Obudziłam się wtulona w Leona jest taki słodki i opiekuńczy, spał nie chciałam go budzić. Wstałam i poszłam do łazienki, wzięłam kąpiel i ubrałam się w dresy. Pomyślałam że zrobię Leosiowi śniadanie. Poszłam do kuchni i uszykowałam ciasto na gofry. Po kilku minutach szukania znalazłam gofrownice i wlałam do niej ciasto. Po domu roznosił się piękny zapach gofrów. Zrobiłam jeszcze herbatę i poszłam obudzić śpiocha.
A: Leon wstawaj.
L: Jeszcze chwilkę...
A: Bo ci śniadanie wystygnie.
L: Zrobiłaś mi śniadanie?!
A: Tak
L: Nie musiałaś.
A: Ale chciałam. Muszę ci przecież jakoś podziękować, za to że pozwoliłeś mi z sobą mieszkać
L: Ojej przecież masz złamaną nogę, na prawdę nie musiałaś.
A: Ale chciałam. Więc wstawaj.
L: No już, już.
Zaczęłam go walić poduszką, ja kiedyś też tak miałam. Teraz pora na niego.
L: Dobra już wstaje. Aha dziś przyjeżdżają moi rodzice. Więc trzeba ogarnąć trochę kuchnie.
A: Haha no spoko.
L: Kocham cię.
A: Ja ciebie też.
Dałam mu naszego pierwszego buziaka, oczywiście w policzek. Podobało mu się. Teraz wiem co to miłość, z Zaynem miałam tylko wieczory a z nim mam całe dni. Jestem szczęśliwsza. Kiedy udało mi się go wywalić z łóżka poszliśmy na to śniadanie.
A: Dobre?
L: Tak. Świetnie gotujesz.
A: Dzięki.
Po śniadaniu posprzątaliśmy kuchnie była czysta i pachnąca. Myślałam o tym co się ostatnio zmieniło. Dużo się zmieniło. Teraz jestem z Leosiem, jestem szczęśliwsza, chce by tak było zawsze. Niedługo mam zdejmowany gips. Okazało się że to tylko lekkie nadwyrężenie. Razem w Leonem poszliśmy na zakupy, takich zakupów dawno nie robiłam. Nikt na nas prawie nie zwracał uwagi. Jak byłam z Malikem to nie mogliśmy chodzić na normalne zakupy. Kiedy byłam z Leonem to tylko jakaś para się na nas patrzała i coś o nas mówiła. Ale pewnie to przez to że ja siedziałam w wózku na zakupy. Leon mi kazał stwierdził że mnie powozi. Chciało mi się śmiać. Ale tak już jest. Normalne życie którego od tak dawna nie miałam. Nagle zadzwonił mój telefon. Był ważny to od lekarza.
A: Halo.?
Lekarz: Dzień dobry, jak się pani czuje.?
A: Dobrze. A mogę wiedzieć w jakiej sprawie pan dzwoni?
Lekarz: Chciałem pani przekazać że dziś musi pani przyjechać żeby dostać insuline ostatni raz i jeszcze przebadamy kostkę.
A: Dobrze to będę około 14 dobrze?
Lekarz: Dobrze. Do zobaczenia.
A: Do widzenia.
Odłożyłam komórkę do torby i zajęłam się zakupami. Kiedy byliśmy przy kasie.
L: Kto do ciebie dzwonił?
A: Lekarz muszę jechać na badanie.
L: Jechać z tobą?
A: Jeśli chcesz to tak.
L: A o której?
A: Około 14.
L: No to pojedziemy.
Po powrocie do domu i rozpakowaniu wszystkiego pojechaliśmy na badania. Szybko wszystko załatwiliśmy i mogliśmy jechać do domu. Kostka jest cała i zdrowa a moje nerki tak samo. Po powrocie do domu, uszykowaliśmy kolację. Rodzice Leona mieli być o 18 i zostać na noc, naturalnie nic nie powiedział że jesteśmy razem chciał żeby to była taka niespodzianka. Poszłam ubrać się w coś eleganckiego. Kiedy rozkładaliśmy talerze, zabrzmiał dzwonek do drzwi. Leo pobiegł otworzyć a ja dokończyłam rozkładać sztućce. Kiedy weszli jego rodzice, od razu zabrzmiało pytanie.
R: Co to za śliczna dziewczyna Leon?
L: To Amelia. Pamiętacie ją?
R: Amelia? Boże dziecko ale się zmieniłaś.
A: Dziękuję. Chyba.
Potem usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Po około 1 w nocy poszliśmy spać. Rodzice Leona poszli do gościnnego a my razem jak zawsze. Ubrałam się w pidżamę i położyłam koło niego.
L: Mam pewną propozycję.
A: Jaką.?
L: Żebyśmy zrobili tu mały remocnik.
A: Fajnie a mniej więcej jak?
Obmyśliliśmy wszystko. Jutro zabieramy się do pracy. Potem chwilkę pogadaliśmy i zasneliśmy wtuleni w siebie.
Bardzo mi się podoba ten rozdział. U mnie pojawi się dziś nowy: nowademi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3