, chciałyśmy upiec dla chłopaków jakiś placek, postawiłyśmy na Polski, domowy, drożdżowy, nie powiem wyszedł nieźle smaczny też był. Ogarnęłyśmy kuchnię i zauważyłyśmy samochód chłopaków, Kamila chciała zobaczyć ich miny na widok jej nowej fryzury, ja, wy tym czasie  poszłam włączyć muzykę, kiedy podeszłam do wieży poczułam ogromny skurcz brzucha i coś mokrego na nogach, tylko nie teraz. Podeszłam do ściany, żeby się o nią oprzeć wtedy chłopacy podbiegli do mnie i jechaliśmy do szpitala. Myślałam że za chwilkę padnę z bólu, nawet się nie obejrzałam a już znajdowaliśmy się na wyznaczonym miejscu Harry pobiegł po lekarz i już wieźli mnie na porodówkę. 


"Oczami Zayna"

Strasznie się o nią boje, nie mogliśmy wejść do jej sali pozostało czekać...
Siedzimy tu już około 3 godzin i nikt nam nie chce nic powiedzieć, chodziłem nerwowo w te i we wte aż z moich rozmyślań wyrwały mnie Dan i El.
D: Co z nią?
N: Nie wiadomo.
E: A ile już czekacie?
H: Ze trzy godziny.
D: I nikt wam jeszcze nic nie powiedział.?!
Lou: Nie
Akurat przechodziła lekarka, miała ręce ubrudzone od krwi więc domyśliliśmy się że była przy porodzie Amy, Niall jak zobaczył tą krew zemdlał. Biedaczek, ale po chwili obudzili go pielęgniarze, wracając do mojej narzeczonej.
D: Co z nią?
L: Wszystko jest dobrze, dziecko urodziło się całe i zdrowe.
Li: Możemy do niej wejść?
L: Tak tylko nie za długo jest trochę słaba.
Wszyscy jak poparzeni pobiegli do sali numer 169-ten numer rozwala. Weszliśmy po cichu do jej sali i to co tam ujrzeliśmy było cudowne. Moje dwa skarby siedziały na łóżku, usiadłem koło jej łóżka a łzy szczęścia pojawiły się na moich policzkach, natychmiast zostały wytarte przez drobną dłoń Amelii.
A: Chcesz potrzymać?
Z: Nie wiem czy dam radę.
Wziąłem tą małą kruszynkę na moje ręce i poczułem się taki szczęśliwy, nie wierze że jestem tatą, oddałem małą Lili swojej mamie a dziewczyny nie mogły wytrzymać z emocjami, chłopacy nie byli lepsi. Potem musieliśmy już iść, ucałowałem moje dwa skarby i pojechaliśmy do domu., a tam zaczęliśmy oglądać filmy. Okazuje się że Kamila i Harry są razem, a ja od dziś jestem ojcem, moje życie chyba jest jeszcze lepsze niż wcześniej, nie mogę się doczekać jak jutro pojadę po moje dwa słoneczka.

"Oczami Amy"
Nie wieże zostałam mamą, to mi się w głowie nie mieści. Kiedy wszyscy pojechali oddałam małą pielęgniarce a sama zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Długo wyczekiwana 39! Kto się cieszy że mała Lili jest z nami?
Jutro dodam kolejny rozdział, i sorry wielkie za takie długie opóźnienia ale od czwartku mamy tylko jeden komputer a puki mój brat nie wróci z praktyk komputer należy do mnie :**

2 komentarze:

  1. Ja, ja, ja sie ciesze, ze Lily jest z nami :) pewnie jest cudowna. Przeciez takiego tatusia ma <3 kocham!! Czekam na nn :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Czytałam jeszcze twój pierwszy 39 rozdział i sprawy potoczyły się całkowicie inaczej. Cieszę się, że jednak się rozmyśliłaś co do tego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń