Obudziłam się sama w pokoju, chłopaki pewnie poszli na próbę-powiedziałam do siebie. Mój brzuch jest coraz większy ale cieszę się że go mam. Poszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Poszłam na górę i ubrałam dresy tak jak przez ostatnie 4 miesiące. Poszłam do łazienki się ogarnąć, odkąd zaszłam w ciąże w ogóle o siebie nie dbam. Postanowiłam że dziś wyjątkowo zrobię makijaż i ładnie się uczesze i ubiorę. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy i okazały się całkiem zacne. Do tego ubrałam moje okulary a włosy spięłam w wysokiego koka. Dziwnym trafem zadzwonił dzwonek do drzwi nie mogli to być chłopacy bo jest 13 a mieli być o 18. Poszłam na dół otworzyć drzwi, w nich stała wściekła Perrie. Poznałam ją nie da się pomylić jakiej mordy. Wparowała do domu jakby był jej, dziwi mnie jej zachowanie odkąd Malik z nią zerwał jest nieobliczalna.
A: Kim jesteś?
P: A ty?
A: Pierwsza spytałam.
P: Perrie była Zayna a ty kto?
A: Ja Amelia.
P: To ty jesteś tą dla której Zayn mnie zostawił?
A: Tak.
Wściekła się niesłychanie zaczęła podążać w moim kierunku a ja cofałam się w tył myśląc że w czymś mi to pomoże. Kiedy nie miałam już gdzie uciekać, poddałam się czekałam na jej ruch.
P: Słuchaj paniusiu, Zayn jest mój i nikogo innego jasne? On cię nie kocha. Spójrz na siebie. Czy ty? Jesteś z nim w ciąży?!
A: Tak.
P: Okey to już przegięcie.
A: Czemu?
P: Nic nie wiesz? On się tobą bawi. Nie kocha cię. Daruj sobie i zejdź mi z drogi.
A: Nie.
P: Przepraszam? Czy ty powiedziałaś nie?!
A: Tak możesz już wyjść?!
P: Dobrze ale zostawię ci coś na pamiątkę.
Wtedy uderzyła mnie w twarz tak mocno że upadłam na ziemię. Potem zadowolona ze swojego czynu wyszła z domu, ja przez kilka minut trzymałam obolałe miejsce. Potem pobiegłam do lodówki po lód żeby zrobić zimny okład, potem już spokojniej udałam się do łazienki żeby zobaczyć szkody. Moje lewe oko było sine i trochę spuchnięte ledwo je trzymałam otwarte. Poszukałam ciemne okulary i założyłam na nos żeby nie było tego widać. Potem poszłam na dół na telewizje ciągle trzymając lód przy zbolałym oku. Potem przypomniało mi się o drzwiach i pobiegłam je zakluczyć na wszystkie możliwe zamki. Uznałam że trochę ogarnę. Zaczęłam od kuchni potem nasza sypialnia, salon i łazienka. Po skończonych porządkach usłyszałam czyjeś śmiechy wiedziałam że to chłopacy. Szybko poprawiłam okulary i poszłam otworzyć.
H: Coś ty się tak pozamykała?
A: Ostrożności nigdy dosyć.
Z: Hejka mała. Po ci te okulary?
A: Bo mnie słońce razi.
Udałam się na górę do łazienki żeby jeszcze raz zobaczyć to oko, zapomniałam zamknąć drzwi i wparował mi do łazienki Zayn.
Z: Co ci sie stało?!
Złapał moją twarz w swoje ręce ale ja ją skutecznie obróciłam.
A: To nic.
Z: Możesz chociaż powiedzieć kto ci to zrobił.?!
A: Ja...ja...
Nie mogę mu powiedzieć. Nigdy, może skłamie....
A: Uderzyłam się o róg szafki kiedy sprzątałam.
Z: Jesteś pewna? To nie wygląda na spotkanie z rogiem szafy.
Ja nie wytrzymałam podeszłam do drzwi i momentalnie się po nich ześlizgłam. Rozpłakałam się na dobre. Mulat podszedł do mnie usiadł koło mnie i zrobił tak że byłam wtulona głową w jego tors. Gładził moje plecy i uspokajał mnie. Myślałam że będzie nam dobrze a tu takie coś. Można jednak mylić się w wielu sprawach.
Z: Teraz powiedz kto ci to zrobił.
A: Pe...Perrie.
Z: Ona?
A: Tak.
Z: To już przegięcie, dzwonie na policje.
A: Nie!
Z: Jak to nie?!
A: Nie chce. Nic mi się takiego nie stało.
Z: Jesteś pewna?
A: Tak.
Potem przytulił mnie jeszcze mocniej i poszliśmy na dół ja szybko ubrałam moje okulary i wyszłam na podwórko żeby poleżeć w hamaku. To zawsze mnie relaksowało. Poleżałam tak do 20 aż w końcu się nie ściemniło. Weszłam do środka i udałam się do kuchni żeby zrobić sobie kolacje. Od razu wparowali do niej chłopacy prosząc mnie o film, zgodziłam się co innego miałam zrobić?. Wybrali film Sierociniec. Dla mnie idealnie. Położyłam się wygodnie między Harrym i Zaynem i tak zaczęliśmy oglądać film. Po około 2 godzinach poszłąm do kuchni a za mną mulat.
Z: Jak tam?
A: Dobrze czemu pytasz?
Z: Nie no ja nie wytrzymam.
A: Ale o co ci chodzi?
Podbiegł do mnie i zaczął namiętnie całować moją szyję aż po dekolt. On podniósł mnie na wysokość swoich bioder a ja opletłam go swoimi nogami. Zaprowadził nas do sypialni i położył na wygodny materac.
W końcu nic nie dzieje się bez przyczyny. Zaczął całować moją twarz i szyje. Po kilku minutach zaczął zdejmować ze mnie poszczególne części garderoby, nie chciałam być mu dłużna więc dobrałam się do jego spodni. Chciałam tego i to bardzo, on również tego pragnął widziałam iskierki w jego oczach. Potem leżeliśmy już w samej bieliźnie która po kilku minutach również wyladowała na podłodze. On pieścił moją szyje a ja przyglądałam się jego wymodelowanemu torsowi na którym znajdowały się przeróżnie tatuaże. Potem spędziliśmy całą noc razem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wiem flaki z olejem. Nie mam dziś weny, jeszcze muszę iść zrobić swoją arkadie. :/ Pani nie wie chyba co nam zadać. Dziś się z wami żegnam.
Zajebisty rozdział. Dużo cudownej akcji i w ogóle boski. Ale natychmiast mi wyjaśnij : "Dziś się z wami żegnam". Co to ma do cholery znaczyć Aleksandro, moja ukochana imienniczko?! ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy: http://nowademi.blogspot.com/
To że szłam spać :*** Więc się nie denerwuj!
UsuńAle ta Perrie jest podła ;/ rozdział bomba. haha ten gif ;p czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńnom :)
UsuńSuper rozdział, szybciutko czekam na następny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://love-oflondon.blogspot.com/
Super rozdział
OdpowiedzUsuń