niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 34/ Ja nie umiem grać...

Obudziłam się sama w pokoju. Wczorajszej nocy nigdy nie zapomnę. Zayn był taki delikatny, uważał na mój lekko zaokrąglony brzuszek, całował go rozmawiał z nim a ja to wszystko widziałam. Wstałam ubrałam koszulkę Malika i poszłam na śniadanie, w kuchni był tylko Harry. Przynajmniej sama nie zjem śniadania.
H: Dzień dobry śpiąca królewno.
A: Ta cześć.
H: Jak się spało?
A: Superowo.
H: Ciekawe.
Nie jego kurwa zasrany interes co robiłam w nocy. Moje hormony normalnie szaleją. To przez tą ciążę raz jestem smutna potem wesoła a potem wkurwiona jak nigdy. Zrobiłam sobie płatki i usiadłam koło Stylesa. Jego włosy tak śmiesznie stoją do góry. Przez całe śniadanie chciało mi się z niego śmiać ale dałam radę. Wzięłam pustą miseczkę i zaczęłam ją myć.
A: Fajna fryzura.
H: Ta nie mogłem jej dziś ułożyć.
A: Nie pomyślałeś żeby ją taką zostawić?
H: Chyba żartujesz. Wyglądam jak jakaś kura.
A: Daj pomogę ci.
Poszliśmy do łazienki a ja mu te włosy jakoś ułożyłam.
A: A gdzie reszta?
H: Pojechali załatwić boisko.
A: W taki upał chcą biegać i grać w piłkę?
H: Nie lubisz nogi?
A: Nie umiem grać.
H: To cię nauczymy.
A: Już to widzę.
Ej nie na serio ja i piłka nożna? To będzie ciekawe. Ale warto spróbować. Poszłam ubrać coś luźnego. W końcu przez mój brzuch nie mogę nosić większości moich ciuchów. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół i mogliśmy iść na boisko. Po około 30 minutach doszliśmy na wyznaczone miejsce, wielkie boisko do piłki nożnej, na szczęście było w hali wiec nikt nas nie widział ale my ich tak. Zostaliśmy przywitani i zaprowadzeni do szatni, pomyśleli też o mnie i dostałam osobną szatnie. Kiedy tylko spojrzałam na mój strój od razu wyszłam i go oddałam. 
Z: Nie podoba ci się?
A: Paski? Weź.
Z: No co każdy takie ma.
A: Ale ja nie lubię pasków.
Z: A w ogóle przymierzyłaś?
A: Tak.
Z: I?
A: I nie bo mi nie pasuje i jest niewygodny.
Z: Narzekasz. Nie są takie złe.
A: Ja nie umiem grać, nie lubię więc wole sobie posiedzieć.
Z: Choć wybierzemy ci inny.
A: Dziękuję.

Poszliśmy wybrać mi inny stój i wybrałam biało-czerwony barwy mojej ukochanej Polski. Gdyby nie moje długie włosy można by mnie pomylić z chłopakiem. Mulat powiedział mi że najlepiej gra się w złości. Ma szczęście dziś mam ewidentnie zły humor. Na naszej bramce stał Harry a u nich stał Louis. Byłam w drużynie z Liamem. Zaczęliśmy grę. Graliśmy kilka minut a już przegrywaliśmy, jestem taka wkurwiona. Teraz ja tu rządzę. Kilka minut i już mieliśmy remis. Jednak umiem grać. Zostały ostatnie minuty naszego "meczu" chciałam wygrać, wzięłam piłkę i z całej siły w nią kopnęłam. Na moje nie szczęście Louis oberwał z piłki w głowę i musiał zejść z boiska. Tak mi było głupio, ale dostał za te wszystkie kawały i docinki. Graliśmy chyba ze 3 godziny. Potem poszliśmy się przebrać i jechaliśmy do domu. Louis musiał mieć okład z lodu aż opuchlizna nie przejdzie. Po drodze do domu zaproponowałam KFC. Wszyscy chcieli iść najlepsze jest to że możemy iść na plaże i zjeść  sobie w spokoju. Woda jak na morze była ciepła.Tym razem chłopaki zaproponowali wyjście na plaże po powrocie do domu. Teraz już umiem pływać więc nie mam nic przeciwko. Poszłam ubrać swój strój kąpielowy tym razem ubrałam jedno częściowy. Mój brzuszek choć mały i tak mi brzeszkadzał. Nie narzekam choć mogło by być wygodniej. Ubrałam na to zwiewną sukienkę i sandały. Zeszłam na dół i przypięłam Aslanowi smycz, obiecałam Niallowi że będzie mógł go poprowadzić. Rozstawiliśmy się w słoneczku. Od razu kiedy zdjęłam sukienkę chłopacy patrzeli na mój okrągły brzuszek. Matko jakie dzieci, nigdy nie widzieli kobiety w ciąży?! 
A: Na co się gapicie?
Lou: Wyglądasz jakbyś miała połowę arbuza pod kostiumem.
A: Haha ale śmieszne.
Z: Dobra chodźcie do wody. 
Wszyscy pobiegli oprócz mnie i Zayna.
Z: Idziesz?
A: Nie wiem czy dam radę.
Z: Spokojnie pomogę ci.
Wziął mnie od tyłu za obie ręce i prowadził do wody, faktycznie była ciepła i fajnie się pływało. Cały czas trzymałam się ręki Mulata, nie chciałam go puścić, jednocześnie trochę się bałam a z drugiej chciałam żeby mi pomagał. Kiedy byliśmy aż po pas w wodzie zatrzymałam się i nie chciałam ruszyć.
Z: Coś się stało?
A: Ja dalej nie idę.
Z: Czemu?
A: Boję się.
Z: Spokojnie jeżeli nie chcesz dalej iść nie musisz. 
A: Tak ale bardzo chce, ale moje nogi tego nie chcą.
Z: To niech oderwą się od ziemi.
Po chwili faktycznie byliśmy już o wiele dalej ale i tak nie mogłam być długo we wodzie. Nie mogłam przeziębić siebie i dziecka. Wróciłam na plaże i kupiłam sobie popcorn, oglądałam tą komedie w wodzie. Chłopaki się topili rzucali aż w końcu ratownik ich nie wygrał z wody bo poszli za daleko. Wrócili cali mokrzy aż z nich kapało. Dałam im ręczniki i się wysuszyli. Niall zabrał Aslana i poszedł kupić sobie jakąś pamiątkę. Za nim poszli też chłopacy. Ja nie chciałam ktoś tak czy owak musiał pilnować rzeczy. Kiedy oni poszli zadzwonił mój telefon na wyświetlaczu pojawiło się coś czego nigdy nie chciałam: Mama. Odebrałam co mam do stracenia?
A: Halo?
M: Kiedy wrócisz?
A: Niech pomyślę nigdy.
M: Chciałam ci tylko powiedzieć że się zmieniłam. Chodzę na terapię i już nie piję. Tęsknię.
A: Naprawdę?
M: Tak jesteś moją jedyną córką. Zrobiłam to dla ciebie żebyś wróciła. Tata też wrócił.
A: Tata wrócił?
M: Tak chcesz go?
A: Tak
T: Halo?
A: Tato?
T: Amelia. Wróciłem.
A: Słyszę.
T: Wrócisz do domu?
A: Nie jestem pewna.
T: Czemu?
A: Ja mam teraz inne życie. 
T: Właśnie opowiadaj co tam u ciebie.
A: Powiem wam że za 6 miesięcy będziecie dziadkami.
T: Jesteś w ciąży?
A: Tak.
T: Włączę głośnik.
A: Ok.
M: Kto jest tym szczęściarzem?
A: Ma na imię Zayn.
T: Będziemy mogli go poznać?
A: Spytam się go jeszcze bo za 3 dni wyjeżdżamy do Londynu.
M: Proszę przyjdźcie zapraszamy.
A: Dobrze będziemy. Jeszcze wam zadzwonię. Pa
M i T: Papa!
Nie wierze czy moje życie zmieniło się jeszcze bardziej? Jestem szczęśliwa. Akurat wrócili chłopacy. 
A: Zayn musimy pogadać.
Z: Okey.
Poszliśmy na koniec molo, nie chce żeby ktoś to słyszał.
A: Zayn moi rodzice dzwonili.
Z: Tak?
A: Tak chcą cię poznać.
Z: Mówiłaś że twój tata wyjechał a twoja mama pije.
A: Tak ale zadzwonili, tata wrócił a mama przestała pić.
Z: Ja jeszcze nad tym pomyśle dobrze?
A: Dobrze nie musisz się spieszyć. 
Z: Tylko że jest taki tyci problem.
A: Jaki?
Z: Ja się boje twojego taty.
A: Co?! Czemu?
Z: A no mam swoje powody.
A: Na przykład?
Z: Oni mnie nie znają teraz do ciebie dzwonią i mówisz im że jesteś w ciąży.
A: Ale im to nie przeszkadza.
Z: Serio?
A: Tak tata mi zawsze mówił że jak znajdę tą jedyną miłość i będę z nim szczęśliwa oni też będą szczęśliwi.
Z: Tak. Ale wiesz ja mam pakistańskie pochodzenie nie wiem czy mnie polubią.
A: O to się nie martw, ja cię kocham tak czy owak. Nic tego nie zmieni.
Z: Naprawdę?
A: Oczywiście że tak głuptasie.
Naszą rozmowę przypieczętowaliśmy namiętnym pocałunkiem. Potem wróciliśmy do domu.

1 komentarz:

  1. Wreszcie superaśnie długgi <3
    Och, Zayn. Chyba przeżyje rozmowę z jej rodzicami?
    Czekam n następny :*
    Zapraszam:
    http://dobrzewybieraj.blogspot.com/ - jak chcesz coś o mnie wiedzieć

    OdpowiedzUsuń