środa, 13 listopada 2013

Rozdział 2 cz.2 / Przepraszam.

Mam tego wszystkiego dość chłopacy co chwile się kłócą, gdybym ich nie spotkała w tym szpitalu nie było by takich problemów. Wstałam i wykonałam poranne czynności, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu na zakupy. Idąc tak zobaczyłam Harry'ego i Zayna jak się kłócą. Mam tego dość. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie ja. Gdy wróciłam ze sklepu pobiegłam do swojego pokoju i spakowałam wszystkie swoje rzeczy, nie mogę czekać aż Miley wróci ze szkoły, wróci z moimi rodzicami. Zamówiłam sobie najszybszy lot do Polski, nic mnie już nie obchodzi to nie jest decyzja którą tak po prostu podjęłam, to decyzja bez powrotu. Nie zamierzam tu nigdy wracać, będzie mi źle bez ich wszystkich ale w końcu uwolnię się od problemów. Napisałam tylko karteczkę na której było napisane: "Nie martwcie się nic mi się nie stanie" i pojechałam na lotnisko. Wsiadłam w samolot i poleciałam do mojej ojczyzny. Położyłam telefon na stolik obok mojego siedzenia. I próbowałam zasnąć lecz niestety telefon który ciągle wibrował nie dawał mi spokoju. Bawiła mnie ta sytuacja, lecz ciekawość dała za wygraną i musiałam sprawdzić kto tym razem dzwoni. Miley. Odebrałam.
-Halo?-spytałam
-Mamusiu gdzie jesteś?-spytała drżącym głosem moja córeczka, której zbierało się na płacz.-Martwimy się o ciebie ja i wujkowie.
-Kochanie posłuchaj mnie teraz uważnie. Ja musiałam wyjechać dość daleko ty do mnie przyjedziesz z dziadkami dobrze?-zapytałam bojąc się o nią.-Nie martw sie niedługo się zobaczymy.
-Ale mamusiu gdzie jesteś?!-zapytała płacząc
-Daleko kochanie, powiedz wszystkim jak tam są że tak będzie lepiej, muszę kończyć odezwę się jeszcze.-powiedziałam
-Ale mamusiu...-rozłączyłam się.
Ta rozmowa wiele mnie kosztowała, wyłączyłam telefon i wrzuciłam do torebki, po kilku minutach zasnęłam.

*w domu chłopaków*
Miley właśnie rozmawia z Amy mam nadzieję że to tylko jakiś głupi żart. Mała płakała i wszystkim zbierało się na płacz. Odłożyła telefon i uciekła do swojego pokoju. Poszłem za nią.
-Kochanie co jest?-zapytałem, moje zielone tęczówki i tak były już przeszklone.
-Mama już mnie nie kocha...-wydukała
-Wiemy dobrze że to nie prawda kochanie, a mówiła ci coś gdzie jest i wogóle?- zapytałem przytulając ją do torsu.
-Powiedziała...że leci do Polski, że jest daleko i miałam powiedzieć że tak będzie lepiej. Nie wiem o co jej chodziło, mówiła że już nie chce wszystkiego psuć i dlatego pojechała, a ja mam pojechać z dziadkami do niej.-powiedziała.
Nie wierzyłem, naprawdę uciekła, uciekła ode mnie. Co ja zrobiłem źle. Nie pozwolę jej tak łatwo odejść nie tym razem. 
-Posłuchaj mała, pojedziemy do mamy i wszystko nam wyjaśni dobrze?-zapytałem mając nadzieje na lepsze jutro, że zobaczę ją całą i zdrową.
-Mamy jechać do Polski?-zapytała, jednak po chwili dodała-Chce zrobić wszystko, żeby tylko być przy mamie.-uśmiech sam wpadł na jej twarz. Na tak małą dziewczynkę jest bardzo mądra. Nie mogę jednak pozwolić by chłopaki się dowiedzieli muszę coś wykombinować.-Miley posłuchaj nie możemy mówić wujkom o niczym dobrze.?-spytałem
-Ale o niczym? Nawet tym że mama pojechała do...
-Nie możemy-przerwałem jej.
Pokiwała tylko głową i poszła do salonu, mam nadzieję że ten plan wypali. Zadzwoniłem na lotnisko i zamówiłem dwa bilety do Polski. Wyjazd mamy o 21 a jest 18 muszę sie spakować. Zawołałem małą i kazałem się pakować,po godzinie jak chłopaki poszli pojechaliśmy na lotnisko, próbowałem się dodzwonić do Ameli ale nie odbierała.Wysłałem tylko sms "Nie martw się nie pozwolę ci tak łatwo odejść"wyłączyłem komórkę. i zasnąłem. 

*Polska AMY*
W końcu w domu. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu moich rodziców. Jak zawsze klucz leżał pod wycieraczką, odkluczyłam drzwi i weszłam do środka, nic się mir zmieniło. Rozpakowałam się i poszłam do salonu, włączyłam telefon i zobaczyłam 546 nieodebranych połączeń i 35 wiadomości, o jejku. Zadzwoniłam do Harry'ego.
-Halo?-usłyszałam jego zachrypnięty głos
-Cześć Harry, gniewasz się na mnie?-spytałam
-Nie-powiedział usłyszałam samochody w tle.
-Na prawdę? A co robisz?-znowu spytałam powstrzymując łzy.
-Nic właśnie wysiadamy z samolotu.-mówił
-Jak to z samolotu?!-krzyknęłam w słuchawkę.
-No normalnie-mówił spokojnie.
-A jest z tobą Miley?!-spytałam, miałam tylko nadzieję że ją przywiózł.
-Tak jest ze mną za 20 minut będziemy.
-Mam się czego bać?-zapytałam
-Oj tak-mówił
-Dobra ja kończę pa-nie czekałam na odpowiedź i rozłączyłam się. Ale będę miała ochrzan, wyszłam na dwór usiadłam na schodach i zapaliłam papierosa kiedy się skończył wrzuciłam peta przez płot żeby nie mógł go znaleść. Weszłam do środka wypsikalam się perfumami i zjadłam coś żeby nie było czuć. Akurat przyjechali, wybieglam z domu i przytulilam się do Miley.
-Myślałam że mnie już mamo nie kochasz-powiedziała płacząc w mój sweter.
-Nie mów tak nawet-powiedziałam spoglądając na Harry'ego wszystkie jego mięśnie napięły się w jednej chwili a oczy pociemniały.
-Mała idź do domku dobrze? Muszę pogadać z wujem Harrym. Pobiegła do domu i zamknęła drzwi. Chciałam coś powiedzieć, ale złapał mnie za ramiona i zaczął mówić.
-Wiesz jak się o ciebię bałem?! Co ja przerzywałem?! Nigdy więcej tak nie rób! Rozumiesz? Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo-ostatnie zdanie powiedział spokojnie i nawet się uśmiechnął..
-Przepraszam po prostu myślałam że tak będzie lepiej. Że zespół się odbuduje.-mówiłam próbując się mu wyrwać.
-Co mnie obchodzi zespół?! Ty jesteś ważniejsza!-powiedział i przytulił mnie do siebie. Chciałam żeby to zrobił. Pocałował mnie w czoło, potem w czubek nosa i potem namiętnie w usta nie chciał się odemnie oderwać, tylko że zaczynało mi brakować powietrza. Odepchnelam go od siebie i głośno odetchnełam, zaśmiał się tylko pod nosem i złapał w talii prowadząc do domu. Weszliśmy i od razu mała przyszła zjedliśmy kolację i położyłam małą spać ja, zeszłam na dół i usiadłam na kanapie koło Hazzy. Wtuliłam się w niego i chciałam mu dać buziaka, ale się odsunął.
-Hej co jest-zapytałam
-Nic po prostu liczę na coś więcej-powiedzieł patrząc mi w oczy.
-To może potem? Teraz mnie kark boli.  Idę po lód.-już chciałam wstać ale Harry podniósł mnie i wzniósł do góry do sypialni. Położył mnie i usiadł koło mnie.
-Połóż się na brzuchu a ja zrobię ci masaż-uśmiechnął się.-Ale musisz zdjąć bluzkę-dodał z chytrym uśmieszkiem. Zrobiłam to co kazał. Widziałam jak ściąga bluzke i siada na moim tyłku zaczął masować mi kark co było bardzo przyjemne potem plecy i znowu kark. Po 30 minutach zaczął całować moje plecy i kark. Szybko mnie odwrócił i spojrzał na mnie oparła się o łokciach i też na niego spojrzałam nasze twarze dzieliły milimetry aż w końcu loczek zaczął mnie całować, leżeliśmy tak ciesząc się swoimi ustami.  Potem ja leżałam na nim całowałam go po tatuażach, zeszłam na poziom jego spodni i z niesamowitą łatwością zdjęłam je z nóg chłopaka wróciłam do jego ust. Położył swoje dłonie na moich pośladkach i masował je przez materiał. Po chwili to ja byłam pod nim i to on zdjął moje spodni, całowaliśmy się delikatnie i powoli, wsunął ręce pod moje plecy i odpioł mój stanik, wrócił do moich ust. Masował delikatnie moje piersi, wziął moją dłoń i położył na swoim uwypukleniu w bokserkach, zaczął mi mruczeć w usta a jego uwypuklenie zaczęło się powiększać. Zdjął moje majtki uśmiechając się w moje usta, po chwili to on został bez bokserek. Na chwilkę się zatrzymał i spojrzał w moje oczy.
-Na pewno tego chcesz?-zapytał
W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową i znów łącząc nasze usta. Harry rozszerzył moje nogi i przybliżył się do mnie, czułam że on też tego bardzo chce.

*Harry pov*
Patrzyłem na nią jak na boginię, była idealna chciałem złączyć nasze ciała ale spytałem czy na prawdę tego chce, zgodziła się więc rozszerzyłem jej nogi i byłem blisko. Dawno tego nie robiłem ona zresztą też. Spojrzałem jeszcze raz na nią i zagłębiłem się w jej ciało. Głośno jeknęła a ja czułem się jak w niebie, w tej chwili czułem coś czego nigdy nie doznałem. Ona była inna, zaczęła głośno oddychać jej oddech przyspieszył i chciała żebym sprawiał jej tą przyjemność, mój oddech również przyspieszył. Więc przyspieszyłem zaczęła głośno wzdychać i ledwo łapa oddech, mi było tak dobrze że też zacząłem jęczęć nie wiedząc jak głośno to robię. Kiedy była blisko dojścia zacząłem wpychać się w nią z całą siłą, byłem strasznie zmęczony tak jak ona Ale chcę żeby doszła, ja już też byłem blisko. Po chwili wygięła się w łuk co wywołało u mnie orgazm, wbijałem się w nią z całej siły coraz mocniej i głębiej, chciałem żeby był to jej najlepszy raz, była ciągle wygięta a przez to że ja już też doszedłem spuściłem się w nią i ona już spokojnie leżała. Rzuciłem się obok niej niej i próbowałem wyrównać swój nierówny oddech. Przykryłem nas kołdrą i czułem jak się do mnie przytula. Po chwili zasnęła a po niej ja...

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Hejka, jest to mój pierwszy +18 więc proszę nie narzekać :) 
5 kom i nastepny 

2 komentarze: